czwartek, 19 listopada 2015

Motohistoria: Mid Night Club

Dziś będzie nieco nietypowo. Na blogu często poruszam kwestię rajdów i wyścigów. Dziś jednak zajmiemy się nieco inną formą szybkiej jazdy. Tą mniej legalną.

Ten wpis dość trudno było stworzyć, gdyż temat jest relatywnie mało znany, zaś wiarygodnych źródeł właściwie nie ma (z mało wiarygodnymi też nie jest lepiej). Przez lata pojawiło się też tyle mitów i domysłów, że na prawdę ciężko jest stwierdzić, co jest prawdą, a co tylko legendą. W każdym razie postaram się dziś przekazać to, co udało mi się znaleźć. Szukałem długo, a uporządkowanie tego było istnym koszmarem, dlatego wpis powstawał tyle czasu.


1. Wstęp

Tematem wpisu jest grupa japońskich kierowców zebrana pod nazwą Mid Night Club (czasem także zwaną Mid Night Racing Team). Tak, wiem, powinno być "midnight", bez spacji. Ale to nie ja wymyślałem nazwę. Skoro nazwali się koślawym angielskim, to mi nie pozostaje nic innego, jak się tego trzymać. Z resztą, czasem podobno w osobliwej mieszance japońskiego i angielskiego, nazywano ich "Middo Naito Kurabo". Czym się zajmowali? Wyścigami ulicznymi. Ale takimi w dość specyficznym stylu.

Normalnie, wyścigi uliczne kojarzą nam się z zajeżdżonym Golfem III próbującym wyprzedzić jeszcze bardziej zajeżdżone BMW E36. Wyścig zaczyna się na jakimś mało uczęszczanym kawałku kompletnie prostej drogi, a kończy w kronice policyjnej lokalnej gazety. Albo na latarni, zależnie od stopnia niedostosowania prędkości do zawartości alkoholu we krwi uczestników. W Japonii, w latach 80-tych i 90-tych wyglądało to nieco inaczej.


Mid Night założono w 1987 roku (choć wedle jednego źródła, już w 1985). Dołączenie do niego nie było proste. Po pierwsze, ze zrozumiałych względów, starano się utrzymać wszystko w tajemnicy. Po drugie, klub miał jedno, dość wysokie wymaganie: auto kandydata musiało być zdolne osiągnąć i utrzymać przez dłuższy czas prędkość 250 km/h. No i tu właśnie dochodzimy do specyfiki wyścigów organizowanych przez ten klub. Zbierano się około północy na jakimś parkingu (podobno czesto używano w tym celu słynne Daikoku PA) i ścigano na obwodnicy Tokyo zwanej Bayshore Route lub Wangan-sen. Czyli długie proste i łagodne zakręty z nachyleniem. A na takiej trasie prędkości dochodziły do 300 km/h. Start zazwyczaj lotny, na prostej przed jednym z tuneli. Ścigały się dwa auta. Trzecie jechało z przodu i dawało sygnał do startu. Po czym zapewne zjeżdżało z drogi rozpędzającym się "zawodnikom". Kryterium wedle którego można było taki wyścig wygrać, uzgadniano przed startem. Czasem było to dojechanie do jakiegoś punktu trasy jako pierwszy, czasem zostawienie przeciwnika w tyle tak daleko, że ten nie mógł już zobaczyć rywala.

Dość ciekawy był sposób powiadamiania uczestników o spotkaniu. W czasach przedinternetowych używano do tego celu ogłoszeń w gazetach (nie wiem dlaczego po prostu nie telefonem). Oczywiście "zaszyfrowanych". Po prostu w uzgodnionej wcześniej gazecie pojawiało się jakieś kompletnie niezwiązane z tematem wyścigów ogłoszenie, napisane tak, by nikt postronny (a w szczególności policja) się nim zbytnio nie zainteresował. Cos w stylu "sprzedam torebki damskie, w celu kontaktu proszę przyjść w godzinach wieczornych na parking [adres] w dniu [data]". No i w godzinach wieczornych na wspomnianym parkingu pojawiały się zamiast torebek, samochody.

2. Samochody

Czym się ścigano? Różnie. Zazwyczaj mocno zmodyfikowanymi autami japońskimi. Choć początkowo popularnością cieszyło się Porsche 911. Wedle plotek z internetu i nie tylko, jeden z członków Mid Night Club miał wydać około dwa miliony USD na modyfikacje swojego egzemplarza 911. Podobno to ten pojazd (miał mieć 610 KM):


Wiadomo, że do jednego z członków Mid Night Club (nazywanego Toshi, choć nie wiadomo, czy to jego prawdziwe imię) należał czerwony Nissan Fairlady Z, którego można zobaczyć na poniższym zdjęciu.


