poniedziałek, 20 lutego 2023

Motohistoria trzysilnikowa: Triple Trouble

Cykl Motohistorie dwusilnikowe chyba trzeba przemianować na "Motohistorie wielosilnikowe" bo znów opisuję auto z trzema silnikami. Poprzednim trzysilnikowym pojazdem na Autobezsensie był Triplex Special Dziś jednak zajmiemy się czymś nieco nowszym.

Triple Trouble Nova

Chevrolet Nova drugiej generacji (1965-1967) był oferowany z silnikami cztero-, sześcio- i ośmicylindrowymi. Najmocniejszy, o pojemności skokowej 5,36 litra, osiągał maksymalna moc 350 KM. Jednak niektórym to nie wystarczało. Jednym z nich był Tommy Stringfield. Otóż stwierdził on, że jeden silnik to za mało. Dwa w sumie też za mało. Dlatego zamontował w swoim Chevrolecie Nova aż trzy silniki.

Pod maską pracował jeden standardowy, natomiast dwa pozostałe zamontowano z tyłu, w miejscu kanapy. Każdy z nich był V8 Chevroleta i łącznie auto miało pojemność skokową 18,5 litra. Co więcej, wygląda na to, że nie były to trzy identyczne silniki. Po podzieleniu na trzy, wychodzi, że każdy musiałby mieć 6,16 litra pojemności skokowej. Z silników Chevroleta najbliżej tej pojemności są te o oznaczeniach LS3 i L92 (6,2 litra), ale one powstały znacznie później, niż opisywane tu auto. Niestety dokładnych danych silników użytych przez pana Stringfielda nie udało mi się znaleźć. 

Triple Trouble Nova
Nie, nie było żadnej osłony tych silników. A po co?

Tak czy inaczej jako przeniesienia napędu użyto trzech skrzyń automatycznych o trzech przełożeniach każda. I trzech dyferencjałów z Oldsmobile. Tak, dobrze przeczytaliście, trzy dyfry. Tak wyglądała tylna oś Chevroleta:

Triple Trouble Nova

Całość ważyła 1800 kg. Czyli bardzo dużo jak na standardy aut wyczynowych. No ale przynajmniej była moc, wiec powinny być i dobre wyniki? Niestety, tak dobrze nie było. Jedyny zachowany wynik tego auta to pojedynek z konwencjonalnym dragsterem na bazie Mercurym prowadzonym przez Eddiego Schartmana. Trzysilnikowa Nova przegrała. O tamtym Mercury wiadomo, że przejeżdżał 1/4 mili w czasie niewiele ponad 11s, czyli Nova musiała być wolniejsza.

Nieusatysfakcjonowany wynikami, Tommy Stringfield usunął dwa silniki i przerobił auto na jednosilnikowego "wheelstandera", czyli pojazd do jazdy na dwóch kołach (o tym jak dokładnie to wygląda był kiedyś wpis). Potem niestety słuch o aucie zaginął.

Zdjęcie z gratem bez związku z tematem

Dziś zdjęcia z pewnego komisu specjalizującego się w tanich autach. Miejsce jest niesamowicie klimatyczne. Ogólnie nikt tam nie udaje zbytnio, że jeśli ktoś szuka salonowego stanu to nie ten adres, te auta są przede wszystkim tanie. Dookoła wrastają/czekają na remont rozmaite stare wozy z czasów PRL, napis "Biuro Komisu" urzeka zaś prostotą. Byłem tam jakiś czas temu (latem 2020), by obejrzeć auto dla znajomego (szukał Hondy na części, przede wszystkim blacharskie) i nie mogłem się powstrzymać by nie zrobić kilku zdjęć:

komis

komis

komis

komis
W tle wrosto Syrena Bosto
Oglądam sobie wspomniane wyżej auto dla znajomego, wydaje się nienajgorsze (jak za tą cenę). Obok słyszę jak dwaj klienci szukają (cytat) "dizelka tak do trzech tysięcy, żeby jeszcze pojeździł i nie miał za dużego przebiegu". Przeciskam się więc obok drugiego samochodu by otworzyć drzwi pasażera i ukazuje mi się taki widok:
Civic
Civic

No cóż, tajemnica niskiej ceny wyjaśniona, ale i tak nie żałuję wizyty!

Facebook

AUTOBEZSENSOWY MAIL



Archiwum