czwartek, 6 maja 2021

Motohistoria: Zakspeed Volvo C70 DTM

Seria DTM wczesnych lat 2000-nych to walka Mercedesa, Audi oraz Opla. Ale była próba wprowadzenia do tego sportu czwartego producenta. I dziś się jej bliżej przyjrzymy. 

C70DTM

Niemiecka firma Zakspeed była znana z wystawiania w wyścigach aut marki Ford. Mieli nawet krótki epizod w Formule 1 (pod koniec lat 80-tych). Gdy w latach 90-tych DTM przemienił się w ITC, Zakspeed wystawiał w nim Calibry Turbo. Seria jednak upadła przez słabe zarządzanie i potwornie wysokie koszty. Jednak pod koniec lat 90-tych miała się odrodzić w nowej postaci: samochody miały być tylnonapędowe i napędzane 4-litrowymi silnikami V8. Nadwozie miało jakos tam przypominać seryjne auto ale ogólnie były to po prostu budowane od podstaw pojazdy wyścigowe. Takie podejście miało wyrównać stawkę i ograniczyć koszty. 

Ekipa Zakspeed oczywiście miała chęć wziąć w tym wszystkim udział. Był jednak problem: nie mieli wsparcia producenta. Opel postanowił wystawiać własny zespół fabryczny. W takiej sytuacji postanowiono zbudować samochód, obudować go nadwoziem przypominającym auto jakiegoś znanego producenta i w ten sposób wywrzeć na tyle dobre wrażenie, by ten producent zechciał wesprzeć starty i dołączyć do DTM z Zakspeed jako zespołem fabrycznym. Wspaniały plan. Zachęcanym producentem miało zostać Volvo. Liczono, że skoro szwedzki producent należał wtedy do Forda, to uda się odwołać do dobrych wspomnień z dawnych czasów i wszystko pójdzie gładko. W końcu oprócz Fordów, Zakspeed budował też do wyścigów Volvo 240. Oczywiście, skoro czytacie o tym na Autobezsensie, pomysł nie wypalił.

Zbudowano stalową ramę przestrzenną, zgodną z regulaminem DTM. Jako źródło napędu wykorzystano silnik 4.0 V8 firmy Judd, znanej z budowania jednostek napędowych do aut startujących w wyścigach długodystansowych. Podłączono go do sześciobiegowej skrzyni sekwencyjnej przekazującej moc na tylne koła. Nadwozie wzorowano na modelu C70. Całość ważyła równe 1000 kg, a by spełnić minimum wagowe określone przepisami DTM, dokładano do tego 80 kg balastu.

C70DTM

Na prezentacji auta postawiono je obok modelu 240 Turbo Grupy A, by nawiązać do wyścigowej historii Volvo. Nie czekając na reakcję szwedzkiego producenta, auto zgłoszono do sesji testowej której obserwatorami mieli być ludzie zarządzający DTM. Nie wiadomo dokładnie co zaszło w trakcie tego wydarzenia, lecz auto nie zostało dopuszczone do sezonu w roku 2000-ym. Jedne plotki mówią o tym, że było zbyt szybkie, inne że silnik Judd nie spełniał regulaminu DTM.

C70DTM

Jakby tego było mało, Szwedzi z Volvo ogłosili, że nie zamierzają brać udziału w DTM i nie zezwalają Zakspeed na używanie nazwy i nadwozia C70. W tej sytuacji zespół porzucił projekt.

C70DTM

Jednak zbudowane auto nie trafiło od razu do muzeum. Zdjęto z niego logo Volvo i zgłoszono samochód do 3,5 godzinnego wyścigu na Nurburgring Nordschleife w serii VLN. Aby spełniać jej regulamin, auto obciążono balastem 250 kg. Niestety samochód odpadł z zawodów przez awarię sprzęgła. Mimo to, zgłoszono samochód do wyścigu 24h Nurburgring. Kierowcami zostali Jörg van Ommen, Sandy Grau i Frank Schmickler. Jednak C70 ex-DTM również w tych zawodach nie dotarło do mety. 

C70DTM

Po tych niepowodzeniach auto umieszczono w muzeum Zakspeed, gdzie stoi obok innego auta, które nigdy nie miało okazji się ścigać: Calibry Turbo 4x4 z nadwoziem z włókna węglowego.

C70DTM

Co ciekawe, w muzeum Volvo w można znaleźć model auta wyglądający właśnie jak DTM-owe C70:

C70DTM


Zdjęcie z gratem bez związku z tematem

Tym razem Focus po tuningu jak z okolic 2003 roku. Uwielbiam ten styl modyfikacji.

focus

focus

0 komentarze:

Prześlij komentarz

Facebook

AUTOBEZSENSOWY MAIL



Archiwum