Dziś będzie połączenie informacji turystycznej (takiej inżynierskiej - tzn. o ciekawych budynkach i maszynach) ze zdjęciami ciekawych aut. Najpierw informacja turystyczna.
We wrześniu 2012 pojechałem służbowo do miasta Bristol. Na początku nie miałem pojęcia czego się spodziewać, ale rzut oka na wikipedię i swierziłem, że jednak będzie ciekawie - wystarczyło mi do tego jedno nazwisko: Isambard Kingdom Brunel. To był chyba najlepszy inżynier świata. Jeśli, zamiast lecieć samolotem, do Bristolu wybrałbym się pociągiem z Londynu, mógłbym wsiąść na Paddington Station, którą zaprojektował. Potem jechać linią kolejową, w której tworzeniu też brał udział. I wysiąść na Bristol Temple Meads Station, też projektu Brunela.
W samym Bristolu, pierwszego dnia poszedłem na most Clifton, z którego jest piękny widok na całe miasto. Most był w swoim czasie najdłuższy na świecie. Zaprojektował go oczywiście Brunel.
Zwiedziłem też SS Great Britain. Pierwszy stalowy transatlantyk. Jednocześnie pierwszy parowiec ze śrubą zamiast kół łopatkowych, który pływał przez Atlantyk. A także pierwszy transatlantyk ze zbalansowanym sterem (chyba tak się tłumaczy balanced rudder? Jeśli czytają to pasjonaci żeglarstwa, proszę o ewentualne sprostowanie). Oczywiście zaprojektował to cudo Isambard Kingdom Brunel.
kadłub zachowany tak jak go wyciągnięto z wody. Pod statkiem powietrze jest osuszane, by nie zardzewiał bardziej |
Z resztą miał w tym też już doświadczenie - wcześniej zaprojektował pierwszy parowy transatlantyk, SS Great Western (który nie dotrwał, niestety do naszych czasów). Generalnie, gdyby SS Great Britain jeszcze pływała, a nie była tylko muzeum, to wypłynęłaby z portu w Bristolu. Port też był unowocześniony swego czasu przez Brunela. Choć do dziś dotrwało z tego niewiele. Tak, czy inaczej, facet zaprojektował Anglię. Miał pomysły tak rewolucyjne, jak kolej próżniowa - nie była sukcesem, ale sam pomysł był bardzo ciekawy. Zainteresowanych odsyłam do google. Oczywiście, kiedy w podstawówce, gimnazjum i liceum uczyłem się historii, to ani słowem nie wspomniano o jakimś tam inżynierze. Ważniejsi są przecież rozmaici politycy itp. darmozjady. Ale teraz czas na auta.
Klasyków jest tam pełno. Większość świetnie utrzymane, w ciągłym użytkowaniu i w ruchu. Dlatego mało zdjęć. Bo nim człowiek wyciągnie komórkę z kieszeni, to auto już pojechało. Ale zaczynamy. Zielone MGB parkowało niedaleko wspomnianego wyżej mostu.
Ciężarówka marki Bristol w muzeum miasta Bristol. Oczywiście w Bristolu.
Autobus marki Bristol w muzeum miasta Bristol. Oczywiście w Bristolu.
Samochód marki Bristol w muzeum miasta Bristol. Oczywiście w Bristolu. Ręczna robota z 1906. Wyprodukowano 18 sztuk. Silnik o mocy 20KM.
Milli Union. Wedle opisu zbudowane w 1947 przez Gerry'ego Millingtona (inżynier telekomunikacji. i co z tego? wyścigowe auto może zbudować każdy) – z założenia miało być to tanie i dostępne auto wyścigowe. Silnik od motocykla, ale nie udało mi się dowiedzieć od jakiego. Za to siedzenie z samolotu Bristol Beaufighter:
W muzeum jest jeszcze sporo ciekawostek dla fanatyków lotnictwa - w Bristolu są w końcu zakłady lotnicze
Ale wracamy do pojazdów lądowych. Np takiego Forda:
Kontynuując temat aut japońskich, za dnia można zobaczyć Nissana Figaro:
czyli Nissana Micra K10 z retro nadwoziem cabrio
Delikatnie odchodzimy od JDMu: Japońsko-Brytyjski Rover bazujący na Hondzie:
A teraz coś równie angielskiego, jak rzeka Avon, czyli Defender.
