Dziś po raz pierwszy na tym blogu, wpis o drifcie. Mnie osobiście, drift jakoś szczególnie nie rusza. Jak jeszcze miałem
BMW to parę razy zdarzyło mi się pojeździć bokiem po jakimś pustym
placu, ale szybko mi się to znudziło. A poza tym zawody, w których wynik zależy przede wszystkim od sędziów (niby coś się z tym zmienia, ale powoli - są pomysły zamontowaniem w autach czujników itd.) nie są czymś co mi odpowiada. No ale niektórzy to lubią i
fajnie. Jednak ostatnio organizatorzy jednej z serii driftingowych wpadli na taki pomysł, że zainteresowali nawet mnie.
W Europie funkcjonuje seria Drift Allstars. Zawody organizowane są w Anglii, Polsce, Szwecji, Estonii, Łotwie i Litwie. Sześć rund w ciągu sezonu. Seria jest dość popularna, ale organizatorzy stwierdzili, że mogłoby być lepiej. No i wymyślili, że problemem są... samochody zawodników. Otóż podobno są za stare!
Co więc jeździ w tej serii? Nissany S13, S14, S15 i Skyline, trochę BMW E46 itp. Plus parę nowszych sprzętów w rodzaju BMW F32 (to akurat z zamontowanym LS2 V8 GM, bo nie ma co się męczyć z awaryjnym badziewiem, które jest fabrycznie).
Jednak to właśnie te stare Nissany mają poważną zaletę: ich przygotowanie do driftu jest rozpracowane na wszelkie możliwe sposoby. Wystarczy choćby spojrzeć na silniki jakie w nich są montowane tylko po to, by dobrze jeździły bokiem: od modyfikacji seryjnych (w S14 i S15) SR20DET, poprzez RB25 i RB26 ze Skyline'ów aż do 1JZ, 2JZ Toyoty i V8 serii LS z palety GM. Zawieszenia? Do wyboru, do koloru. Dzięki czemu przygotowanie takiego auta jest relatywnie tanie i proste. A to pozwala na start większej liczbie zawodników. Bezpieczeństwo? Odpowiednio rozbudowana klatka, porządne pasy, fotele itd. i nie ma problemu. W końcu to nie rajdy i ryzyko uderzenia w drzewo, czy inną nietypową przeszkodę jest dość minimalne.
źródło: www.speedhunters.com |
źródło www.drift-allstars.com |
Co więc robią organizatorzy? Przygotowują przepisy według których niedozwolone będzie startowanie autami, których produkcja zaczęła się przed 1996 rokiem. Na razie zaprezentowali ten pomysł zawodnikom, o czym pisano niedawno na speedhunters.com. W 2016 starty starszym autem mają być jeszcze mozliwe (ale nie w pełnym sezonie), a od 2017 mają być tylko nowe. Dosyć. W każdym razie nie starsze niż 1996 rok. I teraz jakie to stwarza problemy: Zespół zbudował auto na bazie Nissana 200SX S14 z 2002 roku (koniec produkcji tego modelu)? No to nie pojadą, bo S14 weszło na rynek w 1995. Nie wspominając już o aucie które stało się niemal symbolem driftu, czyli Toyocie Corolli AE86. Legenda, nie legenda, Drift Allstars nie chce starych aut w swoich imprezach.
Jakie są argumenty za wprowadzeniem tego przepisu? Ekologia? Na szczęście nie - w sporcie polegającym na paleniu opon to dopiero byłby głupi pomysł. Podobno sponsorzy nie chcą się reklamować na starych autach. Dla kibiców tez podobno nie są one atrakcyjne. Biorąc pod uwagę jaką renomę mają wśród owych nich te wszystkie stare Nissany, Toyoty itp. jakoś nie chce mi się w to wierzyć. A jeszcze lepszym argumentem jest to, że producenci nie chcą się zaangażować w serię tak, jak to robią w USA. Tylko, ze zapomniano o jednym istotnym szczególe. W USA nikt nie wymuszał tego przepisami. W Formula Drift nadal można jechać starym Nissanem itp. I są zawodnicy, którzy to robią. Są też auta wspierane przez producentów. Seria jest atrakcyjna - pojawiają się zespoły wspierane przez fabryki. Nie na odwrót. Kibiców też pełno. Czemu? Bo seria jest porządnie zorganizowana i wypromowana. Dziewięć rund zamiast sześciu, przy czym jedna w Kanadzie a jedna w Japonii.
