piątek, 21 listopada 2014

Przemyślenia: dźwięk

Wpis o dźwięku, więc podkład muzyczny musi być. Klasyka, czyli Deep Purple - Highway Star:


Do napisania tego tekstu skłonił mnie coraz częstszy wśród producentów zwyczaj montowania głośników imitujących dźwięk silnika. Tak jest w nowym Mustangu 2.3, BMW M5 (znając jakość bawarskiej marki to te głośniki pewno długo nie podziałają i tak) oraz w opisywanym jakiś czas temu Lexusie RC F. Z resztą to podczas dyskusji w komentarzach pod tamtym wpisem pierwszy raz stwierdziłem, że trzeba będzie taki tekst napisać. Także jeśli lubicie te moje bzdury czytać, to piszcie komentarze. Możliwe, że w jakiś sposób podsuniecie mi pomysł na ciekawy (albo i nie) wpis.


Otóż za każdym razem kiedy na rynek wchodzi kolejny samochód z dźwiękiem silnika wspomaganym głośnikami, fani samochodów krzyczą o końcu motoryzacji, upadku wszelkich wartości, urwaniu kabla od internetu i tym podobnych katastrofach (no może bez tego kabla). A ja się wtedy zastanawiam czego oni chcą? No bo spójrzmy na to w ten sposób: producent musi spełnić normy hałasu. Musi też zadowolić tych klientów, którym potrzebne jest auto komfortowe (czyli większość tych, których stać na M5, czy Lexusa RC F). Takie, w którym mogą sobie odpalić radio i po ciężkim dniu w pracy spokojnie i bez stresu wrócić do domu słuchając ulubionej muzyki, dzięki której nie dostaną napadu wściekłości stojąc w korku. Dźwięk silnika jest im totalnie zbędny. A jak już ktoś zechce rzeczywiście poszaleć swoim autem (pomijam tu osoby kupujące BMW M5, żeby tylko powoli turlać się między biurem a domem i zaparkować pod modnym klubem) i pojedzie na tor wyścigowy, to potrzebuje przede wszystkim dobrego zawieszenia, hamulców i odpowiedniej mocy. Jak to auto brzmi nie ma znaczenia dla czasów okrążeń. Serio. Na jednym z KJS w moim E36 rozszczelnił się wydech tuż za kolektorem. Miałem wtedy zdecydowanie najgłośniejsze auto w stawce. Idąc tokiem myślenia niektórych osób powinienem być absolutnie najszybszy. Nie byłem (choć akurat ta impreza poszła nieźle - ale i tak nie dzięki hałasowi).

Tym samym dziwi mnie opinia wielu osób, według której auto mające jakieś sportowe cechy musi dobrze (i donośnie) brzmieć. Dlaczego? Bo kiedyś sportowe samochody hałasowały? No i co z tego? Czy jeśli kiedyś, biegnąca na wroga piechota darła gęby, to teraz Usain Bolt też ma po stadionie biegać wrzeszcząc?

Auta wyścigowe są głośne, bo nie potrzebują być ciche. Jakby mogły być ciche bez utraty mocy, to żaden logicznie myślący inżynier nie robiłby głośnych układów wydechowych. I zapewniam was, ze nikt nie patrzy na to, jak taki silnik będzie brzmiał. Ma być moc i moment obrotowy i ma wytrzymać dystans wyścigu. Koniec wymagań. Czy jest cichy, czy głośny, czy emituje wysokie tony, czy niskie nie ma kompletnie znaczenia. Z resztą diesle od lat startujące w 24h Le Mans jakoś szczególnie głośne nie są, ani nie mają pięknego brzmienia, a nikt nie narzeka. Jestem stuprocentowo pewien, że gdyby udało się zrobić konkurencyjny napęd nie generujący w ogóle dźwięku, to nikt by się nie wahał i wprowadzono by go jak najszybciej.

