Kupiłem sobie nowy numer Auto Zeitung. Jako, ze ostatnio niewiele się w motoryzacji dzieje, to pierwsze, co zrobiłem, to spojrzałem w "Neuheiten", czyli nowości. W nadziei, że coś się w końcu ciekawego wydarzyło. Pierwszy artykuł niestety pozbawił mnie od razu złudzeń. Otóż pogrubioną czcionką napisano, ze w niedługim czasie wejdzie na rynek 25 nowych SUVów. Czyli aut segmentu idealnie łączącego wady samochodów osobowych i terenowych, bez zalet którychkolwiek z nich.
Dochodzi do tego, że niedługo nie będzie już można kupić nowego auta, które nie ma bezsensownie podwyższonego zawieszenia. W każdym razie postanowiłem wybrać najbardziej absurdalne pojazdy z artykułu.
1. Renault Megane SUV
Pierwsze Megane miało sporą gamę dostępnych nadwozi. Sedan, hatchback, coupe, van (Scenic) i kabriolet. Nie było SUVa. I sprzedawało się świetnie. Teraz zaś gama nadwozi jest mniejsza, ale za to ma być SUV. Niezrażone umiarkowanym powodzeniem modelu Koleos, Renault postanowiło dać wyższe zawieszenie w Megane. Auto ma zastąpić właśnie Koleosa. Bo skoro nie sprawdził się samochód zaprojektowany od podstaw jako SUV, to na pewno sprawdzi się Megane, w którym pogorszono prowadzenie i zwiększono cenę. Wizualizacja Auto-Zeitung poniżej:
2. VW Tiguan Coupe
W koncernie VW trwa mania na coupe. Tzn. nie produkują żadnego coupe, ale nazywają tak niemal każde auto w ofercie. Mamy więc zwykłe, nudne hatchbacki (Scirocco) i sedany (CC), które uparcie są nazywane coupe. Oczywiście VW to nie wystarczy i musi mieć też coupe terenowe. Ani ono terenowe, ani coupe, ale nikt na to nie patrzy. Ma powstać na bazie nowego Tiguana. Wyróżniać się ma, wg. Auto Zeitung mocniej opadającą linią dachu (bo w SUVach liczy się praktyczność) oraz bardziej sportowymi (!) nastawami zawieszenia. No tak, bierzemy Golfa, podwyższamy go psując prowadzenie, a potem kombinujemy jak to odwrócić. W sumie VW mógłby nazwać Golfa Tiguanem coupe i nikt by się nie zorientował. Ale gotowy samochód ma wyglądać podobnie jak niedawny koncept Cross Coupe:
Pod maską zaś ma się znaleźć nowy diesel biturbo. Najwidoczniej obecne TDi są jeszcze za mało awaryjne.
3. Porsche Cayenne Coupe
Podobnie jak powyżej, tylko dużo drożej. Na wypadek, gdyby zwykłe Cayenne komuś wydawało się za mało szpetne, Porsche od 2017 roku będzie miało w ofercie wersję coupe. Czyli wyglądające jak kombi, w którym zabrakło blachy, by poprowadzić linię dachu normalnie. Reszta standard plus przechwalanie się, że będzie bardzo multimedialnie i będzie można podłączyć smartfon po auto, by bawić się bezużytecznymi aplikacjami podczas jazdy.
4. Alfa Romeo SUV
No i największy absurd z 25 nowych SUVów. Auto ma być oparte na Jeepie Cherokee. Ma mieć około 4.6 metra długości. Planowane są wersje 4x4 oraz prawdopodobnie przednionapędowa. Wśród silników m.in diesle 2.0 o mocy 138 i 167 KM. Bo nic tak nie wpisuje się w ideę "cuore sportivo" jak przednionapędowy, pseudoterenowy Jeep z dieslem i przodem w stylu Alfy Romeo.
No i tyle. Dalej już nie mam siły zajmować się SUVami.
