niedziela, 20 grudnia 2015

Motohistoria: Autobusy Giron

Teraz wpis za który zabierałem się niezmiernie długo. Ogólnie mnie autobusy za bardzo nie ruszają. Ale na stronie zlomnik.pl (obecnie poznajemysamochody.pl) co jakiś czas ukazywały się obietnice, że autor zrobi wpis o kubańskich autobusach Giron. Jak widać, strona w międzyczasie zdążyła zostać zamknięta i powstać na nowo, a wpisu jak nie było tak nie ma. Jakoś mi ten temat nie dawał spokoju, więc zacząłem szukać informacji o tych autobusach samodzielnie. I szczerze mówiąc było jeszcze gorzej niż przy wpisie o Mid Night Club. Mimo, ze temat jest zupełnie inny. Źródeł jeszcze mniej, a te co są to zazwyczaj w języku, którego nie znam ani trochę. A im bardziej nic nie mogłem znaleźć, tym bardziej mi to wchodziło na ambicję i stwierdziłem, że zrobię wpis. Jakoś. No i jest. Przy pisaniu tekstu wspomagałem się mocno tą stroną http://www.ifriedegg.com/GironXII.htm. Google translate tak na tym działał, że po pewnym czasie zauważyłem, że więcej rozumiem z oryginału, niż z tłumaczenia. No cóż, zawsze to lekka znajomość nowego języka obcego mi się pojawiła.

No ale po kolei. Przedsiębiorstwo nazwane później Giron powstało w 1959 roku. Nie jest jasne czym się początkowo zajmowało. Podobno remontami autobusów już jeżdżących po kubańskich drogach. W każdym razie po tym jak Fidel Castro zdobył pełnię władzy na Kubie, zarządzono, że będzie w nim produkcja autobusów. Pojazdy początkowo miały się nazywać Mambi, jednak decyzją samego Castro, zmieniono to na Giron. Plaża Giron (obok jest też wioska o tej samej nazwie) jest miejscem, gdzie Fidel odniósł ostateczne zwycięstwo podczas Inwazji w Zatoce Świń. Inna sprawa, że wioskę i plażę nazwano od słynnego francuskiego pirata, Gilberta Giron - został on tam stracony. Facet sobie spokojnie napadał na statki na przełomie XVII i XVIII wieku, a kilkaset lat później zrobili z jego nazwiska markę komunistycznych autobusów. Logiczne.

W każdym razie powstał pierwszy autobus Giron (no, początkowo Mambi). Bazował na ciężarówce GAZ 63 - z niej pochodziło podwozie i silnik. I właściwie tyle o nim wiadomo.

Giron I (Mambi). źródło: http://www.ifriedegg.com
Potem zrobiono Girona II, którego można poznać z zewnątrz po tym, że miał inny wlot powietrza. Różnił się zaś mocno techniką - podwozie i silnik pochodziły od GAZa 53.

Giron II - z fabryki wychodziły podobno w nieco lepszym stanie. Ale niewiele. źródło: http://www.ifriedegg.com
Giron II. źródło: http://www.ifriedegg.com
Ogólnie pojazdy te były słabo wykonane, wentylacja była w nich koszmarna (przy kubańskim klimacie to musiało być odrobinę niekomfortowe), radzieckie silniki zużywały zaś gigantyczne ilości paliwa. No ale jakoś to jeździło.

Potem zrobili Girona III, który nie wiadomo jak wyglądał i powstał w jakiejś pomijalnej liczbie egzemplarzy. Podobno był wzorowany na autobusach Leyland.

A następnie powstał Giron IV. Od swoich poprzedników różnił się dość mocno stylistyką (o ile można o czymś takim mówić w przypadku autobusu). Nieco przypominał hiszpańskie autobusy Pegaso, których pewną ilość sprowadzono na Kubę.

Giron IV. źródło: http://www.ifriedegg.com
W każdym razie mechanicznie nadal był to GAZ 53. Pojazd służył bardzo często jako autobus szkolny.

Dalsze zmiany stylistyczne przyniósł Giron V. Zmniejszono wysokość przednich szyb, co bardzo ucieszyło kierowców - nie dość, że ograniczyło to problemy z oślepianiem przez słońce, to sprawiało, że wnętrze autobusu nieco mniej się nagrzewało. Mechanicznie nie zmieniono niczego.

