środa, 31 sierpnia 2016

Handlowy Hit: Projekty do dokończenia

Nie tak dawno był na blogu wpis o "forumowych projektach". Czyli o tych opisywanych na forach internetowych przebudowach aut, które prawie nigdy się nie kończą. Zazwyczaj, gdy już nikt nie pisze postów w wątkach ich dotyczących, owe projekty trafiają na sprzedaż jako "do dokończenia". No i dziś przegląd kilku takich projektów.

1. VW Polo

Zaczynamy delikatnie. Swap na silnik 1.8T to w autach grupy VAG dość popularna modyfikacja. Ta jednostka napędowa montowana była przez rozmaitych tunerów chyba w każdym nadwoziu VW. Nic więc dziwnego, że ktoś postanowił ją wepchać pod maskę Polo z 1991 roku.


Tylko, że ów silnik zamiast trafić pod maskę, to zatrzymał się w garażu i doczekał ogłoszenia sprzedaży. Za 7 tysięcy złotych można kupić pociętą, wyposażoną w zawieszenie od Audi, karoserię Polo plus silnik 1.8T. To, że za tą cenę można rozglądać się za nieco w prawdzie zmęczonymi, ale za to jeżdżącymi autami z fabrycznie występującym 1.8T, wydaje się umknęło dzielnemu tunerowi.


2. Trabant

No ale przełożenie silnika to w sumie jeszcze nie taki wielki projekt. Nieco większym jest przełożenie całego nadwozia. Kiedyś, będąc w pierwszej klasie liceum, wpadliśmy z kolegą na "genialny" pomysł włożenia karoserii od Warszawy na Citroena Xsantię. Żeby zrobić lowridera - klasyczne nadwozie i regulowane zawieszenie! No co? Nie śmiać się! Ledwo po gimnazjum byliśmy! I to był akurat jeden z naszych normalniejszych pomysłów na tuning. Na szczęście nigdy nie wyszło to poza fazę szalonych planów. Swoją drogą, ów kolega to ten sam, który odpowiadał za moją niegdysiejszą fascynację Fordami Granada i Capri (o czym był kiedyś wpis).

O ile nasz "projekt" pozostał pomysłem, to ktoś wpadł na podobny plan i zaczął go realizować. Zamiast jednak nakładać Warszawę na Citroena, postanowił nałożyć Trabanta P50 na Golfa VR6!


W porównaniu do Polo, cena jest okazyjna - do jeżdżącego auta jest niezmiernie daleko, ale mamy VR6 za prawie 3 tysiące mniej (4100 zł). Do tego w zestawie są tuningowe felgi! Niestety, w porównaniu do czegokolwiek innego już tak okazyjnie ta cena nie wygląda.


3. Retrowóz

W sumie to i przekładanie nadwozia to też nie taki wielki projekt. Prawdziwie wielki projekt to budowa auta od podstaw! No i oto jest:


Własnej roboty rama, 6-metrowe nadwozie i... mechanika Lublina. W końcu ślubowóz musi być oszczędny. A nic tak nie podkreśla wyjątkowości dnia ślubu jak terkotanie diesla Andoria wydobywające się spod laminatowej maski!

Cena 10 000 zł - no cóż, ze wszystkich dziś opisywanych projektów, ten jest najbliższy jeżdżącemu autu.


Podsumowanie

Generalnie to ja się czasem zastanawiam, czy ktokolwiek, kiedykolwiek kupuje te niedokończone projekty. Jakoś ciężko mi wyobrazić sobie kogoś, kto przegląda serwis ogłoszeniowy i na widok np. resztek Trabanta wrzuconych na resztki Golfa myśli "Tak! Już wiem na co wydać pieniądze!". A jeśli nawet jest akurat miłośnikiem absurdalnej motoryzacji, to zamiast szukać ledwo zaczętych "projektów" prędzej sam zacznie dłubać coś po swojemu, a nie próbować odgadnąć co autor właśnie kupionych szczątków Polo miał na myśli. No ale zawsze jest nadzieja, że jakiś chętny się znajdzie. A wtedy pieniądze ze sprzedaży takiego pojazdu można będzie przeznaczyć na kolejny projekt!

0 komentarze:

Prześlij komentarz

Facebook

AUTOBEZSENSOWY MAIL



Archiwum