środa, 18 marca 2015

Poznajemy sporty motorowe: Swamp buggy racing

Czas kontynuować serię wpisów o dziwnym motosporcie. Seria ta została otwarta wpisem o Sprint Cars. Dziś będzie o kolejnych wyścigach z USA. Właściwie to z jednego stanu USA - Florydy.


Historia tego sportu zaczęła się mniej więcej w latach trzydziestych i czterdziestych, na bagnistych terenach zwanych Everglades znajdujących się na południu Florydy. Tam właśnie myśliwi używali do polowań i przejażdżek po bagnach specjalnie przygotowanych pojazdów, zwanych Swamp Buggy. Jakbym się upierał, to na polski można by to chyba przetłumaczyć jako "bagienne łaziki", ale pozostanę jednak przy oryginalnej nazwie. Były to po prostu typowe samoróby, wyglądające jak połączenie traktora z jeepem i ćwiczeniami spawania artystycznego. W każdym razie ich wspólną cechą był duży prześwit, wielkie koła z szerokimi oponami i platformy, z których można było strzelać do zwierzyny, bądź po prostu oglądać sobie bagna.

"klasyczne" swamp buggy
W każdym razie Swamp Buggies były czysto użytkowymi pojazdami. Jedynymi, które pozwalały na poruszanie się po tym trudnym terenie.

Nie było jednego producenta i każdy konstruował swoje buggy według własnego pomysłu. Nieuniknione było więc to, że konstruktorzy zechcą sprawdzić, czyje pomysły są najlepsze. A nie ma bardziej miarodajnego sposobu porównania pojazdów, niż ściganie się nimi. 

Najczęstszym miejscem tego typu wyścigów było trzęsawisko znajdujące się na farmie Raymonda Benetta. Zawody rozgrywano zazwyczaj tuż przed rozpoczęciem sezonu polowań. Pierwszy wyścig odbył się w roku 1943 - wystartowało wtedy 12 uczestników (choć dane nie są do końca pewne). Nie wiadomo kto wygrał, nie było nawet nagrody innej, niż satysfakcja z pokonania rywali. Ale pomysł chwycił i pod koniec lat czterdziestych, na starcie pojawiało się już 30-40 pojazdów. Zaś nagrodą była zazwyczaj nowa strzelba ufundowana przez lokalnego sprzedawcę broni. W każdym razie w 1949 roku zorganizowano pierwsze oficjalne zawody. Z prawie 50 uczestników, najlepszy okazał się Johnny Jones.

Dysycplina rozwijała się dalej i w latach 50-tych zawody Swamp Buggies zdobywały coraz większą popularność. Pojawiły się nawet w telewizji, w programie "Wide World of Sports" stacji ABC. Podobno w wyścigach tych zdarzało się też uczestniczyć hollywoodzkiemu aktorowi, Gary'emu Cooper'owi.

W każdym razie trzęsawisko przekształciło się w Florida Sports Park. Zaś trasa zyskała nazwę Mile O' Mud (Mila Błota). Tor jest owalem o długości 1.4 km (czyli 7/8 mili - nie do końca zgadza się z nazwą). Przecina go dodatkowo prosta, wykorzystywana przy starcie wyścigu. Przez całą długość toru jedzie się w wodzie o różnej głębokości. Najsłynniejszym miejscem jest Sippy Hole, czyli zagłębienie nazwane od kierowcy "Missisipi"  Miltona Morrisa, który nie mógł nigdy przez nie przejechać bez zgaszenia silnika.


A propos silników. Swamp Buggies mocno ewoluowały i dziś już nikt nie byłby w stanie użyć ich do wyjazdu na polowanie. Szerokie opony, które pozwalały czasem niemal unosić się na wodzie zostały zastąpione bardzo wąskimi, o dużej średnicy. Pojazdy cały czas jadą w wodzie, więc przyczepność do dna jest nieistotna - istotne jest używanie wąskich przednich kół jako steru. A przy okazji wąskie koła stawiają mniejszy opór i pozwalają jechać szybciej. Z tyłu opony wyposażone są w łopatki, które pozwalają jakoś napędzić buggy. Napęd jest przekazywany jest na tylne lub na wszystkie cztery koła (zależnie od klasy). Silniki to typowo doładowane V8, umieszczone centralnie. W najwyższych klasach ich moc wynosi około 1000 KM. Do tego wąskie nadwozie przypominające nieco dziwną łódź. W każdym razie pojazdy, jak na auta wyścigowe są bardzo duże.