Giron V. źródło: http://www.ifriedegg.com
Następnie rozważano w fabryce montaż węgierskich autobusów Ikarus. Nie wiadomo, czy powstał tam wtedy jakikolwiek ich egzemplarz, wiadomo jednak, że w tym okresie stworzono Girona VI wyposażonego w niektóre elementy nadwozia Ikarusa (szyby przednie, reflektory, tylną klapę, drzwi). Oczywiście nie zmieniono mechaniki i tym sposobem powstało coś na kształt krótkiej wersji Ikarusa 280 na podwoziu i z silnikiem GAZ-a. Kierowcy nie przepadali podobno za tym pojazdem, bo szyby od węgierskiego autobusu były wysokie i ze zwiększoną siłą powróciły problemy, które dopiero co wyeliminowano w Gironie V.

Giron VI. źródło: http://www.ifriedegg.com
Od lat 70-tych dwudziestego wieku, na Kubę importowano japońskie autobusy marki Hino. Pojazdy te ze względu na bardzo komfortowe zawieszenie, wysoką jakość wykonania i bezawaryjność (mimo koszmarnych warunków serwisowych i wiecznego niedoboru części zamiennych) były bardzo lubiane zarówno przez kierowców jak i pasażerów. Jednak koszt ich sprowadzenia był spory. Dlatego podjęto decyzję o kupowaniu od Japończyków tylko podwozi z silnikami i montowaniu na nie karoserii własnej produkcji. Tak powstał Giron XI (nie mam pojęcia co się stało z VII, VIII, IX i X). 

Giron XI. źródło: http://www.ifriedegg.com
Pojazd nadal miał dobrą mechanikę, ale już jakość wykonania nadwozia i wnętrza pozostawiała wiele do życzenia. Twarde plastikowe siedzenia dla pasażerów, całość ogólnie wykonana jak najmniejszym kosztem. Dla użytkowników modelu XI, którzy pamiętali jak się jeździło w oryginalnych Hino, musiało to być mocne rozczarowanie. Mimo wszystko był to i tak najlepszy z dotychczasowych autobusów Giron. No i pierwszy, który nie bazował już na mechanice GAZ-a.

Giron XI. źródło: http://www.ifriedegg.com
Jego następcą był najsłynniejszy kubański autobus w historii - Giron XII. Nadal bazował na mechanice Hino, lecz tym razem miał nadwozie mocno oparte o hiszpańskie autobusy Pegaso 6035. Tak jak w poprzedniku, wnętrze nadal było spartańskie, z twardymi siedzeniami itd. No ale mechanika była dalej trwała. Dlaczego jednak ten autobus stał się słynny?

Giron XII. źródło: http://www.ifriedegg.com
Otóż pierwszego kwietnia 1980-go roku jeden z jeżdżących po Hawanie egzemplarzy Girona XII był centralnym punktem spisku dowodzonego przez Hectora Sanyustiz. Kierowca tamtego autobusu w pewnej chwili zatrzymał pojazd i oznajmił pasażerom, że muszą wysiadać, bo jest awaria i autobus musi natychmiast udać się do zajezdni. W środku został tylko on, Hector i trzech pasażerów (również biorących udział w spisku). Następnie autobus ruszył, rozpędził się i staranował ogrodzenie peruwiańskiej ambasady. Strażnicy otworzyli ogień, ale w zamieszaniu zginął tylko jeden z nich, a spiskowcom nic się nie stało. Sanyustiz i jego wspólnicy poprosili zaś o azyl. Peruwiańscy dyplomaci byli skłonni go im udzielić i zaczęły się przepychanki z władzami Kuby. W tym czasie wiadomość o wyczynie kierowcy autobusu rozeszła się po mieście i hawańczycy tłumnie ruszyli na ambasadę Peru. Przez rozwalone ogrodzenie na teren wdarło się około 10 000 (słownie: dziesięć tysięcy) osób i również poprosiło o azyl! No i po dalszych negocjacjach władz, go dostali. Po czym łodziami zabrano ich z Kuby. Pełna historia tutaj.

Giron XII na "przystanku" w ambasadzie Peru. źródło: http://www.ifriedegg.com
Giron XIII to już powrót do stylistyki Ikarusa. No i nic dziwnego, bo był to po prostu montowany na Kubie Ikarus 260 z kilkoma drobnymi modyfikacjami.