Jedną z ciekawych rzeczy jest podejście do aerodynamiki. Na przykład po prawej stronie baku paliwa widać dospawany kawałek metalu mający zapewnić nieco lepszy przepływ powietrza pod autem. Wszelkie modyfikacje nadwozia opracowano w firmie ABR, podobnie jak wiele części użytych do modyfikacji jednostki napędowej.


Pod maską znalazł się silnik L28E o pojemności powiększonej do 3,1 litra. Miał kute tłoki, korbowody ABR, wał ABR. Wałki rozrządu 268-stopni również były z ABR. Wyposażono go też w dwie turbosprężarki IHI.


Sterowało tym wszystkim ECU Nissana. Do tego był kontroler doładowania GReddy PROFEC, kontroler wtrysku GReddy REBIC III, a także urządzenie o nazwie HKS GCC pozwalające w miarę łatwo zmieniać ich ustawienia przy pomocy graficznego interfejsu (w latach 90-tych to było coś!).


Skrzynia pochodziła z 300ZX Z31 i miała pięć biegów. Przełożenie piątego zmieniono na 0,779, co pomagało uzyskać wyższą prędkość maksymalną. Dyferencjał z mechanizmem różnicowym o zwiększonym tarciu również pochodził z ABR i miał przełożenie 3,545.

Żeby auto nadawało się też do skręcania, zastosowano w nim amortyzatory Bilstein i sprężyny TRD. Za hamowanie odpowiadały tarcze TRD Race (oryginalnie przeznaczone do Toyoty Supry) i zaciski z Nissana Skyline R32 GT-R.

Poza tym we wnętrzu znalazła się klatka bezpieczeństwa ABR, zestaw dodatkowych wskaźników i fotele kubełkowe Recaro.


Auto miało mniej więcej 600 KM i mogło osiągnąć około 300 km/h. Dziś ta moc nie robi już ogromnego wrażenia, ale w latach 90-tych było inaczej. Przypomnijmy, ze np. zaprezentowane w 1995 roku Ferrari F50 miało 520 KM.

Z czasem park maszyn klubu ulegał ewolucji. Szczególnie po pojawieniu się na rynku Nissana Skyline GT-R. Kombinacja świetnego prowadzenia i bardzo podatnego na modyfikacje silnika RB26DETT pozwalała na pokonanie nawet najlepiej zmodyfikowanych Porsche 911.

Poza tym w klubie można było spotkać wszystkie najszybsze japońskie auta po odpowiednich modyfikacjach: Toyota Supra, Mazda RX-7 itp. I nie tylko japońskie. Plotki mówią o Ferrari. Podobno nawet Ferrari zmodyfikowane przez Koenig Specials. Wiadomo, że z logo Mid Night jeździło to auto:


Jednak dalsze szczegóły nie są znane.

Mocno osobliwym autem, powiązanym z Mid Night było to:


Jest to coś przypominającego Autozama AZ-1 (przynajmniej z przodu), gdzie zamiast centralnie umieszczonego małego silnika Suzuki, z przodu zamontowano silnik Wankla 13B z Mazdy RX-7 FC3S. Powstało w znanej z tuningu Mazd firmie RE-Amemiya. 


Auto miało moc 265 KM przy wadze 820 kg. Plus z jakiegoś powodu przeniesiono mu kierownicę na lewą stronę (choć w Japonii obowiązuje przecież ruch lewostronny). Czy jednak faktycznie ten dziwny pojazd ścigał się nocą na obwodnicy Tokyo, czy też stanowił jedynie auto demonstracyjne, a naklejkę umieszczono tylko dla efektu, ciężko stwierdzić. W każdym razie naklejkę Mid Night miało.

3. Naklejka mocy

Właśnie, naklejka Mid Night! Poza pasem na szybie i ewentualnie napisem na progu, kluczową sprawą była prostokątna naklejka z logo klubu. Dla członków było jednak coś więcej niż tylko napis. Traktowali ją bardzo poważnie. Podobno były przypadki niszczenia i np. podpalania aut, których właściciele nakleili sobie logo Mid Night, nie będąc członkami klubu.


