czwartek, 9 kwietnia 2015

Przegląd: gama modeli Martin Motors

Gdy słyszycie określenie "włoska motoryzacja", to co Wam pierwsze przychodzi do głowy? Ferrari, Lamborghini, a także Fiat, Alfa Romeo i resztki Lancii. A Martin Motors? No właśnie. I nie, nie jest to jakiś producent, który upadł 50 lat temu i pamiętają o nim tylko fanatycy dziwnej motoryzacji. Ta firma istnieje obecnie.

Jej siedziba znajduje się w Mediolanie. Podobno wcześniej była znana z produkcji autobusów, ale mimo wielu prób nie udało mi się znaleźć informacji o choćby jednym takim pojeździe noszącym ich logo.

W każdym razie od 2006 roku, firma sprzedaje pojazdy osobowe. Pierwszym autem z logo Martin Motors był model Bubble:


Było to nic innego, jak Shuanghuang Noble, czyli chińska podróba Smarta, oparta na skróconym podwoziu Suzuki Alto. Chińskie auto z włoskim znaczkiem, oparte na japońskim podwoziu, kopiujące produkowany we Francji, niemiecki samochód. Miał być zaprezentowany na salonie w Bolonii, ale oprotestował to koncern Daimler. Mimo to, auto zostało pokazane publiczności. Po długiej walce w sądzie, zostało nawet dopuszczone do sprzedaży.

Obecnie jednak model ten został wycofany z oferty. Ale na napisanej koślawym angielskim (i częściowo nieprzetłumaczonej z włoskiego) oficjalnej stronie Martin Motors można znaleźć inne auta. Na ile udało mi się ustalić, wszystkie pochodzą z tunezyjskiej montowni.

1. MM 520

Tak naprawdę jest to Lifan 520. Czyli chiński sedan oparty o podwozie Citroena ZX (!). 


Wyposażony jest w czterocylindrowe silniki benzynowe o pojemności 1.3 lub 1.6 litra, o mocy maksymalnej odpowiednio 88 KM i 116 KM. Co ciekawe, tym 1.6 jest brazylijski silnik Tritec, który występował m.in. w... nowych Mini do 2008 roku. A także w Chryslerach PT Cruiser i Neon oferowanych na rynki poza USA. Do tego silniki mają fabryczna instalację LPG.

Montowany w Tunezji, chiński sedan z włoskim logo, oparty na francuskim podwoziu, wykorzystujący brazylijski silnik montowany m.in. w brytyjskim aucie opracowanym przez Niemców. Brzmi sensownie (?).

2. MM 520i

Wersja luksusowa tego, co powyżej. Poza innym wlotem powietrza i tapicerką wnętrza, nie wiem za bardzo na czym ta "luksusowość" polega. Poza tym, ze do wyboru jest tylko 1.6.


W każdym razie jego nabywca może mówić znajomym: "Kupiłem nowe 520i". A potem obserwować ich miny, gdy zamiast BMW zobaczą coś z logo Martin Motors.

3. MM 620i

Model "flagowy", jak podaje strona: "The elegant and highly performing last generation flag car" - "Elegancki i wysoko wykonujący samochód-flaga końcowej generacji". Tak to brzmi w dosłownym tłumaczeniu. 


Jakby to napisać tak: "The elegant, high performance, latest generation flagship model", to by można przetłumaczyć na "Elegancki, dysponujący wysokimi osiągami model flagowy najnowszej generacji". No ale jak na leniwych Włochów zatrudnionych przez Chińczyków to i tak jest nieźle - przynajmniej można się domyślić, co autor miał na myśli.

W każdym razie mamy tu do czynienia z Lifanem 620. Czyli autem nieco większym od modeli omawianych powyżej. Do tego z frontem przypominającym trochę VW. No i oczywiście 1.6 Tritec pod maską, plus fabryczne LPG. 

4. Coolcar

A to akurat nie żaden Lifan, tylko Changhe Coolcar. Gdyby był japoński, to byłby kei-vanem. A tak jest tylko mikrovanem (długość 3.85 m). W każdym razie mieści sześć osób i oferowany jest z  czterocylindrowym silnikiem Suzuki, o pojemności 1372 ccm i maksymalnej mocy 95 KM. Oczywiście również z instalacją LPG lub CNG.



5. CEO

Tajemniczy model, przy którym opis na stronie Martin Motors ogranicza się do "missing text". W istocie jest to, uznawany w internecie za "najgorszy samochód świata", Shuanghuang CEO. Czyli słynna chińska kopia BMW X5 (i jednocześnie Toyoty Land Cruiser, a może i czegoś jeszcze). Tutaj oferowana z silnikiem 2.4 litra Mitsubishi. Sprzedaż tego auta w Niemczech została zakazana.