Tym bardziej dziwi dyskusja po wprowadzeniu do Formuły 1 nowych silników z turbodoładowaniem w miejsce wolnossących V8. Idiotyczna awantura polega na tym, że w miejsce irytującego brzęczenia mamy niskie tony, w dodatku relatywnie ciche. Otóż według znacznej części fanów F1 (i nie tylko ich), najistotniejszym problemem tej serii jest właśnie brak irytującego brzęczenia. Nie konieczność używania DRS, KERS, WTF żeby W OGÓLE było jakieś wyprzedzanie. Nie bezsensowne zamrożenie rozwoju silników skutkujące totalną dominacją jednego zespołu. Nie gigantyczne koszta przez które odchodzą kolejne ekipy. Nie przewrażliwieni sędziowie skutecznie zniechęcający kierowców do walki. Żadna z tych rzeczy. Najważniejszy jest dźwięk.

Dźwięk silnika jest najmniej istotnym elementem auta. Jakiegokolwiek, nie tylko sportowego. Prosty przykład: BMW E36. Ileż to w internecie dyskusji i porównań wersji 320i do 318is. Obie mają podobną moc. 320i osiąga ją z rzędowej szóstki o pojemności dwóch litrów, zaś 318is z rzędowej czwórki 1.8 lub 1.9 zależnie od typu silnika (wpis wyjaśniający różnice między M42 i M44 znajdziecie tu: link). Na prostych osiągi 320i i 318is są identyczne (decyduje stan konkretnych egzemplarzy). Zaś lżejszy i krótszy silnik czterocylindrowy daje lepszy rozkład mas. Dzięki czemu 318is lepiej się prowadzi. Czyli co? Wybór prosty - brać 318is. Na zdrowy rozum tak*. Ale niemal zawsze w tych internetowych dyskusjach pojawi się jakiś dziwny typ wyskakujący z czymś w stylu "320i jest lepsze bo ma R6 i dużo lepiej brzmi!". Jeździłem raz 320i - w życiu bym nie powiedział, żeby ten nieco inny dźwięk miałby być powodem dla którego wybrałbym gorzej prowadzące się auto.

Bo niby dźwięk silnika to jest muzyka dla uszu fana samochodów. Nie dość, że ten argument jest wybitnie głupi, to jeszcze nieprawdziwy. Dźwięk silnika jest tylko i wyłącznie produktem ubocznym spalania paliwa. Muzyka natomiast jest tworzeniem dźwięku - on jest w niej celem. Nie powinno się projektować silnika z myślą o jego brzmieniu, tak jak nie powinno się projektować gitary z myślą o jeżdżeniu nią.

Tym samym narzekanie na to, że nowe auta są za ciche uważam za bezpodstawne. Jest z nimi mnóstwo kłopotów (DPF, bezpośredni wtrysk, niewyłączalna kontrola trakcji, stosowanie ekologicznych opon, które nie mają przyczepności, ogólna podatność na awarie), ale dźwięk nie jest jednym z nich. Z resztą jak komuś jest za cicho, to zrobienie głośnego układu wydechowego jest tanie i dość bezproblemowe. Tylko wtedy pewnie posiadacz takiego auta zatęskni do ciszy.

*Na zdrowy rozum, to pod żadnym pozorem nie kupujcie BMW E36. No chyba, ze ja będę sprzedawał swoje. Wtedy bierzcie bez zastanawiania się i bez negocjowania ceny - ono na prawdę jest warte tyle ile za nie zażądam!.

16 komentarzy:

  1. Dobrze napisane i słuszne. To nie dźwięk silnika się liczy. Liczy się dźwięk zamykanych drzwi, to nad nim pracują w pocie czoła inżynierowie i akustycy, bo nie da się go podrobić głośnikiem. A wiadomo - ma być "pfum" a nie "bang", to świadczy o prestiżu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czemu się nie da? Głośnik na zewnątrz odpalany zamknięciem drzwi i dobre wytłumienie (uszczelki, gąbki itd.), żeby nie było słychać normalnego zamykania. Założę się, że w końcu ten pomysł ktoś ukradnie :)