Giron XIII. źródło: http://www.ifriedegg.com
Giron XIII. źródło: http://www.ifriedegg.com
Po czym postanowiono znów pobawić się w składanie autobusów z czego popadnie i powstał Giron XIV - mechanika Hino, nadwozie w znacznej części Ikarus. Plus jakieś tam własne pomysły. Powstało 350 sztuk.

Giron XIV. źródło: http://www.ifriedegg.com
Potem zrobiono Girona XV, czyli montowany na Kubie autobus dalekobieżny Ikarus 256.

Giron XV. źródło: http://www.bus-planet.com
Giron XVI zaś to Ikarus 280 - 434 sztuk przywieziono na Kubę już kompletnych i doczepiono im tylko emblematy Giron, zaś 205 sztuk zmontowano na miejscu.

Giron XVI. źródło: http://www.bus-planet.com
Po czym znów wrócono do składania autobusów z części różnych producentów - Giron XVII miał nadwozie Ikarusa, podwozie LAZ-a i silnik KAMAZ-a. 

Giron XVII. źródło: http://www.bus-planet.com
Po czym historia kubańskiej fabryki przestaje być zupełnie opisywana. Najwyraźniej robili co popadnie z czego popadnie. Girona zamknięto zaś około 1990 roku i przebranżowiono na produkcję rowerów i motocykli. Utrzymano tylko produkcję części do autobusów. Ale czy ten stan utrzymuje się do dziś - nie wiem.

Dlatego w zupełnie przypadkowej kolejności przedstawiam kilka modeli, o których cokolwiek udało mi się znaleźć.

Giron XXII - coś podobnego nieco do Ikarusa 254, jednak różniącego się pozycją kierowcy.

Giron XXII. źródło: http://www.bus-planet.com
Plus Giron XXII T - wersja luksusowa powyższego. Na czym ten luksus miał polegać, nie napisano.

Giron XXII T. źródło: http://www.bus-planet.com
Giron TE - najnowocześniejszy autobus Giron, ale z czego go poskładali, to nie wiadomo.

Giron TE. źródło: http://www.bus-planet.com
Zabudowa autobusu Giron na ciężarowce KAMAZ. Nie wiadomo, czy to dzieło fabryki, czy kubańskich wirtuozów mechaniki garażowej.

źródło: http://www.bus-planet.com
Giron Ciclabus. Czyli autobus specjalnie dostosowany do przewozu pasażerów z rowerami.

Giron Ciclabus. źródło: http://www.bus-planet.com
Oprócz autobusów, Giron produkował też naczepy autobusowe 

źródło: http://www.bus-planet.com
A tu wersja "samoróba":
źródło: http://www.bus-planet.com
A często też, gdy brakuje części zamiennych, zwykłe autobusy Giron stają się przyczepami. No bo autobus musi jeździć i wozić ludzi, nawet jak nie ma silnika.

źródło: http://www.bus-planet.com
Najlepiej jednak go nieco przyciąć i zamontować na ciężarówce. W końcu dla kubańskich mechaników nie ma rzeczy niemożliwych i takie rzeczy to oni robią niemal z zamkniętymi oczami.

źródło: http://www.bus-planet.com
A jak się dobrze rozkręcą to z autobusu zrobią pojazd na tory:

źródło: http://www.bus-planet.com
źródło: http://www.bus-planet.com
Ogólnie bardzo polecam przejrzeć galerię autobusów Giron i ich pochodnych na bus-planet: link!

Zaś sam mam mały apel do miłośników autobusów, jeśli tacy czytają ten blog: jeśli widzicie jakiekolwiek nieścisłości (szczególnie jeśli chodzi o rozpoznanie modeli Ikarusów budowanych na licencji przez Giron) to nie wahajcie się mi ich wskazać w komentarzach. Tak jak wspomniałem na wstępie, autobusy zdecydowanie nie są czymś na czym się dobrze znam.

Ale mimo to wpis powstał. Kawałkami i zajęło to kilka miesięcy walki z brakiem znajomości portugalskiego, brakiem źródeł, ale jest! A mogłem w tym czasie zrobić coś pożytecznego...

0 komentarze:

Prześlij komentarz

Facebook

AUTOBEZSENSOWY MAIL



Archiwum