W poprzednim wpisie odwaliłem część turystyczną, teraz czas zająć się pojazdami sfotografowanymi przez te trzy dni.
Zaczynamy motocyklem samoróbką. Kolega, miłośnik motocykli, też nie był w stanie określić co to jest, więc uznaliśmy, że pewnie jakiś twór wedle inwencji właściciela.
Co podkreślał np. zestaw wskaźników.
Próbowałem sfotografować budynki, a załapał się VW T4 z nadbudówką. Ależ tym się musi ciekawie jeździć przy bocznym wietrze.
I znów próba sfotografowania architektury, a wkradło się Volvo 340:
A tutaj już wiedziałem co chcę sfotografować: Honda Civic Shuttle w idealnym stanie
I tak powinna wyglądać każda starsza Honda Civic. A nie pseudo JDM tuning w stylu "więcej naklejek, niż KM" i żółte halogeny, które przecież tyle mocy dodają i tak poprawiają prowadzenie.
Zwykły Nissan Micra? Nie! Spójrzcie na znaczek! To zakamuflowany Tranformer!
A na jednej posesji stał sobie Datsun Bluebird
Chlapacze z nazwą marki. Czemu się tego teraz nie robi!? A, już wiem... W Hondzie i BMW nie mam w ogóle chlapaczy, to i nie ma na czym być logo producenta...
Po mieście w którym wszędzie wisiały tęczowe flagi bardziej się spodziewałem którejś z nowszych generacji Mini. Ale zostałem miło zaskoczony:
I takie powinno być nowe Mini - nieduże, lekkie i proste konstrukcyjnie. Wtedy nie będzie potrzeba skomplikowanego zawieszenia, by się dobrze prowadziło i dawało frajdę z jazdy. I oczywiście bez tego koszmarnego wnętrza nowych generacji.
Ford Consul mk2 w idealnym stanie. Typowy widok na ulicy Brighton.
A propos Fordów. Raz szliśmy z kolegą ulicą i w pewnej chwili zacząłem fotografować auto. Taki dialog wyszedł:
Kolega: Co to jest?Ja: Ford MustangKolega: TO JEST MUSTANG!?Ja: Taa, ten, co go robili w latach 80-tych.Kolega: TO JEST STRASZNE!!Ja: Jeździłbym!Kolega: PASKUDNE!!! TO NIE JEST MUSTANG!!Ja: Jest, nawet podpisany.Kolega: Widzę! Ale to nie jest Mustang! NIE WIERZĘ! NIE CHCĘ WIERZYĆ!!Ja: Driftowałbym!Kolega: A JA NIE!!
W każdym razie, oto Mustang mk3 z Brighton:
Mówiłem, że podpisany:
Ford z łóżkiem? Bedford!
Wielka Brytania to chyba jedyny kraj w Europie, gdzie można spotkać auta marki Perodua. Tutaj model Nippa. Korozja już chrupie:
A na ulicy stoi sobie też Triumph 2000/2500 mk2:
Niestety nie wiem, która to jest dokładnie wersja.
British car, to i British Petrol!
Blokada na kierownicy, plus ostrzeżenie o radioaktywności:
Bez sensu ta blokada. Skoro jest radioaktywny, to po co go kraść?
I to tyle z części motoryzacyjnej. Jadąc pociągiem na lotnisko Heathrow udało mi się jeszcze zrobić zdjęcie elektrowni Battersea. Znanej choćby z okładki płyty Animals zespołu Pink Floyd. Tylko wcale nie unosiła się nad nią wielka różowa świnia - Pink Floydy oszukali.
O taaak, Triumph i Ford Consul w jednym czasie - genialnie! Zazdraszczam takiej wycieczki :-). Szkoda, że na polskich drogach jest tak mało oldtimerów. U nas gdy ktoś widzi Ładę, Dużego Fiata, czy starszego MB to już robi się szał. Chyba jeszcze nas nie stać na to, by poruszać się klasykami na co dzień, a szkoda :)
OdpowiedzUsuńJestem zakochany w Civicu Shuttle. Stanowczo. No i Mustanga też bym upalał. Z kolei co do aut marki Perodua to pamiętam jak kiedyś w Top Gear strasznie się nad nimi wyzwierzęcali (bodajże nad Peroduą Kelisą). Ciekawe czy rzeczywiście są aż tak złe jako miejskie wózki na zakupy.
OdpowiedzUsuńJeżdzę na codzień skodą 105L z 1987r i szału na ulicach nie doświadczam ...
OdpowiedzUsuńJak w tej wilgoci utrzymało się tyle żelaza! :D
OdpowiedzUsuńCivic super! Łóżkowy Ford jeszcze lepszy ^^ ale bym nim po hałdach jeździł! :D
Mustang przypriawia o mdłości. Nie przepadam za hamerykańską motoryzacją, a to auto jest istnym ucielesnieniem tego czego nie lubię!
Fajnie sobie tak na codzień oglądać takie stare łupy w takim stanie. Może za 20 lat to co dziś uważamy za stare i niestare, będzie w takim stanie, dzięki kwiecie młodzieży, któy zamiast wlepek auto woskuje i trzyma w "stock'u" :) Popatrzymy na taką Thalie i powiemy, "wooooow" :D
Ale już taki lekko obniżony Civic Shuttle na fajnym kole to dla mnie nic złego. Wręcz odwrotnie - bardzo przyjemny widok. A naklejanek i halogenków też nie znoszę.
OdpowiedzUsuńTrochę mało tego żelaza...
Nie znam się, ale:
OdpowiedzUsuń- motór ma zbiornik a'la Enfield, ale ewidentnie samoróba.
- OBA Fordy rozwalają jaźń, ale z zupełnie innych powodów.
- Bedford kojarzy mi się z Monty Pythonem - skecz bez puenty + film z samym Cleesem "Przeprowadzka" ("I'm sorry darling!")
- Perodua jest taka, jaka ma być - tani samochód do jeżdżenia. i tyle.
- Triumph i Bluebird już byli u mnie :-)
- Znowu Pink Floyd :-)
OBNIŻANIU ZAWIESZENIA W CZYMKOLWIEK MÓWIĘ STANOWCZE NIE!!
Militarny Bedford - nie spotkałem jeszcze takiego, idealny na nasze warunki.
OdpowiedzUsuńConsul - prawie jak Wołga :)
Civic Shuttle do tego w fabrycznym stanie - miodzio. Z obniżanych zawieszeń najbardziej uwielbiam te które są obniżane taką wajchą między fotelami.
Ford Consul - to auto ma niesamowity klimat i elegancję!
OdpowiedzUsuń