środa, 17 lutego 2021

Motohistoria: Veilside R-1 STREET DRAG MODEL

Stali czytelnicy Autobezsensu pamiętają zapewne wpis o torze Yatabe i przeprowadzanych na nim próbach prędkości. A jeśli nie pamiętają (bądź nie są stałymi czytelnikami) to mogą go sobie przeczytać tutaj. W przeprowadzanych na tym torze próbach przyspieszenia 0-300 km/h na przestrzeni lat najlepszy okazał się Nissan Skyline przygotowany przez firmę Veilside. Dziś przyjrzymy się bliżej temu autu.

veilside R1

Veilside to japońska firma założona przez Hironao Yokomaku. Głównym obszarem działalności jest produkcja pakietów aerodynamicznych do japońskich aut. Jej najbardziej rozpoznawalnym produktem jest zestaw kompletnie zmieniający wygląd Mazdy RX-7 - tak zmodyfikowany, pomarańczowo-czarny samochód wystąpił w trzeciej części serii Szybcy i Wściekli. 

RX7
RX-7 Veilside z F&F: Tokyo drift

Jednak zanim Veilside zdobyło sławę filmową, musiało szukać rozpoznawalności w inny sposób. A dla japońskich firm tuningowych pod koniec lat 90-tych najlepszym sposobem na to, były występy w organizowanych przez magazyn Option, próbach prędkości na torze Yatabe.

Veilisde front
źródło: www.speedhunters.com

Veilside pojawiło się tam z autem demonstracyjnym nazwanym R-1 Street Drag Model. Czyli bardzo mocno przerobionym Nissanem Skyline R32 GT-R. Jak nazwa wskazuje, auto miało nadal mieć możliwość poruszania się po drogach publicznych. Taki z resztą był wymóg prób na Yatabe.

Z zewnątrz zwraca uwagę pakiet aerodynamiczny, oczywiście autorstwa Veilside. W odróżnieniu od większości ich produktów, tutaj linie seryjnego auta nie są mocno zmienione. Zamontowano bardziej aerodynamiczne od seryjnych zderzaki i progi. Maskę i drzwi wykonano z laminatu by zredukować wagę. Na klapie bagażnika zamontowano zaś typowy dla aut jeżdżących na 1/4 mili, niski spojler pod którym znajduje spadochron. 

veilside rear
źródło: https://option-tokyo.com/

Uwagę zwracają też małe koła - 15 calowe felgi Volk TE37 z oponami Goodyear Eagle typu slick używanymi do wyścigów na 1/4 mili.

Veilside side
źródło: www.speedhunters.com

Z lewej strony, pod progiem znajdują się dwie rury wydechowe. A skoro już przy wydechu jesteśmy, to czas omówić silnik. Pod maską znajduje się, jak przystało na Skyline GT-R, jednostka o oznaczeniu RB26DETT, czyli R6 o pojemności skokowej 2,6 litra, wyposażone w dwie turbosprężarki. Oczywiście poczyniono spore modyfikacje, by z seryjnych 280 KM zrobić ponad 1300 KM mocy maksymalnej. Tłoki wymieniono na kute, z firmy HKS. Zamontowano tez robione na zamówienie korbowody i wał korbowy. Za dostarczenie powietrza odpowiada kolektor dolotowy firmy JUN oraz spora pojedyncza przepustnica stworzona przez Veilside. Oraz oczywiście dwie turbosprężarki: w momencie bicia rekordu były to HKS GT3037S, zaś obecnie w aucie znajdują się HKS GT3540. Wtryskiwacze mają wydajność 1800cc/min. Choć co do tego ostatniego nie jestem pewien - znalazłem też informację że ich wydajność wynosi 1000cc/min. Możliwe, że znów są to różnice w specyfikacji obecnej i tej której użyto podczas prób na Yatabe.  Walki rozrządu mają po 290 stopni. Odcięcie jest ustawione na około 11000 obr./min. (!).  Hironao Yokomaku sam wykonał wszystkie modyfikacje i strojenie. Auto ma obecnie 1380 KM mocy maksymalnej i 1157 Nm maksymalnego momentu obrotowego.

RB26DETT
źródło: www.speedhunters.com

Ciekawe jest też przeniesienie napędu. Zastosowano czteropłytkowe sprzęgło OS-Giken oraz sekwencyjną, sterowaną pneumatycznie skrzynię biegów produkcji HKS. Ma ona 5 przełożeń i przekazuje moc na wszystkie cztery koła. W tylnym dyferencjale zastosowano mechanizm różnicowy o zwiększonym tarciu firmy ATS. A jako że auto miało brać udział tylko w krótkich próbach prędkości, to seryjny zbiornik paliwa zastąpiono bardzo małym zbiornikiem firmy ATL. Za zwiększenie trakcji odpowiadają mocniejsze od seryjnych wahacze oraz gwintowane amortyzatory ustawione pod wyścigi na 1/4 mili.

diff
źródło: https://option-tokyo.com/

Wewnątrz oczywiście wszystko podporządkowane zostało redukcji masy. Choć zdecydowano się zrobić klatkę bezpieczeństwa co wśród aut biorących udział w próbach magazynu Option nie było oczywistością.

