Dziś będą przemyślenia wywołane znalezionymi, do niedawna zaginionymi, zdjęciami. Mam nadzieję, ze czytają to jacyś posiadacze Opla. Nic tak nie podbija oglądalności, jak dobra wojna w komentarzach!
W bałaganie folderów udało się znaleźć dwa zdjęcia, które miały być w miksie z Warszawy (tutaj: część pierwsza i część druga). Spacerując sobie kiedyś po Kabatach trafiłem na tego wspaniałego Opla Kadetta
Jest piękny. A ja ogólnie nie znoszę Opli - uważam, że są najnudniejszymi autami na rynku. Kupują je ludzie, którzy myślą, że niemieckie = dobre i na tym ich wiedza o motoryzacji i jeździe samochodem się kończy. Dlatego zdecydowana większość kierowców tych aut jeździ jak ofermy - jak nie masz o czymś pojęcia, to nie będziesz robił tego dobrze. Oczywiście zdarzają się wyjątki, ale jednak z moich obserwacji wynika, że nieliczne. Jak widzę dużo aut jadących 40 km/h na ograniczeniu 70km/h, to w ciemno zakładam, że na czele jest Corsa albo Zafira. I rzadko się mylę. Ruszanie spod świateł równo z zielonym? W Oplach chyba montują jakieś opóźniacze startu, bo ich kierowcy prawie nigdy takiego manewru nie wykonują - zawsze musi te pięć sekund minąć. Do tego patrząc na ceny tych aut i ich wyposażenie, doprawdy nie wiem, czemu ktokolwiek je kupuje. Chyba dlatego, że potencjalni klienci nie wiedzą, że są jakieś inne auta. Pamiętam dokładnie, że w 2008 Civic w wersji Comfort, nowy, z salonu, z automatyczną klimatyzacją, radiem CD + MP3, 4x elektrycznymi szybami i silnikiem 1.8 140KM kosztował ~65tyś zł. Co w tej cenie dostawało się wtedy u Niemców? Za 62tyś można było mieć Astrę Classic II (czyli Astra G) z dość zdechłym (w porównaniu do Hondy) 1.6 100KM, manualną klimatyzacją, radiem, szybami na korbkę i wymagającymi dopłaty dywanikami gumowymi. Sześćdziesiąt dwa tysiące za dziesięcioletnią konstrukcję, która była mało porywająca nawet w momencie premiery... Takie rzeczy tylko w Oplu. Astra III (czyli Astra H) z 1.8 140KM (czyli porównywalny do Civika, ale nie wiedzieć czemu wolniejszy o dwie sekundy do 100km/h) i wyposażona we wszystko to, co miała Honda, kosztowałaby wtedy ~84tyś. Prawie dwadzieścia tysięcy dopłaty za możliwość jeżdżenia nudniejszym, wolniejszym autem. W sumie, jak ktoś ma tak poukładane w głowie, że weźmie Opla, to nie dziwię się już jego późniejszemu zachowaniu na drodze. Doprawdy, to, że Opel jeszcze nie zbankrutował, jest tylko zasługą nie mających pojęcia o motoryzacji klientów. Rozmawiałem ostatnio z posiadaczem Astry. Aktualnie zepsutej. Dowiedziałem się, że może i Honda się nie psuje, ale za to w Oplu części na pewno tańsze (bo "do japońców to przecie wszyśkie kosztujom miljony!"), więc Oplem wychodzi taniej... I weź tu skomentuj.
Jedyna korzyść to taka, że słabi kierowcy są dzięki temu widoczni dla innych użytkowników drogi - wystarczy wypatrywać i strzec się Opla.
Jedyna korzyść to taka, że słabi kierowcy są dzięki temu widoczni dla innych użytkowników drogi - wystarczy wypatrywać i strzec się Opla.
Ale najbardziej irytuje, że Ople były kiedyś na prawdę fajne. Startowały w rajdach: Kadett, Ascona, Manta odnosiły większe (mistrzostwo świata w 1982 dla załogi Röhrl/Geistdörfer w Asconie 400) lub mniejsze (Kadett) sukcesy. A jeszcze wcześniej marka robiła wspaniałe limuzyny w iście amerykańskim stylu (Diplomat z V8 Chevroleta!). A od lat 90-tych skupiła się na budowaniu nudnych aut dla nudnych ludzi. W tym oceanie nudy utonęły nawet Speedster i nowy GT - nikt nie kupował, bo nikomu przy zakupie sportowego auta nie przychodziło do głowy nawet spojrzeć na Opla.