Ograniczenie możliwości startu starszym samochodem poskutkuje zmniejszeniem ilości startujących aut. Czyli i zmniejszeniem ilości sponsorów. A mniej aut do oglądania to i mniej atrakcyjne widowisko dla kibiców. Czyli i w konsekwencji mniej kibiców. Ciekawe co zrobią wtedy organizatorzy? Może żeby podnieść atrakcyjność zawodów nakażą budowanie aut na bazie SUVów i crossoverów? Że one nie są RWD? W Formula D jeździ przerobiony na tylny napęd Scion tC, więc to nie problem. Już to widzę oczyma wyobraźni: Toyota RAV4 w zaciętym pojedynku driftowym z Dacią Duster! I zamiast Nissanów S13, S14 i S15 będą modele Quashquai, Juke i X-trail! A w sumie... może i to by ciekawie wyglądało?
Ewentualnie skończy się tym, ze Drift Allstars padnie. I co? I nic - to nie jest na szczęście jedyna seria zawodów w drifcie. Jeśli będzie zapotrzebowanie, to w jej miejsce wejdzie inna. Ale temat do wpisu na blogu o absurdach w motoryzacji jest idealny.
W Europie chyba w każdej dziedzinie jest tendencja do uregulowania wszystkiego, co tylko można uregulować. Ostatnio podobno określono prawidłową wysokość płomienia świecy. To samo w motoryzacji, i za każdym razie nikt zdaje się nie zauważać, że podcina gałąź, na której siedzi.
OdpowiedzUsuńChryste Panie, moze będzie tak jak w USA, że Tanner Foust driftuje Passatem. Jakoś w Japonii nikt niczego regulować nie chce. Ten Passat swoją drogą to chyba dobry pomysł na wpis.
OdpowiedzUsuńzawody suwami byly bu swietne :D wywracaly by sie na kazdym zakrecie, a jak wiadomo wypadki sa najciekawsze :)
OdpowiedzUsuńSUVy mogłyby zaprezentować jak bardzo, zdaniem marketingowców, są bezpieczne :) Choć część tych starszych pewnie jest twarda, to czuję że te nowsze będące w istocie nieco podniesionymi hatchbackami z większą ilością blachy i na większych kołach - chyba radziłyby sobie słabo.
OdpowiedzUsuńBosko! Zakazać! Dziwne że jeszcze ogólnie pozwalają na taki plebejski sport. No bo jak to palić gumę która potem śmierdzi w tak starych autach!
OdpowiedzUsuńCzekam na regulacje dotyczącą ilości i barwy dymu z palonych opon oraż długość marchewy która strzela z wydechu!
Chciałbym tylko zauważyć Panie i Panowie iż proponowane ograniczenia nie zostały narzucone przez żadne tzw. „czynniki” i są inicjatywą oddolną twórców serii.
OdpowiedzUsuńZgadza się, ale wpisują się w te europejskie tendencje do regulowania każdego aspektu życia, co w Stanach i Australii jest raczej stosunkowo mało popularne ( choć też zmienia się to na niekorzyść, niestety )
OdpowiedzUsuńNie wiadomo czy się z tego śmiać czy płakać, w każdym razie wszelkie normy jakie są nam narzucane coraz bardziej mnie przerażają. Niedługo marka i model samochodu będą uzależnione od tego ile mamy wzrostu...
OdpowiedzUsuń