sobota, 20 grudnia 2014

Volksnews

Ciężko się pisze o nowościach, gdy absolutnie nic ciekawego się w motoryzacji nie dzieje. Jedynej rozrywki ostatnimi czasy dostarcza koncern VW. Doprawdy jest nudno, jeśli najciekawsze wiadomości pochodzą od marki produkującej tak ekscytujące pojazdy jak Polo 1.4 TDi. W każdym razie jedziemy z newsami: dwa rajdowe, jeden o zwykłych autach.

Nie będzie Passata TDi WRC i shootoutu

W sumie nie jest to aż taki świeży news, ale pojawił się dość niedawno. Do tego jest związany z jednym z moich dawniejszych wpisów

Jakiś czas temu pisałem o planowanych zmianach w serii WRC (link). Od 2017 miały w niej startować auta segmentu D z silnikami diesla/hybrydami. Pomysł był totalnie absurdalny. Niedawno pojawiła się informacja, że nowy regulamin techniczny nie będzie jednak wprowadzał takiej rewolucji. Nowe rajdówki będą rozwinięciem obecnych. Tak wypowiedział się Jarmo Mahonen, który jest odpowiedzialny za rajdy w FIA:
Rozmawialiśmy o wprowadzeniu różnych silników i kontrolowania przepływu paliwa, ale tego typu rzeczy są za drogie i zawodne na obecnym etapie. Ujrzymy więc konwencjonalne samochody, które będą ewolucją obecnych WRC 
Chyba osoby odpowiedzialne za F1 i WEC powinny sobie tą wypowiedź wydrukować i powiesić na ścianie. A nie bredzić o obniżaniu kosztów dla zespołów wprowadzając jakieś cuda, które i tak nie działają jak powinny, zaś dla widzów oznaczają tylko jeszcze większą nudę. 

Do tego wywalono kontrowersyjny pomysł tzw. shootoutu (w skrócie: o zwycięstwie decyduje tylko ostatni odcinek specjalny). Shootout był wymysłem szefa WRC Promoter GmbH, Oliviera Ciesli wspólnie z szefem VW Motorsport, Jostem Capito. Nie wiadomo co i w jakich ilościach trzeba spożyć, żeby mieć tak idiotyczne pomysły. Cokolwiek to jednak jest, musi mocno trzymać, skoro pan Ciesla jest nadal przekonany o słuszności tego pomysłu:
Nadal będziemy poszukiwać sposobów uatrakcyjnienia Power Stage, ale w obecnej sytuacji propozycja Shootoutu jest zakończona. Oczywiście, jestem rozczarowany. Wszyscy zaangażowani w ten projekt włożyli w niego wiele przemyśleń. Chciałbym doprowadzić do realizacji tego pomysłu, ale teraz musimy rozejrzeć się gdzie indziej.
O ile "włożyli w niego wiele przemyśleń" oznacza "wlali w siebie wiele alkoholu" to jestem w stanie przynajmniej z tą częścią wypowiedzi się zgodzić.
A teraz wyobraźmy sobie na tej drodze Passata TDi


VW boi się Francuza

Szef VW Motorsport znów dostarcza ciekawych wypowiedzi. Tym razem jego przerażenie wzbudziła wiadomość o jednorazowym powrocie Sebastiena Loeba do Citroena. Dziewięciokrotny mistrz świata ma sobie rekreacyjnie przejechać Rajd Monte Carlo. Biorąc pod uwagę, że Loeb wygrał ten rajd siedem razy, jazda rekreacyjna może mu wyjść całkiem szybka. Wizja ta najwyraźniej zmusiła Josta Capito do sięgnięcia po tę samą substancję, która wywołała u niego pomysł shootoutu. Otóż stwierdził on, że występ Loeba prawdopodobnie nie jest jednorazowy i może się on pojawić także w innych rundach sezonu. Ani Loeb, ani Citroen nic o tym nie wspominają, no ale szef VW oczywiście twierdzi, że wie lepiej. Twierdzi też, że dla jego zespołu, który w sezonie 2014 nie wygrał tylko jednego rajdu (jak na ironię: Rajdu Niemiec), jest to straszliwe zagrożenie:
W niektórych rundach, choćby w Meksyku kierowca otwierający rajd nie jest w stanie wygrać rajdu. Wówczas jeśli inny zespół ściągnie dodatkowego kierowcę w stylu Loeba to wygra całą imprezę. Jestem pewien, że nie będzie to jednorazowy występ Sebastiena. Myślę, że wróci na trzy albo cztery rajdy i zdobędzie sporo punktów dla Citroena. Obawiam się również, że Loeb wróci, wygra kilka rajdów i nie przejedzie całego cyklu, a ktoś patrząc na to z zewnątrz powie: ten gość powinien zdobyć tytuł, ktoś inny wygrał tylko dlatego, że nie startował Loeb. Ta sytuacja może zdewaluować mistrzostwa, ostrzegałem przed tym podczas rozmów na temat regulaminu. Jeśli wysadziłbym Jariego-Mattiego z samochodu podczas jednego z rajdów, a na jego miejsce wprowadziłbym innego zawodnika, który startowałby jako 10. lub 15., to wówczas miałby on najlepsze warunki do jazdy i do wygranej. Pytanie, kto mógłby to być? Nie ma drugiego takiego kierowcy, który wykorzystałby te warunki tak jak Loeb. [źródło: wrc.net.pl]
Panie Capito, śpieszę donieść, że nie ma się czym przejmować: odkąd Sebastian Loeb zakończył regularne starty w WRC, i tak wiele osób twierdzi, że oba tytuły mistrzowskie VW zostały zdobyte "tylko dlatego, że nie startował Loeb". Szczególnie było to widoczne w sezonie 2013, w którym 9-krotny mistrz WRC startował tylko w czterech rajdach: dwa razy wygrał (w tym Rajd Monte Carlo), raz dojechał drugi, raz wypadł z trasy.