Poza opisanymi powyżej pojazdami klasy Pro Modified, w zawodach jeżdżą też i słabsze pojazdy. Ogólnie podział wygląda następująco:

-Jeep - czyli przypominające Jeepa
-Air-Cooled - buggy wyposażone w silnik motocyklowy lub od VW Garbusa
-4-Cylinder - czterocylindrowe buggy z napędem na tył lub 4x4
-6-Cylinder - sześciocylindrowe buggy z napędem na tył lub 4x4
-V-8 Super Stock
-Pro Modified 2-Wheel Drive - najmocniejsze buggy z napędem na tył
-Pro Modified 4-Wheel Drive - najmocniejsze buggy z napędem 4x4

klasa Jeep

Mimo ogromnej mocy, prędkości rozwijane przez pojazdy Pro Modified nie są przesadnie imponujące - woda stawia zbyt duży opór, by można było się porządnie rozpędzić. Ale hałas V8 jest i tak.

Jedna z niższych klas

Typowo zawody składają się z krótkich wyścigów eliminacyjnych, w których startują po dwa-trzy auta. I tak aż do finału.

Obecnie nagrodą nie jest już strzelba, a pieniądze - zwycięzca zawodów może zgarnąć kilka tysięcy dolarów. Typowo, w ciągu roku są trzy imprezy - w listopadzie, styczniu i marcu.


Najbardziej znanymi zawodnikami jest rodzina Chesserów - Leonard Chesser został mistrzem tych wyścigów 24 razy. Jego brat, Lonnie Chesser został mistrzem sześć razy, a synowi Lonni'ego, Eddi'emu, udało się to 11 razy.

W każdym razie sport ten trzyma się dobrze już od lat i wszystko wskazuje na to, że wyścigi swamp buggies nie stracą na popularności. Wpisały się one na listę atrakcji Florydy i jeśli kiedykolwiek tam pojadę, to koniecznie będę musiał się wybrać je obejrzeć. A poza tym, jest to chyba jedyna fajna rzecz, jaka wywodzi się z polowań. Na pewno lepiej się pościgać, niż strzelać do zwierząt jak jakiś kretyn*. No i widok wielkiego dziwnego czegoś, z wielkim, hałasującym V8, jadącego przez bagno jest do prawdy czymś co chciałbym zobaczyć na własne oczy. W sumie to nie wiem, dlaczego, ale chciałbym.


*Myśliwych nie znoszę chyba prawie tak samo, jak ekoświrów: chcesz się poczuć męsko - walcz z niedźwiedziem gołymi rękoma albo chociaż nożem. Chcesz postrzelać? Afganistan, Irak czekają, wystarczy pójść do wojska i się zgłosić do wyjazdu. A nie walisz ze strzelby do wiewiórki, jakbyś się bał podejść, bo jeszcze gdzie ugryzie. To taka mała dygresja i nie zamierzam jej rozwijać ani we wpisie, ani w komentarzach. A żeby zakończyć czymś bardziej pozytywnym, wrzucam jeszcze jedno zdjęcie swamp buggy:


8 komentarzy:

  1. Klasa Jeep wygląda trochę jak pojazdy cyrkowe czy coś takiego :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie wiem czy się cieszyć, czy zacząć martwić, ale sport jest mi znany ;-)
    Co do polowań mam identyczne zdanie - i nie tylko ze względu na sam fakt, ale także na - ekhem - metodologie/sposoby praktykowane szczególnie w krajach słowiańskich.

    OdpowiedzUsuń
  3. Kolejny rewelacyjnie ciekawy wpis. Co jeden to lepszy!

    OdpowiedzUsuń
  4. Też nie cierpię myśliwych. Niektórzy jeszcze chwalą się swoim zjeba.... hobby na samochodach poprzez gustowne naklejeczki.

    OdpowiedzUsuń
  5. hurgot sztancy19 marca 2015 22:12

    ekhmm... dawno już nikt nie pytał: a ile toto pal i dlaczego tak dużo!

    OdpowiedzUsuń
  6. W sumie zastanawia mnie jak wygląda śmiertelność uczestników tych wyścigów. Na pierwszy rzut oka wydaje mi się powinna być duża (szybka jazda plus głęboka kałuża wydaje mi się przepisem na wypadek), ale podejrzewam że te pojazdy przez lata tak ewoluowały, że obecnie jest to bezpieczny sport

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz, nie znalazłem informacji o żadnym tak poważnym wypadku w tej serii, więc chyba jest i było dość bezpiecznie.

      Usuń
  7. Ja od siebie dodam tylko, że mylisz kolego myślistwo z kłusownictwem. Nie zamierzam dyskutować na ten temat, ale sądzę, że jako osoba inteligentna sam sobie sprawdzisz różnice, które mogą przypominać różnicę między osobą jeżdżącą na crossie, a osobą jeżdżącą na crossie po lesie.

    OdpowiedzUsuń

Facebook

AUTOBEZSENSOWY MAIL



Archiwum