      Usuń
  2. BTW swoim wpisem o silnikach VW aż mnie zainspirowałeś do wywnętrzenia się: http://cubino.pl/2014/11/dobrze-tanio-szybko/

    OdpowiedzUsuń
  3. Wszystko fajnie, ale chciałbym przypomnieć co to jest układ wydechowy i do czego służy.
    Druga sprawa - jak skuteczność tłumienia dźwięków silnika wpływa na osiągi? Ktoś pamięta jeszcze (w czasach filtrów, katalizatorów, cudów-wianków) co to jest i czemu służył tzw. "wolny wydech"?
    Miałem jeszcze coś wspomnieć, że takie Transity czy to ponad 20-letnie, czy nowe (nie wiem jak najnowszy model) brzmią tak samo, tak samo z Masterami.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie z tym wolnym wydechem też nie jest tak prosto. Jak będzie za luźno to też moc stracisz zamiast zyskać. Więc nadal głośno nie znaczy sportowo. A inna sprawa, że wywalać wyciszanie (jak już ktoś potrzebuje i wie, że mu to da jakiś zysk mocy) jest zdecydowanie łatwiej i taniej niż je dokładać :)

      Usuń
    2. Podsumowując - rozluźniamy wydech i wywalamy wnętrze -> jesteśmy szybsi! Ale o tym wiedzieli już starożytni Indianie...;-)

      Usuń
  4. Dla mnie dźwięk silnika jest ważny. Po prostu "robi" mi dźwięk wkręcającego się na obroty R6 albo bulgot V8. No nic na to nie poradzę. Czasem wolę posłuchać radia i jechać w ciszy, a czasem lubię wyłączyć radio i przeciągnąć po obrotach. Generuje to u mnie lawinę endorfin i ciary na plecach jak dobry, mało ambitny metal z lat 80tych ;)
    Do rajdówki zdecydowałem się włożyć M20B25 zamiast isa bo i tak o laury nie walczę, to chociaż będę miał przyjemność akustyczną level milion. Pierdzenie i brzęczenie rajdowych isów działa mi na nerwy.
    Wg mnie dźwięk silnika JEST istotnym elementem auta, jedną z kilku składowych nadających mu charakter.

    Biorę jednak pod uwagę możliwość, że jestem po prostu świrem i powinienem się leczyć.

    Aha, do tego jeżdżę E36 od 3 lat i nie narzekam...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zdefiniuj "charakter" w przedmiocie, jakby nie patrzeć, użytkowym :)

      PS
      M20B25? To rozumiem, że rajdówką jest E30?

      Acz zgodzę się, ze rajdowe is'y mają okropny dźwięk. Po całym KJS mam go kompletnie dosyć. Może to i by jednak była zaleta jakby ładnie brzmiał :P

      Usuń
  5. No to dyskusję czas zacząć :) Tak jak niektórzy uważają zbieranie znaczków za fajnie, inni są gotowi wydać 50 tyś zł na zestawy audio, tak jak lubię fajny dźwięk silnika i jego wydechu. Jest to dla mnie odpowiednik muzyki. Zawsze kiedy mogę mam uchylone okno na 2cm żeby móc posłuchać swojego Buczka. Nie chodzi o to żeby był głośny czy cichy. Ma być po prostu przyjemny. Dać jakiś wyraz temu co siedzi pod maską. Równie dobrze można stwierdzić że cały design w tych nowych autach jest niepotrzebny. Grunt że zapłaciło się kupę kasy a wóz jest szybki. Po co komu jakieś bajery typu ładne listewki czy fajne lakierowanie. Od tego wóz nie jest szybszy. A jednak ludzie lubią spojrzeć na swoje cacko, i podziwiać go. A dźwięk wydechu jest dopełnieniem tego. Ma być inny od całego pospólstwa które jeździ 3/4 garowymi kosiarkami. Ma mówić: jestem duży, jestem z tego dumny! Potrafię rozpędzić tą budę do setki w 5 sekund.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Ma mówić: jestem duży, jestem z tego dumny! Potrafię rozpędzić tą budę do setki w 5 sekund."