Sama naklejka ewoluowała. Początkowo był to po prostu kawałek papieru z wydrukowanym logo. Potem nieco zmieniono czcionkę. A także zaczęto ją wykonywać w sporo lepszej jakości - papierowe odklejały się przy prędkościach z jakimi się ścigano.


4. Ludzie

Kto należał do Mid Night? Ciężko stwierdzić. Podobno jedną z głównych zasad tej grupy był zakaz pytań o życie pozaklubowe. Jeśli zaś jakieś dwie osoby w nim zrzeszone znały się osobiście także na co dzień, to były zobowiazane nie dawać tego po sobie poznać. Może i stąd wynikał też, wspomniany na początku, osobliwy system powiadamiania uczestników o spotkaniu przy pomocy ogłoszeń w gazecie, a nie telefonicznie - numer telefonu mógłby zbyt wiele zdradzić. W każdym razie na pewno nie byli to biedni ludzie. W artykule z gazety Max Power, z 1995 roku (niestety, nie udało mi się znaleźć żadnego skanu), napisano, ze właściciel jednej z Mazd RX-7 FD3S pracował w branży budowlanej, zaś inny, jeżdżący Nissanem Skyline R32 GT-R, handlował samochodami.


Wielu szefów znanych, japońskich firm tuningowych miało należeć do Mid Night Club. W tym założyciel wspomnianej RE-Amemyia, Isami Amemyia. To by tłumaczyło naklejkę Mid Night na Autozamie - nawet jeśli to auto nie brało udziału w wyścigach, to w sumie właściciel jako członek klubu miał prawo jej użyć bez obawy, że ktoś zniszczy samochód. Ale to tylko domysły. Główną postacią i szefem klubu podobno miał być słynny Kazuhiko "Smoky" Nagata, założyciel Top Secret. W jednym wywiadzie, w 2010 roku, zapytano go o to bezpośrednio. Uniknął odpowiedzi.

W połowie lat 90-tych do Mid Night należało około 75 osób. Pod koniec dekady ta liczba spadła jednak do mniej więcej czterdziestu kierowców.

5. Poza ulicą

Auta z napisami Mid Night jeździły nie tylko po ulicach. Pojawiały się też na owalnym torze testowym Yatabe, który wynajmowano na potrzeby organizowanych przez magazyn Option, zawodów polegających na osiągnięciu jak najwyższej prędkości. Obecnie tor ten nie istnieje - został wyburzony. Ale to nastąpiło już kilka lat po rozwiązaniu klubu.





6. Koniec Mid Night

Jak skończyła się historia Mid Night? Dość gwałtownie. I nie, nie skończyło się tym, że wszystkich złapała policja. Podobno właśnie żaden członek Mid Night nie został nigdy zatrzymany przez panów w mundurach.

Pewnej piątkowej nocy w 1999 roku, około trzeciej nad ranem, na Bayshore Route, członkowie grupy natrafili na grupę motocyklistów Bosozouku. To dość osobliwa subkultura - ich głównym zajęciem jest jeżdżenie absurdalnie zmodyfikowanymi motocyklami i pakowanie się w kłopoty. W kłopoty zamierzali się wpakować także tamtej nocy i podjęli próbę gonienia i przeszkadzania kierowcom Mid Night. Ot, tak, dla "zabawy". Zaczął się więc wyścig samochodów z motocyklami.

Bosozuku - tak, oni tak na poważnie
W pewnym momencie jeden z motocyklistów (jak się podobno później okazało, był pod wpływem alkoholu) stracił panowanie nad swoim pojazdem i uderzył w auto osoby postronnej. Samochód uderzył w barierę, a jego kierowca zginął na miejscu. Śmierć poniósł także motocyklista. W wyniku wypadku do szpitala trafiło osiem osób.

Jedną z zasad Mid Night było to, że jeśli w skutek działań klubu ucierpią osoby postronne, to grupa ma być natychmiastowo rozwiązana. Tak też zrobiono. Mid Night Club przestał istnieć.

Choć nie do końca. Plotki mówią, że co najmniej raz do roku członkowie Mid Night się spotykają. Ale nie po to, by się ścigać, a po prostu towarzysko.


Powstała też seria gier na konsole (któraś część wyszła też na PC) pod nazwą Mid Night Club, lecz nie ma ona właściwie nic wspólnego z prawdziwym Mid Night.

Czasem można też teraz trafić na auta z repliką naklejki Mid Night, których kierowcy nie byli w ogóle zrzeszeni w tym klubie.

