Dziś była piękna pogoda, należało więc wyciągnąć z garażu E36, żeby przetestować jak się sprawuje po odchamieniu z dziwnych patentów poprzedniego właściciela (jeszcze kilka zostało, ale to już drobnostki). Do garażu, w którym trzymam swój dresowóz mam niecałe 20 minut spaceru. W sumie jak na tak krótki czas, zaskakujące jest, ile aut udało mi się ustrzelić.
Zaczęło się niewinnie, Tigra z lampami Lexus-style. Ciekawe, czy za jakieś dwadzieścia lat będziemy mówić/pisać, jakie to wspaniałe Ople kiedyś były, a nie to co teraz, sama nuda.
Kawałek dalej zaczęły się pierwsze objawy podwójnego widzenia. Na razie delikatne - znów Lexus looki, ale tym razem na E36 Compact.
Do tego jakieś nietypowe, wystające mocno poza obrys auta. Wydawało się, że Lexus-looki odeszły już w niepamięć, a tu proszę: zyskały nową formę. Może szykuje się wielki powrót?
Kawałek dalej trafiłem na stojący przy kontenerze na śmieci Renault Express. Rdza chrupie go wesoło i, w przeciwieństwie do egzemplarza z pierwszego miksu na tej stronie, chyba w końcu schrupie, mimo prowizorycznych napraw.
Zadowolony, że będzie materiał do wrzucenia na bloga, skierowałem się między bloki, by dotrzeć na równoległą ulicę. Po drodze znalazłem Jaguara.
Fajnie, pomyślałem sobie. Ktoś jeździ autem, które wyróżnia się w tłumie Mercedesów/BMW./Audi. W końcu spotkać drugiego Jaguara dość trudno.
Dziesięć metrów dalej:
Podwójne widzenie. Tak, czy inaczej, wielki plus za znaczek na masce. Może i jest niebezpieczny dla pieszych ale i tak fajny. Z resztą, jak się pieszym nie podoba, to niech sobie tez pokupują Jaguary i przestaną być pieszymi!
Kawałek dalej wydawało mi się, że podwójne widzenie było tylko chwilowe, gdyż Maluch w okolicy był tylko jeden. Za to całkiem ładny:
Ale zaraz zobaczyłem to:
Też biały, też koło kontenera. Tyle, że tym razem w lepszym stanie. Może to jest jakaś nowa moda? Parkowanie dostawczych Renault przy kontenerach. Szkoda, że nie zajrzałem na następną ulicę. Może tam czaił się kolejny biały Express przy zielonym kontenerze? Trzeba będzie sprawdzić.
Zwątpiłem już trochę w zamiar przejechania się BMW. W końcu widząc podwójnie nie powinno się siadać za kierownicę. Ale na szczęście znów mi przeszło - wrastające Audi było tylko jedno.
Swoją drogą, to auto stoi już tam bardzo długo.
I to by było na tyle. Dalej widziałem już pojedynczo, podczas przejażdżki nie spotkałem już nic ciekawego. Choć raczej skupiony byłem na czym innym. Swoją drogą na rozmaitych forach internetowych cały czas jest powtarzane, że do jazdy poślizgiem w E36 musi być 2.5 litra, zaspawany dyfer i nie wiadomo co jeszcze. Bo inaczej, to w ogóle nie ma szans tyłem zarzucić bez użycia hamulca ręcznego, a co dopiero ten poślizg choćby chwilę utrzymać. Otóż odkryłem, że fora kłamią! Niesamowite odkrycie - może zmienię nazwę na "blog odkrywcy"?. Mistrzostw w drifcie raczej bym nie wygrał, ale na pustym placu, mimo nowych, porządnych opon, zwykłego dyfra i silnika 1.9 też było przyjemnie.
Co za bzdury na tych forach piszą. Ja nawet Skodą 100 z 45KM zarzucałem tyłem. Tyle, że na mokrym lub sypkim...:)
OdpowiedzUsuńTakże i ja tę opinię zmuszon jestem poprzeć. Swoją Sierrą w kombi, wyposażoną w dizla 1.8 każdym rondem za pomocą driftu się poruszałem :-)
UsuńSkodą to chyba było dość trudno? W końcu tylna oś mocno dociążona. Ale z drugiej strony, widziałem kiedyś w TV, jak w Niemczech na zawodach driftu jeździło Porsche 911 i dawało rady.
UsuńNo wczoraj wilgotny asfalt też trochę pomagał tak jak wywalona kanapa i sporo wygłuszeń :)
Co nie zmienia faktu, że każdym RWD można się poślizgać - co mocno wynagradza złotówki wydane na ogarnianie go :P
Renówki - nie dziwota, że starszy modele przedliftowy gnije szybciej niż poliftowy.
OdpowiedzUsuńJaguary - TAK! to jest prawdziwy prestiż! No...może niekoniecznie aktualne modele. A szkoda.
Paaanie, nie widziałeś NAPRAWDĘ zgnitego Expressa/Rapida.
OdpowiedzUsuńhttp://bass-driver.blogspot.com/2013/08/spacerkiem-i-rowerkiem-mikromix.html
A bączki można kręcić nawet Malczanem. Tylko ślisko musi być.
Skoda może wszystko, tzn. mogła ;)
OdpowiedzUsuńMy tu gadu gadu o Skodach, BMW i Jaguarach a ja widzę, że ktoś w Białymstoku ma identyczny grzybowóz jak ja (na zdj z E36). Nawet kolor identyczny :)
OdpowiedzUsuń