      No i? Ile tych 4 garowych kosiarek rozpędza się tak, albo i szybciej: Evo, STi, a także A45 AMG, S3 i Golf R. W tym wypadku krzyk "patrzcie jaki jestem mocny, bo mam piękne brzmienie!" wygląda idiotycznie.

      Odpowiednik muzyki? Patrz trzeci akapit od końca :)

      Design w sumie też jest niepotrzebny. O już jest pomysł na wpis! :)

      Usuń
    2. STI, EVO i cała reszta wymienionych, co by nie mówić brzmi dobrze! :>

      Wydech skoro jest, można go zrobić tak żeby brzmiał dobrze, i nie naruszyć jego wydajności. Więc czemu tego nie zrobić? =]

      Usuń
  6. P.S.
    Porównanie do muzyki? :) Sam instrument też opiera się tylko na rezonansie, strun, fizyce pudła, itp itd. A my tylko kształtujemy jak to ma akurat w tej chwili grać.
    Wydech to fizyka, dźwięk spalonego paliwa, fala uderzeniowa, larmo. Ale zamiast drewnianego pudła rezonansowego, mamy kawał blachy zawinięty w odpowiednią kształtem rurę, po drodze inne komory wyciszające czy zmieniające ton.
    Na kontrabasie pociąga się mocniej smyczkiem żeby zwiększyć głośność. W betce, mocniej wciskam pedał, daję więcej paliwa, dźwięk jest donośniejszy, a w zależności od obrotów, obciążenia, otwarcia przepustnicy całkiem inny :)
    Mnie to jara lepiej niż solówka na gitarze.
    Bardzo podobają mi się podkłady muzyczne w filmikach Kena Blocka, gdzie swoją małą 4 garową fiestą (bagatela ~600koni...) ciśnie i świszczy turbem, ogniem z rzyci, pali gumsko i strzela ALS! :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No i nie zrozumiał :P

      Instrument projektujesz TYLKO z myślą o wydobywaniu odpowiedniego dźwięku. Wydech projektujesz TYLKO z myślą o jak najefektywniejszym wywaleniu spalin na zewnątrz. NIC WIĘCEJ. Brzmienie to tylko i wyłącznie produkt uboczny. Co ztego, ze tu i tu jest rezonans itd.? To jak powiedzieć, że życie na Ziemi i na Marsie jest równie łatwe, bo to i to jest planetą, ma grawitację, jakąś tam atmosferę (głównie CO2 ale co tam).

      "Mnie to jara lepiej niż solówka na gitarze." - brak słów...

      Usuń
    2. W wozie o parametrach ruchu ulicznego, np limuzyny, wałki i tak nie są dość ostre żeby zyskać coś na zjawiskach falowych, albo ten zysk jest minimalny. A zjawiska dynamiczne jest dużo łatwiej wyliczyć i uzyskać efektywne. Więc czemu po drodze nie zająć się tym co przyjemne! :)

      Usuń
  7. Nie zgadzam się w całej rozciągłości z autorem. Dźwięk starego V8 niezmiennie wywołuje u mnie dreszcze i głupawy uśmiech na twarzy. I mam w kolektorze fakt, że może to V8 ma ze 200 koni i "jeździ tylko prosto". Za to ten basowy bulgot jest dla mnie najpiękniejszym dźwiękiem, jaki może wydać samochód.

    PS. Tak, uwielbiam skutki uboczne wywalania spalin na zewnątrz przez widlastą ósemkę :)
    PPS. Proponuję nie walczyć i nie narzucać komuś swojej wizji. Komentarze w stylu "brak słów..." itp. świadczą o jedynej słusznej linii partyjnej i wyśmiewaniu poglądów innych ludzi. A to już nie jest fajne.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja narzucam? Mój blog moje bzdury :). Można się nie zgadzać do woli, pozwalam :)

      Usuń

Facebook

AUTOBEZSENSOWY MAIL



Archiwum