wtorek, 11 sierpnia 2020

Motohistoria: turbinowe Toyoty

Toyota w obecnych czasach kojarzy się przede wszystkim z autami hybrydowymi. Jak już kiedyś pisałem na blogu, auta hybrydowe mają już 105 lat! A kiedy powstawały pierwsze hybrydowe Toyoty? Nie, nie wtedy gdy na rynek wchodziła pierwsza generacja modelu Prius. Ten pomysł na napęd pojawił się u japońskich inżynierów znacznie wcześniej.

W roku 1965 wymyślili oni, że turbina gazowa idealnie by się nadawała by robić za generator w układzie hybrydowym. Jest mała, lekka i można ją upchać właściwie wszędzie. Jak naładuje akumulatory to można potem energią z nich napędzić silniki elektryczne. Brzmi dość prosto, ale zbudowanie działającego prototypu zajęło dziesięć lat.

Jako baza poslużył model Century. Zamiast obecnego w tej generacji silnika V8, pod maską znalazła się turbina gazowa, która ładowała akumulatory. Z nich z kolei korzystały dwa silniki elektryczne napędzające przednie koła. 

Nie wiadomo ile mocy/momentu obrotowego generował taki napęd, ale istotne było to, że owo Century stało się pierwszą hybrydową Toyotą.


A skoro już się udało zrobić pierwszy krok, to trzeba wykonać drugi. Niska masa i kompaktowe wymiary turbiny powinny pozwolić ją zamontować w mniejszym aucie niż Century. Na następny prototyp wybrano więc model Sports 800.

Tym razem jednak zdecydowano się użyć pojedynczego silnika elektrycznego napędzającego tylne koła. Cała reszta była analogiczna jak w Century. Z zewnątrz zaś rzucał się w oczy inny od seryjnego kształt maski, pozwalający pomieścić pod nią wszystkie elementy napędu. Wychodzi więc że o ile sama turbina nie była duża, to cała reszta napędu już sprawiała pewne problemy jeśli chodzi o zmieszczenie go w aucie.


Niestety, dane techniczne prototypu nie zachwycały. Auto miało 30 KM mocy maksymalnej (zamiast 71 dostępnych w wersji standardowej), dwubiegową przekładnie zamiast czterobiegowej, a także zużywało więcej paliwa niż wersja z klasycznym silnikiem benzynowym.

Mimo to, inżynierowie Toyoty nie poddali się. Długo pracowali nad poprawą sprawności projektowanych przez siebie turbin. Uznali, że aby ten napęd miał sens, należy przejść na nieco bardziej skomplikowane rozwiązanie, czyli turbinę dwuwałową (dotychczasowe prototypy miały turbiny jednowałowe).

Planowano w taki napęd wyposażyć autobusy, uzyskano nawet stosowne certyfikacje dla prototypu silnika. Niestety nie trafił on nigdy do żadnego autobusu. Trafił natomiast do kolejnego prototypu.

Był nim zaprezentowany w roku 1987 GTV. Auto bazowało na modelu Carina, i w odróżnieniu od poprzednich Toyot z turbinami, tutaj nie było juz silników elektrycznych. Tutaj moc silnika była przenoszona bezpośrednio na koła. W tym celu zastosowano przekładnię bezstopniową (CVT) mogącą w razie potrzeby na sztywno zasymulować cztery biegi. Wyposazona w ceramiczne elementy turbina dawała 148 KM mocy maksymalnej i 333 Nm maksymalnego momentu obrotwego.

Samochód miał układ podwójnych wahaczy na wszystkich kołach, a do tego pneumatyczne zawieszenie. Zaś w układzie hamulcowym (hamulce tarczowe + ABS) zwracał uwagę elektronicznie operowany hamulec ręczny





A oprócz tego we wnętrzu każdy gadżet jaki tylko dało sie wykombinować w latach 80-tych - na desce rozdzielczej był monitor CRT wyświetlający temperaturę na jaką ustwiono automatyczną klimatyzację, a także obraz z tylnej kamery. Klasycznych lusterek wstecznych nie było. Dodatkowo na wyswietlaczu w razie czego pojawiały się komunikaty przydatne kierowcy.

Niestety był to ostatni samochód Toyoty wyposażony w turbinę gazową. Toyota zapowiadała, że celem tych projektów jest zbudowanie napędu który będzie dawał mniejsze zużycie paliwa niż silnik wysokoprężny. I takie cos w końcu osiągnęli ze swoją technologią hybrydową. Na pewno w jej rozwoju pomogły powyższe prototypy. Wyszło tylko, że do wykorzystania nadawał się nie tyle sam silnik, a sposób w jaki przenoszono moc na koła. Dobre i to.

Zdjęcie z gratem bez związku z tematem

UAZ w zaskakująco dobrym stanie:





0 komentarze:

Prześlij komentarz

Facebook

AUTOBEZSENSOWY MAIL



Archiwum