Dziś otworzyłem Auto Zeitung i zobaczyłem wrażenia z jazdy tym samochodem:
![]() |
Zdjęcie ze strony Lexusa |
![]() |
Zdjęcie ze strony Lexusa |
Jest to Lexus RC F. Pod tą niewiele znaczącą kombinacją literek (choć F niby jest od Fuji Speedway) kryje się sportowa wersja coupe Lexusa. Pod maską siedzi wolnossące V8, które niestety wyposażono w bezpośredni wtrysk paliwa. Jest to kolejna próba odebrania nieco rynku dla BMW M3. Niestety, zamiast spojrzeć na to, co w produktach bawarskiej marki jest bezsensownym pomysłem i to ulepszyć w swoim aucie, inżynierowie Lexusa zdecydowali się ślepo kopiować te pomysły. I tak mamy ośmiobiegowy automat i dźwięk silnika wspomagany głośnikami. Jeśli projektanci mając wolnossące 5.0 V8 nie dadzą rady uzyskać odpowiedniego dźwięku bez wspomagaczy, to nie wróżę temu autu sukcesów. Inna sprawa, ze zawsze mnie zastanawia ta obsesja dźwięku wśród fanów motoryzacji i dziennikarzy. Uszami jeżdżą, czy jak? Dźwięk jest tylko produktem ubocznym i w żadnym wypadku nie powinien stanowić jakiegokolwiek kryterium oceny auta. Szczególnie sportowego. To ma dobrze jeździć, a nie brzmieć.
Drugą sprawą jest stylistyka. Jak tylko zobaczyłem ten samochód, miałem wrażenie, że już go gdzieś widziałem. Te niepasujące do niczego reflektory, ten absurdalny wlot powietrza itd. Chwila szukania w google images i znalazłem zdjęcia czegoś, co najwidoczniej jest wczesnym prototypem:
Dla porównania obecny wygląd:
Otóż egzemplarz przedprodukcyjny najnowszego RC F najwidoczniej był testowany w Polsce. To był doprawdy genialny ruch ze strony działu badawczo rozwojowego Lexusa: ukryć nowe auto pod postacią Calibry poddanej koszmarnemu, obciachowemu tuningowi. Mistyfikacja była przeprowadzona iście po mistrzowsku: zadbano nawet o rozprowadzenie zdjęć prototypu po rozmaitych forach internetowych jako niby-dowcipów. Dzięki temu nikt nie wierzył, że pod tymi tonami szpachli może się kryć coś bardziej wartościowego od 2.0 115 KM z LPG, a inżynierowie mogli testować auto w spokoju. Dopiero teraz, w momencie wejścia na rynek, jest widoczne podobieństwo prototypu i wersji produkcyjnej. Doprawdy, osobie odpowiedzialnej za ten pomysł należy się awans!
A na koniec spojrzałem na dane techniczne ze strony Lexusa:
Przyspieszenie: Szybciej, niż ISF
Zużycie paliwa: Niższe, niż ISF
No to coś słaby ten ISF. Co za firma wyprodukowała ten bubel? A, Lexus...
Choć z drugiej strony i tak należy pochwalić brak ciężkiego napędu hybrydowego. Jeszcze, żeby awaryjność pozostała niższa, niż w BMW. Choć to akurat chyba nie będzie przesadnie duże wyzwanie, znając poprzednie dzieła niemieckiej marki, takie jak np. E60 M5.