środa, 2 sierpnia 2017

Motohistoria: Pierwsze pociągi drogowe

Tegoroczne lato do tej pory było jak dobre piwo - zimne i mokre. Nagle jednak temperatury zaczęły się zbliżać w okolice 30-stu stopni. Co skierowało myśli w stronę nieco cieplejszych rejonów kuli ziemskiej. Konkretnie do Australii -  kraju krokodyli, pająków, skorpionów, AC/DC i pociągów drogowych.


I właśnie o pociągach drogowych będzie dziś wpis. Jeśli jakimś cudem nie wiecie co to jest, to już tłumaczę: ciężarówka i dwie, trzy lub w szczególnych przypadkach więcej przyczep. No a kto pierwszy wpadł na taki pomysł? Zanim przeczytacie odpowiedź, odpalcie sobie w głośnikach coś australijskiego. Nie ma co się silić na oryginalność, AC/DC i "You shook me all night long" się nada:


Pierwszy pojazd, który można uznać za protoplastę pociągów drogowych, został wymyślony w Anglii. Działało tam przedsiębiorstwo AEC, które zajmowało się budową pojazdów do zadań specjalnych. Jednym z ich pomysłów było coś, co mogłoby przetransportować bardzo dużo ładunku w trudnym, pustynnym terenie. W latach 30-stych XX wieku stworzyli wiec to:


AEC Road Train składał się z holownika i dwóch przyczep. Każdy element zestawu był ośmiokołowy. Co ciekawe, zarówno przednie jak i tylne cztery koła każdej naczepy były skrętne, co znacznie ułatwiało manewrowanie. W holowniku zaś skręcały tylko dwa przednie i dwa tylne koła. Pozwalało to uzyskać promień zawracania wynoszący 9 metrów.

Holownik miał napęd 8x8. Silnikiem był 130-konny, sześciocylindrowy diesel o pojemności 8,85 litra. Za przeniesienie napędu odpowiadała 4-biegowa skrzynia manualna. Do tego skrzynia rozdzielcza o trzech przełożeniach. Osiągi nie były więc imponujące. W zawieszeniu użyto sztywnych osi i resorów piórowych. Ciekawy był układ hamulcowy. Zaprojektowano go tak, by najmocniej hamowały tylne koła ostatniej przyczepy. Im bardziej w przód, tym słabsze hamowanie.


Nadwozia właściwie nie było. Co w pustynnych warunkach było tylko zaletą, bo o klimatyzacji w takich pojazdach wtedy się nikomu nie śniło. Gorzej, że tuż za plecami kierowcy umieszczono chłodnicę.

Zbudowano trzy egzemplarze AEC Road Train. Jeden trafił do Rosji, jeden do Afryki i jeden właśnie do Australii. Na miejsce dotarł w kwietniu 1934-go roku. Testowano go na potrzeby Armii Australisjkiej. Próby odbywały się pod nadzorem Kapitana (później Brygadzisty) E. M. Donnelly'ego. Jedną z nich było przejechanie z Adelaide przez Oodnadatta do Alice Springs. Trasę 1100 mil (1770 km) udało się pokonać w trzy tygodnie. Biorąc pod uwagę brak dróg, był do zupełnie przyzwoity wynik. Przez następne 10 lat, zestaw był używany do transportu towarów na całym Północnym Terytorium Australii. Pokonał około 800 000 mil, czyli 1 287 475 km!

Następnie słuch o nim zaginął, aż odnalazł się w 1974-tym roku na złomowisku. Pojazd odratowano i dziś można go oglądać w Australijskim Muzeum Transportu.


No dobra, idea AEC Road Train faktycznie jest bliska obecnym pociągom drogowym. Ale to jednak nie to samo. Kto więc stworzył pierwszy nowoczesny tego typu pojazd? Odpowiedź brzmi: Kurt Johannsen - Australijczyk urodzony w 1915 roku, w okolicy miasta Alice Springs.

Zajmował się on m.in. transportem bydła. Przy australijskich odległościach  było to dość niewdzięczne zajęcie bo naraz mógł przewieźć tylko około 20-stu sztuk. Właściciel jednej z firm, która współpracowała z Johannsenem , zapytał go czy dałoby rady znaleźć sposób by jednocześnie przewieźć tak ze 100 sztuk. Kurt odpowiedział, że mógłby pokombinować, ale nie ma za co. W odpowiedzi dostał 2000 funtów.

Johannsen wiedział jak wyglądał opisywany wyżej AEC Road Train i postanowił się nim trochę zainspirować. Nie chciał jednak budować od podstaw holownika, tylko wykorzystać coś w miarę gotowego. Nabył więc, pochodzącą z demobilu armii amerykańskiej, ciężarówkę M20 Diamond T Model 980. Podczas II Wojny Światowej takie pojazdy służyły do ciągnięcia naczep z czołgami. Napędzał ją rzędowy, sześciocylindrowy silnik diesla o pojemności 14,7 litra. Maksymalna moc wynosiła 185 KM przy 1600 obr./min., zaś maksymalny moment obrotowy to 902 Nm przy 1200 obr./min.  Kurt nadał swojej ciężarówce pseudonim "Bertha" i zabrał się do pracy.

Kurt Johannsen i jego dzieło
Na potrzeby stworzenia pierwszego pociągu drogowego, podwozie zostało wydłużone i zabudowane przestrzenią ładunkową. Następnie zabrano się za dwie naczepy. Podobnie jak w AEC Road Train, w każdej z nich zarówno przednie jak i tylne koła były skrętne. Budowa całego zestawu zajęła dwa lata (z czego rok konstruowano naczepy). Mniej więcej w 1953-cim roku pierwszy nowoczesny pociąg drogowy ruszył w trasę.


Wynalazek sprawdzał się świetnie - przez cały okres eksploatacji naczepy Kurta przejechały łącznie ponad dwa miliony mil (3 218 688 km). Johannsenem i jego dziełem zainteresowała się firma Freighter Trailers i zaczęła budować przyczepy na bazie jego pomysłu. W ten sposób pociągi drogowe opanowały Australię.

Na koniec warto też wspomnieć o pociągach drogowych powstałych do ustanawiania rekordów. Pierwszy taki przypadek miał miejsce w roku 1989, gdy przez główną ulicę miasta Winton w stanie Queensland przeciągnięto 12 przyczep. Obecnie rekordowy zestaw to ten z 2006 roku (czyli powstały cztery lata po śmierci Johannsena) - 70-letni John Atkinson poprowadził wtedy ciężarówkę Mack Titan do której doczepiono 112 przyczep. Długość tego pociągu drogowego wynosiła 1474,3 metra, zaś masa to 1300 ton! Rekord ustanowiono w Clifton, również w stanie Queensland.


0 komentarze:

Prześlij komentarz

Facebook

AUTOBEZSENSOWY MAIL



Archiwum