Twisted Sister (w miarę dosłowne tłumaczenie Poskręcana Siostra) było zespołem muzycznym, w miarę popularnym w latach 80-tych. Ich wizerunek jest jednym z przykładów jak dziwacznie wygladała muzyka rockowa w tamtych czasach: makijaż, makijaż, makijaż, buty na wysokim obcasie, dziwaczne stroje i pastelowa kolorystyka. Jak więc się stało, że niemal dwie dekady po latach ich największych sukcesów, nazwa zespołu stała się określeniem aut NASCAR? Od tego jest Autobezsens byście się dowiedzieli!
W sumie do czytania wpisu warto sobie w tle odpalić jakąś muzykę. Może być właśnie Twisted Sister z utworem "You can't stop Rock n Roll":
Auta NASCAR przez zdecydowaną większość czasu ścigają się na torach owalnych. Jazda ciągle w lewo wbrew pozorom nie jest taka banalna. Ani dla kierowców ani dla konstruktorów. Szczególnie że przy takiej jeździe zachodzą dość ciekawe zjawiska aerodynamiczne. Skoro auta skręcają ciągle w tą samą stronę, niektórzy inżynierowie postanowili spróbować to wykorzystać.
Mniej więcej na początku lat 2000-nych z obliczeń i testów wyszło, że gdyby auto miało dłuższą prawą stronę od lewej, to na owalnym torze osiagałoby większe prędkości w zakrętach. No ale samochody NASCAR mają ściśle określone wymiary nadwozia, które są sprawdzane przed każdym wyścigiem. Tylko to sprawdzanie wyglądało wtedy tak:
Na auto były nakładane widoczne wyżej wzorniki. Ale rzecz polegała na tym, że sprawdzano tylko oś samochodu. Nikomu nie przyszło do głowy sprawdzać czy lewa strona przodu i tyłu jest taka sama jak prawa. Więc wprowadzono w życie to co wyszło w obliczeniach.
Dzięki czemu auta wyglądały jak poskręcane. Stąd fani i członkowie zespołów NASCAR zaczęli nazywać je właśnie Twisted Sister. Szalony wygląd działał też bardzo dobrze. Samochody osiągały lepsze czasy okrążeń od swoich symetrycznych poprzedników. Choć na najszybszych torach, czyli Daytona i Talladega, wystawiano auta gdzie lewa i prawa strona były takie same. Po prostu tam i tak jedzie się całe okrążenie z gazem w podłodze i ważny jest jak najmniejszy opór w linii prostej. Asymetrycznosć generująca siły boczne i docisk tylko tam przeszkadzała.
NASCAR próbowało przeciwdziałać takiemu budowaniu aut. W końcu nie podobały sie one fanom. Mówiono, ze wyglądają jakby uczestniczyły w wypadku zanim nawet wyjechały na tor. Wymyślono więc, że pomiar aut wzornikami będzie robiony "na krzyż".
Oczywiście nic to nie dało. Bo co z tego, że prawy przód jest dłuższy od lewego, skoro lewy tył jest krótszy o tyle samo od prawego? Przekątne auta wychodzą takie same. Czyli nadal mamy niesymetryczne nadwozia, jedynie trzeba się pilnować by nierówności w wymiarach po obu stronach się znosiły. Więc krzywe auta NASCAR jeździły dalej.
Problem postanowiono rozwiązać ostatecznie, wprowadzając od roku 2008 tzw. Car Of Tomorrow (COT - Samochód Jutra). Czyli piątą generację aut NASCAR (dzisiejszy wpis dotyczy czwartej). Odebrano budowniczym sporo swobody w budowie aut. Przepisy były bardzo szczegółowe i każde auto wyglądało niemal identycznie. Różniły sie tylko naklejki imitujące światła i wlot powietrza. Oraz malowania. Samochody w końcu znów zaczęły być symetryczne. Ale fani i kierowcy mocno na nie narzekali. Auta może i nie były krzywe, ale stały się według wielu równie brzydkie. Do tego producenci też niechętnie patrzyli na niemal identyczny wygląd każdego samochodu. Problemem był również znaczny spadek osiągów i słabe właściwości aerodynamiczne podczas jazdy w pobliżu innych aut, co skutkowało nudniejszymi wyścigami. Ale Car of Tomorrow to temat na inny wpis.
W każdym razie od sezonu 2013 wprowadzono kolejną, szóstą generację samochodów. Znów pozwolono producentom na więcej swobody w projektowaniu aut. Tym razem jednak wzorniki stały się znacznie bardziej rozbudowane, by uniemożliwić powrót "Twisted Sisters".
NASCAR próbowało przeciwdziałać takiemu budowaniu aut. W końcu nie podobały sie one fanom. Mówiono, ze wyglądają jakby uczestniczyły w wypadku zanim nawet wyjechały na tor. Wymyślono więc, że pomiar aut wzornikami będzie robiony "na krzyż".
Oczywiście nic to nie dało. Bo co z tego, że prawy przód jest dłuższy od lewego, skoro lewy tył jest krótszy o tyle samo od prawego? Przekątne auta wychodzą takie same. Czyli nadal mamy niesymetryczne nadwozia, jedynie trzeba się pilnować by nierówności w wymiarach po obu stronach się znosiły. Więc krzywe auta NASCAR jeździły dalej.
Problem postanowiono rozwiązać ostatecznie, wprowadzając od roku 2008 tzw. Car Of Tomorrow (COT - Samochód Jutra). Czyli piątą generację aut NASCAR (dzisiejszy wpis dotyczy czwartej). Odebrano budowniczym sporo swobody w budowie aut. Przepisy były bardzo szczegółowe i każde auto wyglądało niemal identycznie. Różniły sie tylko naklejki imitujące światła i wlot powietrza. Oraz malowania. Samochody w końcu znów zaczęły być symetryczne. Ale fani i kierowcy mocno na nie narzekali. Auta może i nie były krzywe, ale stały się według wielu równie brzydkie. Do tego producenci też niechętnie patrzyli na niemal identyczny wygląd każdego samochodu. Problemem był również znaczny spadek osiągów i słabe właściwości aerodynamiczne podczas jazdy w pobliżu innych aut, co skutkowało nudniejszymi wyścigami. Ale Car of Tomorrow to temat na inny wpis.
Car of Tomorrow w wykonaniu Dodge |
Czy się udało? Za odpowiedź niech posłuży to zdjęcie Forda Mustanga z obecnych czasów:
Jak widać konstruktorzy zawsze znajdą sposób na obejście przepisów. Choć jak na razie, asymetrycznosć aut jest dość ograniczona - kiedy samochody są już oklejone w barwy sponsorów trudno ją zauważyć:
Jeśli zaś macie ochotę poczytać więcej o NASCAR na Autobezsensie to zapraszam do wpisu o Alanie Kulwickim, a także o duchach na torze Talladega.
Zdjęcie z gratem bez związku z tematem
Tradycyjnie na koniec, zdjęcia czegoś (tym razem Hondy Prelude) co kiedyś udało mi się sfotografować i nie mam z tym nic lepszego do zrobienia oprócz zamieszczenia na blogu:
0 komentarze:
Prześlij komentarz