wtorek, 21 kwietnia 2015

Handlowy hit: Punkt graniczny tuningu

Nie, dziś nie będzie o ogłoszeniu z któregoś z polskich serwisów służących sprzedawaniu koneserom Maluchów za 100 000 zł. 

Auto, o którym dziś mowa właśnie zostało wystawione na sprzedaż. Szczegóły można znaleźć tutaj. Chodzi tu o słynną, pomarańczową Toyotę Suprę, która była widziana w pierwszej części filmu (serialu?) Szybcy i Wściekli. Konkretnie o egzemplarz widziany w finale, gdzie ściga się z Dodge Chargerem. 


Dla tej Supry żadne auto na ulicy nie stanowi konkurencji. Przynajmniej tak było w filmie. Niestety, w rzeczywistości może być z tym trudniej.

Oczywiście oglądając film, każdy był przekonany, że pod maską tego auta jest najlepszy chyba silnik, jaki Toyota kiedykolwiek wyprodukowała. Czyli słynne, turbodoładowane 2JZ-GTE. Oczywiście po potężnym tuningu. I z podtlenkiem azotu.


No i teraz przychodzi rozczarowanie - 2JZ jest. Ale 2JZ-GE. Czyli wersja wolnossąca. Bez żadnego tuningu, Zaś butle z podtlenkiem azotu stanowią... tylko dekorację - nie są do niczego podłączone.

Innymi słowy samochód wygląda, jakby miał 1000 KM, a ma jakieś 223 KM (bo tyle ma seryjny 2JZ-GE). Nie jest to w żadnym wypadku mało. Ale raczej nie wystarczy do bycia najszybszym autem na ulicznych wyścigach. 


Z resztą, to nawet nie był zapewne jedyny egzemplarz takiej Toyoty użyty w filmie. Ten akurat wystąpił w finałowym pościgu, to ma wzmocnione zawieszenie, żeby wytrzymać kaskaderskie popisy. Na zdjęciach widać też klatkę bezpieczeństwa, której nie miało auto występujące w innych scenach.


Ale to nieistotne. Istotne jest to, że będzie to najprawdopodobniej pierwsze od wielu lat auto po tuningu ze złotej ery F&F, które zostanie sprzedane za duże pieniądze. I kupującemu prawdopodobnie nie będzie przeszkadzać, że tak jak znaczna większość samochodów z tamtych czasów, tylko wygląda szybko.

Oczywiście największą wartością tego samochodu jest fakt, że jest znany z filmu. Ale to, że darzymy ten film sentymentem na tyle dużym, by pamiętać jeszcze pomarańczową Toyotę, jest ciekawe. W końcu co by o nim nie mówić, jego wpływ na kształt szeroko pojętej "kultury motoryzacyjnej" jest ogromny. A do tego, poza autami, które wystąpiły w filmie, na świecie i w Polsce są gigantyczne jeszcze ilości pojazdów potuningowanych "w stylu F&F". I z czasem, do nich także poczujemy sentyment. Fakt, że tyle się mówi o aukcji ospojlerowanej, niemal seryjnej Toyoty z niepodpiętą instalacją N2O, jest tego pierwszą zapowiedzią. A za sentymenty niektórzy chcą płacić. 


Teraz ludzie, którzy pamiętają z dzieciństwa tłumy Fiatów 125p i 126p na ulicach, są w stanie kupować te auta za czasem idiotyczne wprost pieniądze. Podejrzewam, że za parę lat na sentymenty weźmie osoby, które młodość, zamiast na tylej kanapie Malucha, spędziły grając w NFS:Underground, oglądając zloty tuningowe i z podziwem patrząc na właścicieli ospojlerowanych Golfów i Calibr "jak z Szybkich i Wściekłych". I właśnie wtedy ceny takich aut znów pójdą w górę, co już tu kilka razy przewidywałem. A omawiana dziś Supra jest tego pierwszą, bardzo jaskrawą, zapowiedzią - spojlerowy tuning zaczyna osiągać tytułowy punkt graniczny między obciachem, a czymś co budzi nostalgię.

Niech więc spojlery i neony będą z Wami, drodzy czytelnicy!

Facebook

AUTOBEZSENSOWY MAIL



Archiwum