W Anglii jak się spotka Defendera, to albo jest w perfekcyjnym stanie, albo mocno zużyty. Ale zawsze jeździ.Kończymy skuterem, którego właściciel bardzo dba o oświetlenie. Tak, gość tym jeździ. Z niewiadomych przyczyn jednak, zapala tylko jeden reflektor. I do tego zawsze ten sam.
Generalnie bardzo polecam odwiedzenie Bristolu. O wielu atrakcjach tutaj nie wspomniałem, bo nie pasują do tematyki bloga ani trochę. Więc tym bardziej warto się tam wybrać. Tylko uwaga na jedzenie - to w końcu Anglia.
Pojedynek Miksów Bristolskich czas zacząć:) Fur faktycznie trochę mało ale za to podoba mi się część turystyczna na początku. Postaram się niedługo odwiedzić te miejsca.
OdpowiedzUsuńStaraj się, staraj - SS Great Britain jest obowiązkowe do zwiedzenia w Bristolu :)
UsuńOprócz tych, które wymieniłem, warto też przejść się na Cabot Tower i w okolice katedry. W porcie powinien być jeszcze statek Mattthew - replika tego, którym John Cabot przepłynął Atlantyk. Georgian House ciężki do znalezienia i w sumie bez większego szału, ale wstęp darmowy i nawet ciekawe. No i, jak Cię interesuje street art, to jest kilka dzieł Banksy'ego do obejrzenia.
Tak, balanced rudder to ster zbalansowany.
OdpowiedzUsuńHitem byłby samochód marki bristol zrobiony z brystolu. Ale to raczej pasowałoby do trabanta.
Nissan Figaro wygląda troche jak ta nowa syrena z Kutna. Tylko lepiej.
Hehe, tego Nissana już gdzieś widziałem ;-) Swoja drogą - cholernie podobny do Daihatsu Copena i Nissanów przerabianych przez Mitsumoka (albo jakoś tak).
OdpowiedzUsuńCo temu Defenderu zrobili?
Mitsuoka jak już. I nigdy, o ile mi i Google wiadomo, nie przerabiali Copena.
UsuńParowiec jest świetny - zawsze takie żelastwo budzi respekt. Całe szczęście że go nie przetopili. Miasto obowiązkowe do zwiedzenia przez miłośnika starych maszyn, o ile się dobrze rozeznaję to gł. lotnictwo i motoryzacja.
OdpowiedzUsuńZe swojej strony polecam niemieckie muzea techniki - żaglówki, u-booty, parowozy, silniki wszelakie, auta, lotnictwo... urządzenia ze starych kopalni, wahadłowiec Buran... potłuczoną o ziemię szczękę leczyłem przez tydzień. A byłem tylko w dwóch miejscach: Munich i Speyer. Planuję jeszcze zobaczyć inne u-booty wzdłuż wybrzeża - sądzę że będzie grubo :)
Jak mowa o muzeach, to trudno nie wspomnieć o Cité de l'Automobile w Miluzie. Łeb urywa. A obok jest też ciekawe muzeum Peugeota w Sochaux. Zacząłem powoli pisać relację z obu na mojej stronie: http://cubino.pl/2014/01/tour-po-muzeach-czesc-1-muzeum-samochodow-w-miluzie/
UsuńOo - Bristol HG, starych angielskich trucków z lat 50/60 nigdy za wiele. Modsowska Lambretta - w kraju nad Wisłą temat nieistniejący, a wiekowych skuterów trochę jest.
OdpowiedzUsuńOoo, bardzo gęsto. Tak powiedzmy typ 2, max 3. Według skali bristolskiej, oczywiście.
OdpowiedzUsuńOK, uznam, ze tym komentarzem wyrażasz aprobatę miksu, ale co znaczy typ 2 i 3? :)
Usuń