Dziś znów historia z mocno odległych czasów. Tym razem jednak będzie nie o samochodzie, a o jego projekcie. Auto nigdy nie powstało ale pomysł był na tyle ciekawy, że postanowiłem jednak je opisać.
Lata 30-ste to w wyścigach Grand Prix okres dominacji Mercedesa i Auto Union. Szczególnie ciekawe były samochody wyścigowe tej drugiej marki. Silniki V16 i później V12, doładowane sprężarkami Roots były umieszczone centralnie, co wtedy było dość nietypowym rozwiązaniem. Sprawiały też, że w przeciwieństwie do Mercedesów, wyścigowe Auto Uniony nie miały prawie nic wspólnego z samochodami tej marki, które mogli kupić klienci. A miało być inaczej.
Jeszcze na etapie projektowania słynnych aut wyścigowych, była planowana ich wersja drogowa. Wskazują na to szkice, które stworzył w 1933 Dr Erwin Komenda.
źródło: link |
Auto było bardzo opływowe, przypominało nieco warianty bolidów wystawiane w słynnym wyścigu na torze AVUS. O ile dobrze widzę na szkicach, rozważana była wersja czterodrzwiowa (z tylną kanapą) i dwudrzwiowa (bez tylnej kanapy). W obu miał być jednak zamontowany, znany z wyścigów, doładowany silnik V16, który umieszczono centralnie. Znane z wyścigów było także podwozie, do którego tylko dospawano elementy trzymające nadwozie i nowy układ wydechowy - ten z bolidu (czyli prawie brak układu wydechowego), mógłby okazać się zbyt głośny nawet jak na standardy lat 30-stych.
źródło: link - ten szkic chyba stworzył Karl Rabe |
Do tego zwraca uwagę rozmieszczenie przednich siedzeń - są trzy, z czego kierowca siedzi pośrodku i jest wysunięty nieco do przodu względem pasażerów. Tak jak w aucie wyścigowym. I tak jak w powstałym kilkadziesiąt lat później McLarenie F1. Typ 52 (bo taką roboczą nazwę otrzymał projekt), gdyby powstał, byłby protoplastą nowoczesnych supersamochodów.
Zwracają też uwagę dwa koła zapasowe umieszczone po bokach silnika. Pozwoliło to wygospodarować większą przestrzeń na bagaże.
źródło: link - wizualizacja z magazynu Classic and Sportscar z roku 1984. Autor: Brian Nation |
Wrażenie robiły też planowane osiągi. 4.4-litrowy silnik miał mieć w prawdzie maksymalną moc zmniejszoną do około 200 KM przy 3650 obr/min (w wyścigowych Auto Unionach ten wariant V16 miał 295 KM przy 4500 obr/min). Ale i tak, dzięki relatywnie niskiej planowanej masie (około 1750 kg) i dobrej aerodynamice, miało to dawać przyspieszenie do 100 km/h w około 8.5 sekundy. Dla porównania, Mercedes-Benz 540K, który byłby głównym rywalem Auto Uniona na drogach, potrzebował na to ponad 16 sekund (bo ważył aż 2595 kg i miał maksymalnie 180 KM).
Prędkość maksymalna projektowanego pojazdu miała wynosić 200 km/h, osiągane na piątym biegu.
źródło: link - kolejna wizualizacja, z jakiegoś niemieckiego magazynu o klasykach (tytuł nieznany) |
Mimo, że pomysłodawcą projektu był sam Ferdynand Porsche, a pracował przy nim m.in. słynny inżynier Karl Rabe (będący tez autorem kilku ze szkiców), nigdy nie został on zrealizowany. Nie wiadomo właściwie dlaczego. Możliwe, że zespół skoncentrowany na ciągłym ulepszaniu wyścigówek, by dorównać Mercedesom, zwyczajnie nie miał czasu na zajmowanie się jeszcze autem drogowym.
W każdym razie Typ 52 pokazuje, że pomysły Ferrari na tworzenie aut nazywanych drogowymi bolidami F1 nie są niczym nowatorskim. Autor automobilowni.pl często twierdzi, że wszystko w motoryzacji zostało wymyślone przed II Wojną Światową, a reszta to tylko rozwinięcie. Może nie faktycznie wszystko, ale jak pokazuje powyższy projekt, oraz ostatnio opisywana na tym blogu historia pierwszych skrzyń dwusprzęgłowych, w wielu wypadkach ma on rację.
Co do aut z trzema siedzeniami obok siebie, to dodałbym przynajmniej dwa: przedwojennemgo Panharda Dynamic i bliższą nam czasowo Matrę Bagheera.
OdpowiedzUsuńA co do teog, że "wszystko w motoryzacji wymyślono przed wojną" to oczywiście jest skrót myślowy i uproszczenie, ale chodzi mi o to, że większość wynalazków uznawanych za nowoczesne i powstała już bardzo dawno temu. Powtarzam to do znudzenia, bo młodsze pokolenie często myśli, że bez smartfonów, GPSów nie da się w życiu ruszyć z miejsca - przykładowo uważają, że program Apollo to mistyfikacja, bo wtedy komputery były za słabe. Tymczasem do takich rzeczy wcale nie trzeba zaawansowanych komputerów, wystarczy trochę pomysłowości, no i akceptacja wyższego poziomu ryzyka, z czym wtedy ludzie nie mieli problemu. Ale to już temat na osobny wpis :-)
Szkoda, że auto nie powstało bo zapowiadało się imponująco. Z powodzeniem można by je było postawić koło Bugatti Typ 57 SC Atlantic.
OdpowiedzUsuńkilka lat pozniej niejaki pan A.H. zapewne przepchnalby projekt...
OdpowiedzUsuń