6. Freedom

Znów zrebrandowany produkt marki Changhe. W oryginale (o ile takiego słowa można użyć przy pojeździe chińskiej produkcji) również nazywa się Freedom. Dostępny jest w kilku wersjach kabiny i przestrzeni ładunkowej, z których najbardziej osobliwie wygląda Cargo Box.


Napędza go silnik 1051 ccm, oparty konstrukcję Suzuki (o ile to miał na myśli ktoś piszący "Derived Suzuki").

Cargo Box

Poza powyższymi, przez pewien czas był produkowany model Ideal 1000. Jest to pojazd, na widok którego ludzie z General Motors, odpowiedzialni w tej firmie za najbardziej szalone lata inżynierii emblematowej, mają w oczach łzy wzruszenia. Otóż samochód z nadwoziem zaprojektowanym przez Bertone, powstał we współpracy z Suzuki jako Changhe Ideal. Poza tym jest montowany w Urugwaju i sprzedawany tam jako Effa Ideal. A także oferowany jako Effa M100 w Brazylii. Oprócz tego, w Kolumbii było to przez pewien czas używane jako podstawowa taksówka, ale obecnie większość tych aut się popsuła - jakość nigdy nie była w nich priorytetem. A jakby tego było mało, firma NICE Car Company (poważnie, tak się nazywali) zrobiła z niego auto elektryczne i nazwała Ze-O. Nie weszło to jednak do produkcji, a NICE zostało wykupione przez Aixam-Mega.

Changhe Ideal

Niestety, nie wiadomo czy jakiekolwiek auta firmy Martin Motors udało się sprzedać. W ogóle ja się zastanawiam, jakim cudem ktoś stwierdził, że włoskie logo na montowanych w Tunezji chińskich autach, reklamowanych za pomocą zrobionej "na odwal się" strony internetowej, jest tym, czego potrzebują europejscy klienci. Jeszcze może przy autach dostawczych ma to jakiś cień szansy na powodzenie. Ale reszta? A w sumie... przynajmniej mam o czym pisać.

7 komentarzy:

  1. Hehe :D
    Mam wrażenie że dałem inspirację na ten wpis, wspominając o wątku chińskim i ich bezsensowności! :)

    Generalnie boskie! Panie, piękne do kwadratu! Szacun za przemielenie się przez strony włoskie i chińskie, bo to chyba dwa narody które angielskiego nie są w stanie się nauczyć :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szczerze mówiąc na ten temat trafiłem zupełnie przypadkiem, szukając informacji o autach robionych w Brazylii :). No ale po cześci zacząłem o nich szukać danych po tym Twoim wpisie.

      Azjatom w ogóle angielski ciężko idzie, bo dla nich jest to coś totalnie innego, niż ich język. Jeden Koreańczyk nawet mi raz powiedział, że dla niego polski się na pierwszy rzut oka łatwiejszy wydaje. Choć nie wiem, czy nie żartował.

      A Włochom się zwyczajnie nie chce ;)

      Usuń
  2. Ha! Jak będę szukał nowego włoskiego sedana, to wiem gdzie uderzać.
    Dzięki za cynk!

    OdpowiedzUsuń
  3. Nietypowa włoska motoryzacja? Nysa Motors! http://www.zlomnik.pl/index.php/2011/05/18/nysa-motor-to-zbyt-bello-by-bylo-vero/ ;-)
    Oraz kilkanaście manufaktur robiących mniej lub bardziej dziwne dostawczaki - od Casalini Kerry po Gasolone z centralnie (!) umieszczonym silnikiem.
    Propsy za zgłębianie meandrów brazylijskiej motoryzacji. O samej aktualnej ofercie możnaby zrobić kilka kobylastych wpisów.
    P.S. Poproszę Coolcara w trybie natychmiast! IDEALNY!

    OdpowiedzUsuń
  4. Ten MM 520 jest całkiem niegłupi - choć raczej dla maszrumów:D

    OdpowiedzUsuń
  5. jeśli kiedyś wejdą w życie plany Złomnika uniemożliwiające wjazd do centrum miast aut z silnikami powyżej 2.0, to tylko czekać na BMW 620i - a wtedy trolling Martinem już pełną gębą - "ja to 620i jeżdżę już od 2015!"

    OdpowiedzUsuń
  6. Szkoda, że nie wiedziałem o tych wynalazkach pisząc jakiś czas temu o automobilowych stereotypach narodowościowych. A tak swoją drogą, to nie mam pojęcia co trzeba mieć w głowie, żeby wyłożyć pieniądze na takie przedsięwzięcie. Wszystko jedno, czy jest się właścicielem, czy bankiem.

    OdpowiedzUsuń

Facebook

AUTOBEZSENSOWY MAIL



Archiwum