7. Podsumowanie

Biorąc pod uwagę, że mimo pozorów tajemnicy, o Mid Night słyszało na prawdę mnóstwo osób, to aż dziwne, że to wszystko utrzymało się ponad dekadę. Nie chce mi się wierzyć, że przez tyle lat japońska policja zwyczajnie nie była w stanie nic zrobić z grupą osób jeżdżących z dużymi prędkościami po publicznych drogach. Do tego ich auta pojawiały się od czasu do czasu w rozmaitych czasopismach tuningowych. No i te pojazdy w żadnym wypadku nie można nazwać dyskretnymi. Cóż, jeśli mam snuć domysły, to trzeba przypomnieć, że w Mid Night zrzeszeni byli raczej bogaci ludzie. A pieniądze załatwiają wiele rzeczy.

 
Jednak po wspomnianym wypadku to nie miało szans dalej trwać. Grupa stała się zbyt znana. W programie Motorworld Jeremy'ego Clarksona, pokazano urywki amatorskich nagrań wyścigów Mid Night. Fragment ten (wraz z pokazem zdjęć aut klubu) można zobaczyć poniżej:


Jeśli nawet nie doszłoby to tej sytuacji, to i tak Mid Night musiałoby się skończyć - utrzymanie tajemnicy w końcu nie byłoby możliwe.

Inna sprawa, że jeśli ma się dość pieniędzy by ścigać się legalnie porządnym sprzętem i w Japonii jest na prawdę dużo torów wyścigowych (od tak znanych jak Suzuka i Fuji, po mniejsze, typu Ebisu i Tsukuba) to pomysł takiej jazdy w ruchu ulicznym wydaje się kompletnie absurdalny i zwyczajnie głupi.

Ale z drugiej strony, patrząc co wyprawiają czasem osoby nazywające się sędziami sportów samochodowych w legalnych imprezach, jakaś odrobinka zrozumienia motywów Mid Night się we mnie pojawia. No i przyznajmy szczerze, kto z nas widząc kolejne fotoradary i absurdalnie umieszczone ograniczenia prędkości, nie marzył, by wcisnąć gaz do oporu i to wszystko zignorować?

EDIT:

Po tym wpisie, na blogu pojawily się kolejne, uzupełniające:

O słynnym Porsche Mid Night możecie poczytać tutaj: link
Zaś o Yatabe, tutaj: link

12 komentarzy:

  1. różnica jak między seksem w prezerwatywie i bez...

    OdpowiedzUsuń
  2. @Yoassarian: był też ciekawy artykuł o porsche na Jalopniku, z telefonu nie mogę wkleic linka, ale wystarczy wpisać w g. Porsche 930 Blackbird Jalopnik

    OdpowiedzUsuń
  3. Co innego jeździć w kółko po torze, gdzie co chwilę musisz zwalniać bo zakręt a co innego jechać z prędkością w okolicy 300 km/h przez 20 - 30 kilometrów (czy ile ta obwodnica miała). Tak samo jak w USA jest długi kawałek starej autostrady, obecnie całkowicie prywatny!, na którym są organizowane zawody w stylu: jak szybko twój samochód potrafi to przejechać?

    OdpowiedzUsuń
  4. Dobry kawał nikomu nie potrzebnej roboty!
    Więcej takich! Chociaż osobiście wolę tę techniczne.

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetny tekst, gra może nie miała nic wspólnego z ludźmi z tego klubu, ale była nim wyraźnie zainspirowana. Grałem na PS2 - to była naprawdę miodna ścigania.

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetny wpis, dzięki, dużo nowych informacji i super się czytało. Teraz chyba pójdę obejrzeć sobie Wangan Midnight.

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetny tekst, dobry temat. Może coś o loop warriors z kanjozuku dla uzupełnienia tematyki? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Spokojnie, to nie będzie jedyny streetracingowy wpis na blogu. Choć następne będzie pewno coś innego, żeby nie było monotonnie.

      Usuń
  8. Głupota głupotą, ale przyznać trzeba, że - jak to Japończycy - panowie swój kodeks mieli i gdy przyszło co do czego zachowali się honorowo.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dobrze ze nie popelnili jeszcze wspolnego seppuku z tej okazji ;)

      Usuń
  9. a fairlady nie było nazwą na rynek hamerykański? może raczej 280zx?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ups, komentarz nie wiem czemu wylądował w spamie (logika Bloggera), no ale odpowiadam:

      Fairlady było nazwą na rynek japoński, 280ZX było na rynek USA

      Usuń

Facebook

AUTOBEZSENSOWY MAIL



Archiwum