Deska rozdzielcza oczywiście została usunięta, a seryjne wskaźniki zastąpiono ekranem ciekłokrystalicznym. Obok niego jest wyświetlacz aktualnie wybranego biegu w sekwencyjnej skrzyni. Do klatki zaś przymocowano zbiornik będący elementem pneumatycznego sterowania wyborem przełożeń. Trzeba pamiętać by przed jazdą odkręcić znajdujący się na nim zawór. Podczas przejazdu na 1/4 mili w USA (który nastąpił już po próbach na Yatabe), niestety Hironao Yokomaku zapomniał o tym, co doprowadziło do awarii.

interior
źródło: https://option-tokyo.com/
interior
źródło: https://option-tokyo.com/

Właśnie. Po tym jak Skyline osiągnął 300 km/h na Yatabe w niewiarygodne 13,72s, pojechał na wycieczkę do Stanów Zjednoczonych, gdzie miał się ścigać w zawodach na 1/4 mili. Niestety, wspomniane niedopatrzenie sprawiło, że zniszczeniu uległa skrzynia biegów. Ze względu na problemy z budżetem, samochód nigdy później nie startował. Ale po około 20-stu latach auto nadal znajduje się w rękach Hironao Yokomaku i zostało już naprawione. Jest szansa, że jeszcze ujrzymy je w akcji. Osobiście nie mogę się doczekać!

veilside
źródło: https://option-tokyo.com/
veilside
źródło: https://option-tokyo.com/


Przypomnijmy sobie jeszcze rekordowy przejazd z Yatabe:


Zaś jeśli ktos posiada Nissana Skyline GT-R R32, to Veilside nadal ma w ofercie cały pakiet aerodynamiczny: tu można go zobaczyć. Jakbym miał R32 GT-R to na pewno bym ten pakiet kupił. Cóż, szkoda, że ceny Skyline'ów obecnie są na poziomie absurdalnym i stale rosną (co poruszyłem w tym wpisie). Jeszcze jakby ten blog był popularny to mógłbym ogłosić zrzutkę wśród czytelników. Ale raczej wątpie by ze wszystkich potrzeb tych kilku osób, wpłacanie pieniędzy na zakup absurdalnego auta przez jakiegoś blogera było wysoko na liście priorytetów. Cóż, pozostaje dalej inwestować w dwie Hondy które już przynajmniej mam - też japońskie i sporo tańsze w obsłudze.


Zdjęcie z gratem bez związku z tematem

 Dziś ciężki sprzęt spotkany kiedys w skansenie w Sanoku (polecam odwiedzić), na wystawie poświęconej wydobyciu ropy naftowej na Podkarpaciu:

ciężki sprzęt

 


piątek, 5 lutego 2021

Motohistoria: Autozam AZ-1 RE Amemiya GReddy VI-AZ1

Czas na kawał porządnego JDM-u. W roku 1996 na salonie samochodowym w Tokio zostało zaprezentowane to:

RE

Zaś 25 lat później, na jednym z najmniej poczytnych blogów polskiego Internetu dowiecie się co to było. Czyli przeczytacie historię Autozam AZ-1 RE Amemiya GReddy VI-AZ1. Pod tą niesamowicie długą nazwą kryje się auto stworzone przez znaną z tuningu Mazd napędzanych silnikiem Wankla firmę RE-Amemiya.  Przy współpracy ze znaną z produkcji części tuningowych firmą Greddy. A wszystko to bazuje na kei-car Autozam AZ-1, stworzonym przez Mazdę. Czyli firmę znaną z największego chyba rozstrzału charakteru produkowanych przez siebie aut: z jednej strony nudne jak zmywanie naczyń SUVy, z drugiej świetne MX-5, wspaniałe RX-7 i intrygujące RX-8 z idiotycznym silnikiem Renesis. niestety te dwa ostatnie już od dawna nieprodukowane. Zaś na rynek japoński robili właśnie kei-car AZ-1. Wyróżniał się centralnie umieszczonym, turbodoładowanym silnikiem o pojemności 657 ccm, a także drzwiami otwieranymi do góry. 

AZ1

Auto wyglądało jak miniaturowy supersamochód. W RE-Amemiya zastanowiono się więc co by byłoby spróbować go powiększyć do normalnych rozmiarów. A najlepiej jeszcze zrobić z niego od razu auto do wyścigów długodystansowych. Trzeba w końcu pamiętać, że firma RE-Amemyia zdobyła sławę dzięki sukcesom osiąganym w japońskiej serii Super GT (Wcześniej znanej jako JGTC). Ich żółte RX-7 klasy GT300 s rozpoznawalne w całym świecie (a przynajmniej tej jego części, która interesuje się japońską motoryzacją).

