środa, 25 marca 2015

News: Intelligent Speed Limiter i systemy rozpoznawania znaków drogowych

Dziś wyczytałem, że Ford planuje wprowadzić do modelu S-Max urządzenie o nazwie Intelligent Speed Limiter. Ma to być połączenie tempomatu i znanego od jakiegoś czasu systemu rozpoznawania znaków drogowych. Urządzenie ma rozpoznawać ograniczenia prędkości i automatycznie dostosowywać do nich tempo jazdy. No i wszystko by było fajnie i super, gdyby nie jedna mała rzecz: systemy rozpoznawania znaków drogowych są bardzo niedopracowane.

Nie jest to tylko moja opinia. W czasopiśmie Auto Zeitung nr 7/2015 pojawił się dość obszerny test tych systemów. Porównane były rozwiązania stosowane w różnych markach i modelach, konkretnie: Auti TTS Coupe, BMW X5, Mercedes klasy C, Opel Corsa, Porsche Cayenne, Range Rover Evoque, Volvo V40 Cross Country, VW Golf oraz Ford Focus.

Żadnemu z tych systemów nie można było zaufać w 100%. Ford zajął siódme miejsce. Miał on problemy z rozpoznawaniem znaków w złych warunkach atmosferycznych oraz po zmroku, szczególnie gdy z naprzeciwka jechało inne auto (system był "oślepiany" przez jego światła).

I to nie była tylko przypadłość systemu Forda. Większość aut w teście mialo z tym problemy. Najlepiej wypadł system montowany w Volvo. Ten jednak nie rozpoznawał nisko umieszczonych znaków (z tym akurat bardzo dobrze radził sobie Ford). A i tak szwedzka (chińska?) elektronika nie poradziła sobie idealnie - pominęła jeden znak podczas deszczu i po zmroku.

Fordowski system został też skrytykowany za... błędy przy odczytywaniu limitów prędkości. Chodzi o pewien szczególny przypadek - w Niemczech, na autostradach, zdarzają się oddzielne limity prędkości dla prawego i lewego pasa. W takiej sytuacji elektronika Forda kompletnie głupiała i wyswietlała byle jaki limit prędkości.

Oczywiście to, że te systemy są niedopracowane, nie przeszkadza producentom żądać za nie sporych dopłat: aby zamówić sobie ten niepotrzebny gadżet do Focusa, niemiecki klient musi wydać 1400 euro. Najtańszy jest system... Audi - 150 euro. Najdroższy zaś Mercedesa - 3511 euro.

A teraz Ford zamierza jeszcze ten system łączyć z tempomatem. Bardzo mnie ciekawi, kto będzie odpowiadał za mandaty w tym wypadku? Klient ustawia sobie inteligentny (ha ha) limiter prędkości i przestaje patrzeć na znaki - ma chyba prawo zaufać, że producent nie wciska mu za takie pieniądze niedopracowanego badziewia? A co, jeśli jadąc 70km/h system nie zauważy ograniczenia do 40 km/h (przez deszcz, światła aut z naprzeciwka itd.)? Oczywiście jeśli trafi się wtedy na patrol policji to panowie/panie w mundurach nie będą patrzyli, czy auto jedzie zbyt szybko z winy człowieka, czy maszyny, tylko od razu wypiszą mandat. Ale na zdrowy rozum ten mandat powinien zapłacić Ford. I nie zdziwię się, jeśli w takim np. USA sądy będą wypchane pozwami ludzi, którzy zaufali systemowi rozpoznawania znaków połączonemu z tempomatem, a potem dostali mandat. Albo ktoś im brutalnie wyperswadował blokowanie ruchu na autostradzie, bo zaszła sytuacja odwrotna - ograniczenie do 130 km/h zostało odczytane jako ograniczenie do 30 km/h.


Dzisiejszy przypadek jest nieco ekstremalny, ale dobrze uwidacznia pewien problem, który można zauważyć nie tylko w motoryzacji, ale też podczas rozwoju i wprowadzania na rynek niemal każdej innej technologii. Jest to pogoń za dodawaniem co raz to nowych gadżetów przy jednoczesnym ignorowaniu dopracowywania już istniejących. Klient ma kupić produkt omamiony nowym gadżetem, a czy on działa, albo czy działa cała reszta funkcji, to już sprawa drugorzędna. Wprowadza się urządzenie na rynek po testach w idealnych warunkach laboratorium. A że w rzeczywistym świecie już nie bedzie tak dobre to trudno. W laboratorium działało więc klient może się wypchać. W końcu skoro z fabrycznymi danymi na temat spalania takie podejście przechodzi od lat, to czemu i przy czymś innym miałoby się nie sprawdzić?

A swoją drogą, nie zdziwię się, jeśli w warunkach gwarancji nowego S-Maxa będzie zapis mówiący, że firma Ford nie ponosi odpowiedzialności za efekty działania systemu Intelligent Speed Limiter.