Sebastien Loeb w Citroenie na Rajdzie Monte Carlo - od lat takie połączenie powoduje stany lękowe u szefów konkurencyjnych zespołów. Dlatego należy tego zakazać! Dbajmy o to, by ci ludzie nie musieli się ze strachu chować pod stertą banknotów!

Na mój rozum, jedyny sposób, żeby zatrzeć wrażenie, że "VW wygrywa, bo Loeb nie jeździ", to pokonanie Sebastiena Loeba. A żeby to zrobić, to trzeba jednak go dopuścić do startu, a nie płakać i panikować, że gość sobie raz pojedzie. No chyba, że chcemy to wrażenie utrwalić i przyznać, że to prawda. Wtedy ta taktyka płaczu i paniki jest jak najbardziej słuszna i wypada szefa VW Motorsport pochwalić za szczerość.

Mniej modeli VW

W ostatnim Auto Zeitung wyczytałem, że VW planuje ograniczyć ilość oferowanych modeli aut. Wygląda na to, że już nawet szefowie VW nie wiedzą ile rozmaitych wersji Golfa produkują i postanowiono to nieco uprościć. Sprawą przesądzoną jest to, że z oferty zniknie VW Eos (czyli Golf z nadwoziem cabrio). Moja pierwszą reakcją, gdy to przeczytałem był całkowity szok: zupełnie nie wiedziałem, ze VW jeszcze produkuje Eosa. Ten samochód jest tak absolutnie żaden, że zwyczajnie zapomniałem o jego istnieniu. Kabriolety kupują przeważnie ludzie, którzy chcą, by wszyscy zwracali na nich uwagę (to jest w sumie materiał na wpis z przemyśleniami). Zaś VW stwierdził "Aha! A my znajdziemy sobie niszę! Zrobimy kabriolet, który będzie tak nudny, że nikt nie go zauważy! Tym samym przyciągniemy klientów, którzy chcą mieć kabriolet, ale nie chcą być zauważani!". Trzeba przyznać, ze auto to idealnie spełniało swoje zadanie. Niestety, grupa ludzi, którzy nie chcą być widziani w kabrioletach okazała się za mała i sprzedaż spada coraz bardziej. Albo to, albo ci ludzie też nie mieli pojęcia, że takie coś jak Eos nadal istnieje na rynku. A egzemplarze jeżdżące po ulicach są przecież niezauważalne ("it's not a bug, it's a feature!"). Może dzięki tym wiadomościom, ci potencjalni klienci przypomną sobie o samochodzie dla nich stworzonym i sprzedaż jednak wzrośnie.
Możliwe, że tego nie widać, ale na powyższym obrazku znajduje się VW Eos. Tylko jest trudny do zauważenia.

Auto Zeitung podaje też, że rozważane jest także wycofanie z oferty modelu Beetle. Podobno Golf za więcej kasy, z mniej praktycznym i dość dziwnym nadwoziem, będący niemal nie do odróżnienia od poprzednika, to jednak nie jest to, czego chcą klienci i auto się słabo sprzedaje.