Jak pomyśleli tak zrobili. Szczegół, że z auta bazowego nie pozostało wiele. Nadwozie zostało od podstaw zaprojektowane przez RE-Amemiya i widać w nim bardzo mocne nawiązania do McLarena F1 (szczególnie z tyłu). Konstrukcja nadwozia to właściwie rama przestrzenna. Z tyłu znajduje się zawieszenie wzięte prosto z wyścigowego Porsche 962C. Z tego samego auta pochodzi też przeniesienie napędu. Ciekawe jest jednak to, że połączono je z silnikiem Wankla!

RE

RE

Wanklem tym jest trzywirnikowa, 2-litrowa jednostka o oznaczeniu 20B. Doładowano ją turbosprężarką T78-33D. Pozwala to na osiągnięcie maksymalnej mocy 500 KM. Jak przystało na auto projektowane do wyścigów, silnik ma system tzw. suchej miski olejowej.

RE

Za hamowanie z przodu odpowiada zestaw oparty o hamulce z wyścigowych aut klasy GT wystawianych przez RE_Amemyia. Z tyłu zaś zastosowano układ hamulcowy od Ferrari F50. Auto porusza się na 17-calowych kołach firmy Regamaster.

W trakcie budowy auta, pierwotny zamysł by wystawiać je w wyścigach długodystansowych gdzieś zniknął. Postanowiono, że auto jednak będzie poruszać się po normalnych drogach. A że ma klatkę bezpieczeństwa? To nic, w Japonii nie robią z tym problemów. Dzięki czemu wewnątrz oprócz wspomnianej klatki jest jeszcze klimatyzacja oraz system audio. Warto zwrócić uwagę na dźwignię zmiany biegów z Porsche, umieszczoną przy drzwiach. Deska rozdzielcza jest jednym z niewielu elementów, które są takie jak w Autozam AZ-1. Obito ją tylko na czerwono.

interior

Kolejnym elementem, który nijak nie pasuje do pomysłu wyścigów długodystansowych jest zbiornik paliwa. Ma on pojemność tylko 30-stu litrów. Co biorąc pod uwagę zapotrzebowanie na benzynę jakie może mieć silnik doładowany Wankla, wydaje sie być zbyt małą pojemnością by móc się komfortowo przemieszczać w normalnym ruchu, nie szukając co chwila stacji benzynowych.

O komfort dbają również relatywnie (jak na tego typu auto) miękkie sprężyny. Mają on twardość na poziomie 26kg/mm z przodu i 29kg/mm z tyłu - takie wartości mają zapewnić dobre osiągi na torze przy jednoczesnej możliwości dojechania nań bez bólu pleców.

Kierowca wyścigowy, Eiji "Tarzan" Yamada na jeździe testowej bardzo chwalił auto. Mówił, że jest bardzo bezpośrednie, a jednocześnie łatwe w prowadzeniu.

RE

Powstał jeden egzemplarz – w momencie premiery był czerwony, później po kilku zmianach właścicieli, przemalowano go na biało. Co ciekawe, w nowych barwach ponownie pojawiło się na salonie samochodowym w Tokio. Tym razem w 2001 roku jako GReddy 6 AZ-1 ’00 White Color.

RE

Kei car przerobiony na drogowe auto do wyścigów długodystansowych, wyposażone w 30-litrowy bak i silnik Wankla. Idealne na Autobezsens!


Zdjęcie z gratem bez związku z tematem

No dobra, jakiś związek z tematem będzie, bo auto japońskie. W jednej z białostockich galerii handlowych spotkałem to:

 

Celica

W pierwszej chwili myślałem, że jakimś cudem ktoś parkuje tam prawdziwą rajdową Celikę Turbo 4WD. Jednak bliższe oględziny wykazały, że to tylko zwykła Celica w rajdowym malowaniu. Choć chyba w wersji ST185, czyli 4x4 Turbo, więc na plus. Najdziwniejsze, że w malowaniu nic się nie zgadza, bo nazwiska na szybie wskazują na załogę Enrico Bertone / Massimo Chiapponi, a naklejka z numerem startowym na 51. Rajd Polski. Na ile udało mi się znaleźć informacje w Internecie, to wychodzi, że ci panowie faktycznie jechali w Rajdzie Polski z numerem startowym 1, ale w edycji 52. Do tego ją wygrywając. Nierajdowa Celica w malowaniu rajdowej do tego niepoprawnym historycznie. Bez sensu. Czyli również idealnie na Autobezsens!

Facebook

AUTOBEZSENSOWY MAIL



Archiwum