9 komentarzy:

  1. Hłe, hłe - powodzenia:
    http://i.iplsc.com/znakow-jest-za-duzo-przez-co-sa-nieczytelne-fot-lukasz-szela/00033CHXQ1XMCT30-C116-F4.jpg
    (a to nie jest najgorsze, jak się jedzie 6 na wschód, tuż przed Gdańskiem jest bardzo grubo).
    Podobnie w Polsce jest 'asystentem pasa' - zaskakująco często pika.
    I tylko czekać jak pewnie za jakieś 10 lat, gdy te wszystkie gówna staną się wymaganym standardem...

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak dla mnie będzie pewnie jakiś zapis w stylu "to tylko urządzenie wspomagające, nie możesz mu do końca ufać, masz patrzeć na znaki", podobnie jak w przypadku nawigacji. No i to że system odczytujący znaki będzie połączony z tempomatem, jeszcze nie oznacza że nie będzie można jechać z inną prędkością niż prędkość którą system uznał za maksymalną dopuszczalną. Raczej będzie tak jak z tempomatem, nie trzeba go używać

    No i mi pomysł połączenia tempomatu z systemem odczytywania znaków nawet się podoba

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. hurgot sztancy25 marca 2015 21:41

      Jasne, że tak - podobnie jest z automatami parkującymi - w każdym przypadku instrukcja mówi, że to tylko system wspomagający i odpowiedzialność leży zawsze na kierującym. Ale w Stanach nic nie wiadomo - może się okazać, że będzie potrzebny ogromny napis na podszybiu w stylu: "inteligentny tempomat nie służy do prania chomików i nie susz kotów w kuchence mikrofalowej, bo zawartość kubka jest gorąca"

      Usuń
    2. Wiesz, co do Amerykanów, pamiętam jak w jakiejś książce o pistoletach (chyba to były "Cudowne dziewiątki" Kochańsiego) zobaczyłem zdjęcie pistoletu z wytłoczonym napisem dotyczącym konieczności przeczytania instrukcji obsługi. Był to CAT-9 z napisem "WARNING! Read manual before use"

      http://picturearchive.gunauction.com/2933214222/9359121/acf2de3.jpg

      Usuń
  3. Świetnie niebawem nie będzie już nawet możliwości prowadzic samodzielnie auta, a jak maszyna spowoduje wypadek to i tak będzie nasza wina. W US&A pewnie i sądy będą miały sporo roboty w końcu się znajdzie ktoś kto nie znajdzie info w instrukcji że może miec wypadek jeśli podczas jazdy postanowi przygotować zupę na obiad.

    OdpowiedzUsuń
  4. Próbują nam umilić życie - okej. Tylko może zanim wprowadzą to na rynek, niech porządnie przetestują, nawet przez rok, dwa. Nie ma na to wielkiego parcia, a i tak trudno się będzie odzwyczaić od tradycyjnego kierowania samochodem. Wątpię, by ktokolwiek w stu procentach zaufał elektronice. Sztuczna inteligencja nie zastąpi ludzkiej :)

    OdpowiedzUsuń
  5. "Audi - 150 euro. Najdroższy zaś Mercedesa - 3511 euro" Wspaniała rozbieżność ceny. Nie zdziwiłbym się, gdyby to urządzenie i jego elektronika powstawała u tego samego poddostawcy.

    OdpowiedzUsuń
  6. Już amerykanscy prawnicy zadbają żeby przy zakupie była oddzielna książeczka typu 90 str. zeszyt formatu A5 z wypisanymi wszystkimi rzeczami których ten system nie robi, nie potrafi, za co FORD Inc. nie odpowiada, czego robić z nim nie wolno, ani w czasie jego działania, i o co pozwać ich nie można bo jest "tu zapisane".

    Moi zdaniem to jest tylko wstęp. Przymierka jako wypas super wynalazek który teraz lansują jako coś wow, modnego, "za dopłatą" itp. Potem będzie obowiązakowe. A na koniec złącza to z właśnie wprowadzanym e-call (wg identycznego schematu). Dodadzą opcje powiadamiania o każdym przekroczeniu i ta da! Mamy system nadzoru! A żeby nie było, Bruksela już kiedyś bąkała coś o tym że chcieli by monitorować wozy, =]

    OdpowiedzUsuń
  7. Nowe technologie zostały wytworzone właśnie po to, aby jedynie wspomóc nasze decyzje. Nigdy w stu procentach nie zastąpią naszych umiejętności, ale jeśli mamy możliwość skorzystać z tych technologi to dlaczego tego nie zrobić? Nic na tym nie tracimy, a narażamy się na stosunkowo mniej mandatów drogowych ponieważ, nawet jeśli jeździmy zgodnie z przepisami to czasami może nam się noga najzwyczajniej poślizgnąć.

    OdpowiedzUsuń

Facebook

AUTOBEZSENSOWY MAIL



Archiwum