Nie cierpię SUVów i w ogóle aut wysokich, o czym już wielokrotnie pisałem. To pompowanie samochodów jeśli chodzi o wymiary, jak i masę uważam za raka współczesnej motoryzacji zabijającego to co absolutnie najatrakcyjniejsze w 4 kółkach - wygląd i radość z jazdy. Te wszystkie BMW serii GT to tylko jeden z przykładów.
OdpowiedzUsuńA pierwsze Megane tak jakby miało SUVa w ofercie - był przecież ten kuriozalny Scenic 4x4.
OdpowiedzUsuńNo w sumie racja. Choć on pojawił się dopiero po liftingu.
Usuńteż rzygam suwami, dlaczego wszystkie te nowe auta wyglądają jak napompowane żaby?
OdpowiedzUsuńZ całą mocą dołączam się do anty-suvowej krucjaty. Z tym że to Megane SUV to chyba gdzieś ostatnio widziałem z podpisem że tak ma wyglądać nowe Espace. Ale głowy sobie nie dam uciąć.
OdpowiedzUsuńTen suv alfy to najprawdopodobniej ostatnia, rozpaczliwa próba reanimacji tej dogorywającej marki. Mam nadzieję że będzie nieudana bo to co obecnie wytwarza się jako Alfy-Romeo to jest jakaś kpina. Z korzyścią dla wszystkich byłoby zniknięcie marki z rynku.
Zgadzam się co do koszmarków z listy...
OdpowiedzUsuńPanowie! pitolicie tak, że aż zęby bolą! i to nie z powodów, które dla Was wydają się oczywiste.
Zacznę może od tego, że w tym tygodniu dane mi było zrobić kilkaset kilometrów po niemieckich drogach - nie autostradami, ale zwykłymi B- i L-. Nie jest to oczywiście żadna sensacja, ale zaraz po przekroczeniu granicy uderzyła mnie refleksja - "kto o zdrowych zmysłach kupuje i używa w Polsce samochodów z tzw.normalnymi zawieszeniami?". Naprawdę - zawieszenia osobówek z lat 80-90 dawały wystarczająco dobre prowadzenie, a już wtedy pozwalały łamać ograniczenia prędkości, będąc zwykle wyższymi niż w SUV-ach. Przykład - P205.
Druga sprawa. Gdzie współczesne SUV-y są wysokie/zapewniają wysoką pozycję za kierownicą? Weźmy taką Sportage - mikroskopijne, absurdalnie pochyłe okna, fotele z ledwością wystają nad dolne ich krawędzie samymi zagłówkami. Taki mój nowy nabytek (hehe!), gdzie wystaje prawie 1/3 wysokości fotela + zagłówek, a dach ma niższy od Murano sąsiadów o mniej-więcej grubość dłoni.
Z resztą, wystarczy wziąć dowolnego dostawczaka, nawet współczesnego (no...Ford coś ostatnio wydziwia...). Zwykle ma wyższe zawieszenia niż większość SUV-ów, nie mówiąc o pozycji za kierownicą, i - co ważniejsze - wysokości "końca pleców" nad ziemią.
A! nie zapominajmy także, że za kilka chwil nie będzie na rynku europejskim ŻADNYCH terenówek.
Konkludując - SUV-y to zło, ale ja dostrzegam w nich zupełnie inne wady ;-)
P.S. Akurat do Scenika Mk1 trzeba - powiedzmy - dorosnąć; to był autentyczny prekursor segmenty i dopóki nie pozna się go bliżej wydaje się bez sensu. Tak, mam na myśli także wersję 4x4, bardzo sensowną :-)
To nie jest tak, że SUV-y nie mają żadnych zalet. Wysoka pozycja za kierownicą ułatwia wsiadanie, polepsza widoczność w mieście i daje pewnego rodzaju komfort psychiczny/poczucie bezpieczeństwa - czy słuszne, tego nie wiem. Idiotyzmem tego segmentu są natomiast pozostałe walory użytkowe na identycznym poziomie jak w osobówce, przy cenie 130-180% jak za zwykły kompakt tej samej marki. Ktoś takie auto chce i go stać, to kupuje, mimo że nie wie za co tak naprawdę tyle płaci.
OdpowiedzUsuń