Dobrze, że są takie auta, jak ten żółty Kadett, które przypominają, że Opel produkował samochody także przed erą nudy i beznadziei. Oby jeździł jeszcze długo!
Każdy już widział tego Kadetta, oprócz mnie :)
OdpowiedzUsuńZgoda o ile VAG zamordował skodę i seata do opel popełnił nie rytualne i brzydkie harakiri
OdpowiedzUsuńNiesamowicie się zgadzam. Dodam tylko jeszcze Commodore - FANTASTYCZNY!
OdpowiedzUsuńTen całkowity upadek (moim zdaniem) jest jakoś zbieżny z wprowadzeniem Astry. A później było tylko gorzej.
O dostawczakach szkoda strzępić klawiatury - ostatnim w miarę współczesnym był Combo Mk1 na bazie Corsy i silnikiem Isuzu/Nissan. Bo oprócz tego to same licencyjne - jak nie Bedford to Renault, a teraz nawet Fiat...
Wojny nie będzie. Niestety:) zgadzam się ze wszystkim. Tu w UK kierowcy Vauxhalla maja podobną opinię, więc wszystko się zgadza.
OdpowiedzUsuńPatrząc na ich modele to nie dziwota, że są deficytową marką i GM kombinuje co tu zrobić z tym cholerstwem.
Ech, trudno. Liczyłem na wojnę. Trzeba będzie pohejtować coś innego ;)
OdpowiedzUsuńMoże japońskie? ;)
UsuńJa śmigam szpachlibrą i jakoś hejt na upla mnie nie ruszył, może dołóż VW-maniakom i ich identycznie tuningowanym "autom dla ludu" chyba są bardziej wrażliwi na docinki. Jak i hondziarze;)
OdpowiedzUsuńNie mówiąc o Saabiarzach i Alfiarzach :-)
UsuńW sumie szpachlibra to jeszcze pół biedy - przynajmniej próbowali coś zrobić fajnego i w wersji turbo 4x4 nawet bardzo dobrze im wyszło. Hondziarzom nie dołożę, bo sam mam Civika. Saab praktycznie nie istnieje, Alfa jak tak dalej pójdzie to też przestanie istnieć - a nie kopie się leżącego :)
UsuńA VW ma jeszcze kilka aut, które jednak mi się podobają (Golf R), więc też ich nie pohejtuję. Tuning VW to już co innego - tutaj jest już pewne pole do popisu :)
Dołoż subarytom. To wdzięczny cel.
OdpowiedzUsuńOple mam wrażenie kupują wyłącznie korpo, i im się nie dziwię. Insignie można do floty mieć naprawdę za grosze, a przecież to już derektorska limuzyna.
Nie no, nowa Impreza jest za fajna, by dowalać tej marce.
UsuńKorpo owszem, wykupują sporo, ale uwierz mi, są na świecie uparci ludzie, którzy z własnej i nieprzymuszonej woli, idą do salonu po Astry ;)
Jakkolwiek mam jakieś zboczenie na punkcie 4x4 to do subaru mogę się dorzucić: Mianowicie jak można w tych czasach do aut bądź co bądź "szosowych" nie wkładać hydraulicznych kompensatorów luzów zaworowych?
UsuńŻe niby wysokoobrotowy? Moim drugim autem był Rover 416Si i ta seria K kręciła się do 7tys i szklanki miała więc to nie jest problem.
Tako rzekłem.
Ooo analogowy Opel - miło popatrzeć. Ciekawe czy w tamtych czasach też zasługiwał na miano nudnego.
OdpowiedzUsuńJestem właścicielem Opla Astry G i zgadzam się prawie w stu procentach z autorem tekstu (poza tą częścią o kierowcach-ignotantach;) ). Zanim kupiłem Astrę też byłem bardzo negatywnie nastawiony do tej marki (nudny wygląd + wysoka cena), ale dysponując kwotą 10K zł, 4 lata temu to był najlepszy wybór na rynku aut używanych jaki mogłem dokonać. Astra miała być na chwilkę, a jest ze mną do dziś głównie dlatego, że większość usterek mogę sam usunąć za grosze, a osiągi są optymalne (średnie spalanie 8-9 litrów benzyny, 11,5 sek do setki, V-max ~200km/h). Ale cieszę się, że w końcu ktoś napisał prawdę o Oplach, są nudniejsze niż programy na TVNie ;D
OdpowiedzUsuńNie, no jak tu ma być wojna w komentarzach, jak nawet posiadacze Opli się ze mną zgadzają... Poniosłem blogerską porażkę ;)
UsuńJeder Popel fährt 'nen Opel.
OdpowiedzUsuń