Najciekawiej wygląda sprawa z Scirocco - trzydrzwiowy hatchback nazwany coupe sprzedaje się coraz słabiej. Winę za to ponosi Golf GTi - jest on liderem segmentu szybkich hatchbacków w Niemczech. Tym samym ludzie w VW odkryli coś niesamowitego: klienci nie chcą płacić więcej za to samo w innym opakowaniu. Choć i tak w koncernie VW pracują ludzie na tyle bystrzy, że zamierzają usunąć z oferty Scirocco. W takim np. GM, usunięto by lepiej sprzedający się samochód, by wzrosła sprzedaż tego drugiego.

15 komentarzy:

  1. Kilka lat temu na polskich trasach rajdowych startowała oszałamiająca Skoda Fabia z silnikiem TDI. Dramat. Ja, a i na 100% większość kibiców rajdowych, przychodzi na te imprezy po to żeby usłyszeć ten ryk, poczuć zapach spalin. A tu nagle jedzie coś co zamiast ryczeć klekocze jak grzybowóz. Niech ci co decydują ruszą czasem tyłki zza biurek i zobaczą o co w tym chodzi.

    EOS. Tak widziałem go, kilka razy na zdjęciach i raz na żywo, dla mnie wystarczy. Nie będę po nim płakał.

    OdpowiedzUsuń
  2. "W takim np. GM, usunięto by lepiej sprzedający się samochód, by wzrosła sprzedaż tego drugiego."


    Nic bardziej mylnego. Otoz GM wprowadzilo w 2014 Chevy SS z silnikiem 6L V8 za $44K. Klijenci zaczeli pytac; dajcie nam V6, obnizcie cene o $10K a bedziemy kupowc. I co? I jajco!

    GM stwierdzil ze nie. Bo mu spadnie sprzedaz Impali, ktora lepiej sie sprzedaje anizeli SS.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chodziło mu o wycofanie Chevroleta ze względu na słabą sprzedaż Opli zamulaczy ;)

      Usuń
  3. Bardzo smaczny wpis, zwłaszcza to o Ełosie.

    OdpowiedzUsuń
  4. Gruby hejt. A mnie się eos podoba. Serio.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ...napisał kierowca Insignii, hehe ;-)

      Usuń
    2. O przepraszam, to nie było fair :) insignią nie jeżdżę z wyboru, taką za mnie wybrało korpo.

      W eosie podoba mi się taki stylistyczny understatement. W ogóle - strach to powiedzieć - podoba mi się aktualny design VW. W epoce tych szalonych przetłoczeń, wygibasów, zaokrągleń, wygląda przyjemnie prosto.

      Usuń
    3. Niewinni się nie tłumaczą - jesteś skażony Oplem. Nie ważne, czy z wyboru, czy z przypadku ;)

      A co do hejtu - no weź przeczytaj te volkswagenowe pomysły w WRC i nie pohejtuj ;)

      Usuń
    4. Tak, tak. Przesiąkłem trochę oplizmem. Jak dorosnę, chciałbym być jak Jürgen Klopp.

      Faktem jest, że jako następne auto miałem też do wyboru avensisa, ale koniecznie chciałem automat i benzynę, a spróbowawszy toyotowej CVT zostałem przy oplu.

      Usuń
    5. "Niewinni się nie tłumaczą - jesteś skażony Oplem. Nie ważne, czy z wyboru, czy z przypadku ;)" - dokładnie :D

      Usuń
  5. "Doprawdy jest nudno..." dokładnie - miałem z resztą jeszcze przed nowym rokiem wyskrobać coś w tym kontekście, ale z zupełnie innej branży. Może w styczniu.
    Eos...widziałem na żywo, i jak na VW...no VW! Taki Golf bez dachu. I jeszcze ta cena!!!
    Beetle - to akurat JAKOŚ wygląda, napewno jest o całe lata świetle lepsze od poprzednika.
    O współczesnym WRC nie ma sensu pisać...

    OdpowiedzUsuń
  6. EOS z TDI! :)
    Pisałem o tym kiedy u siebie jaki to zły duet tworzy, nic dziwnego ze idzie w odstawkę.

    A szerokiego w sumie szkoda, bo to jest ten jedyny VW który mi się podoba, nie stać na niego buców wiec nie zniszczyli mu opinii, i ma znacznie fajniejsze kształty niż Golf.

    OdpowiedzUsuń
  7. hurgot sztancy23 grudnia 2014 17:01

    w tej całej historii z EOSem najlepsze jest to, że VW produkuje poza nim także normalnego Golfa Cabrio, ze szmacianym dachem, tak samo nudnego...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki za przypomnienie, też o nim niezbyt pamiętałem ;) Choć tam przynajmniej szmaciany dach jakoś go wyróżnia z tłumu.

      Usuń

Facebook

AUTOBEZSENSOWY MAIL



Archiwum