wtorek, 5 maja 2020

Motohistoria: Tajskie transformery + zdjęcia wycieczkowe

Jako, że obecnie wszelkie wyjazdy zagraniczne są niemożliwe, zostaje tylko wspominać poprzednie wycieczki. W lutym tego roku, kiedy jeszcze sytuacja z wirusem nie wydawała się poważna, udało mi się wraz z żoną odwiedzić Tajlandię. Oprócz standardowych zdjęć morza, przepieknych krajobrazów itd. starałem sie robić też zdjęcia aut. Ale że nie było ich zbyt dużo (byliśmy w Khao Lak, przez które przebiega właściwie jedna główna droga i tyle), to postanowiłem te zdjęcia połaczyć z jakąś wiedzą o tajskiej motoryzacji. Opowiem Wam więc o jedynym tamtejszym producencie samochodów zwanym Thai Rung (pisane w orginale jako ไทยรุ่ง). Najpierw więc będzie nieco bezużytecznej wiedzy, a potem bedą słabe zdjęcia. Zapraszam!

Motohistoria:


Tajski Świt (bo tak tłumaczy się nazwę) został założony w roku... 2510. Skad ta data? Stąd, że w Tajlandii nadal często używa się kalendarza buddyjskiego, który jest przesunięty do przodu względem naszego o 543 lata. Czyli "po naszemu" firma powstała w roku 1967. Zajmuje się przede wszystkim montażem aut innych producentów, takich jak Isuzu, Toyota, Nissan i Chevrolet. Niekiedy zaś wprowadzali do nich pewne modyfikacje i sprzedawali pod własną marką. Najczesciej owe modyfikacje polegały na przerobieniu oferowanych pickupów na kombi. Pierwszy model pod marką Thai Rung (często pisane też jako Thairung) to Station Wagon z 1979 roku. Zbudowano go na bazie Isuzu Faster:


Pomysł ze Station Wagon chwycił i już od wielu lat marka oferuje pickupy Isuzu przerobione na kombi. Na przykład tak wygląda Thai Rung Adventure zbudowany na bazie Isuzu TF:


A tak Thairung Adventure Master na bazie Isuzu D-Max:


Historyczne modele Thai Rung można zobaczyć w tej tajskiej broszurze.

Ogólnie Tajowie uwielbiają Isuzu, szczególnie model D-Max. Idąc tam ulicą co chwila albo mija się zaparkowane Isuzu, albo sami jesteśmy mijani przez jadące Isuzu. Ale o krajobrazie motoryzacyjnym Tajlandii opowiem trochę na koniec wpisu.

W roku 2011 zaprezentowali oni powstały dla tajskiej armii model MUV4. Bazuje on na Toyocie Hilux siódmej generacji (zwanej Vigo). Auto napędza trzylitrowy turbodiesel Toyoty. Aż dziwne, że nie zrobili tego na bazie Isuzu.


W tym samym roku powstała też wersja drogowa tego samochodu pod nazwą Transformer, z wyposażeniem bardziej nastawionym na komfort. Oferowała miejsca dla pięciu osób:


Wnętrze jest zwyczajnie wyciagnięte z Hiluxa i tyle, nawet znaczek Toyoty został:


Zrobiono także wariant Max, mogący pomieścić 11 osób:


W znalezionym w internecie teście tego auta wyczytałem, że miało ono spore problemy z dynamiką. Było cięższe od Hiluxa i mniej aerodynamiczne, co sprawiało że podjazdy pod wzniesienia (a tych jest w Tajlandii sporo) były problematyczne. Chwalono natomiast zawieszenie - ponoć jeździ się bardziej komfortowo niż Toyotą. Zapewne przez to, ze pickupowe zawieszenie jest w tym wypadku obciążone tylną częścią nadwozia.

Auto utrzymało się w produkcji do 2016 roku, kiedy to zaprezentowano następcę, model Transformer II. Tym razem bazujacego na ósmej generacji Hiluxa (Hilux Revo). Samochód wzbudza zainteresowanie dość odważną stylistyką:


Wnętrze tak samo jak w poprzedniku jest po prostu przejęte z auta bazowego:


Transformer II może być zamówiony w wariancie dla 5, 7, 9, a takze 11 osób. Pod maską znajdziemy diesle Toyoty o pojemności 2,4 lub 2,8 litra (150 lub 177 KM mocy maksymalnej). Mogą być łączone z ręczną skrzynią sześciobiegową lub przekładnią automatyczną o takiej samej ilości przełożeń. Napęd na tył lub na cztery koła. Podwozie oczywiście również zostało przejęte z Hiluxa co sprawia, że dostępne jest także adaptacyjne zawieszenie.


Nie wiadomo czy ktoś to kupuje, ale auto cały czas jest w produkcji.


Zdjęcia:

Niestety, podczas pobytu w Tajlandii nie widziałem ani jednego Transformera I czy II generacji. A co udało się zobaczyć jeśli chodzi o motoryzację? Oczywiście Isuzu aż po horyzont:


W Khao Lak, gdzie byliśmy, nie ma tuk-tuków, tylko pickupy (nie tylko Isuzu) przerobione na taxi:



Pasy bezpieczeństwa dla pasażerów? A po co?


Ale za to jest tanio, sympatycznie i da się wszędzie w okolicy dojechać bez problemu


Pickupy też sie tuninguje, przede wszystkim efektownymi felgami:



W ogóle tuning w Tajlandii trzyma się bardzo mocno:


Modyfikacjom estetyki nie oparła sie nawet stojąca za samobieżnym straganem śmieciarka:


Nieprzydatna ciekawostka: na rynek tajski Toyota Tercel była sprzedawana pod nazwą Soluna:


Ogólnie w krajobrazie motoryzacyjnym Tajlandii dominują samochody japońskie. Wśród innych marek dominuje Ford z modelem Ranger. Bo to w końcu pickup. Bardzo rzadko widać samochody niemieckie, ale sie zdarzają. Tak jak to W140:


Zdarzają sie też oczywiscie marki chińskie. A przynajmniej wykupione przez Chińczyków tak jak to MG:


Ogólnie Tajlandię wspominam bardzo miło i polecam odwiedzić ten kraj, jak już sytuacja na świecie znormalnieje. Jeśli trafilibyście w okolice Khao Lak, to warto odwiedzić znajdujący się w pobliżu park narodowy Khao Sok z przepięknym jeziorem, a także wybrać się taxi-pickupem nad wodospad Ton Chong Fa.


0 komentarze:

Prześlij komentarz

Facebook

AUTOBEZSENSOWY MAIL



Archiwum