środa, 21 marca 2018

Zbiór Dziwnych Fur część 25: Edycja 110/111/112

Parszywa pora roku z parszywymi wirusami... No a skoro zwolnienie lekarskie, to choć można wpis zrobić. Kolejną część Zbioru Dziwnych Fur na przykład. Tym razem o szybkich Ładach 110/112. Kiedyś temat się już pojawił przy okazji modelu 110 Rotor Sport. Dziś czas go rozwinąć

1. Łada 112 S2000

Zanim na rajdowych trasach rozgościły się auta typu R5, drugą najszybszą po WRC kategorią samochodów były S2000. W skrócie wyglądało to tak: kompaktowe nadwozie, wolnossący, dwulitrowy silnik, napęd na cztery koła. Jak to bywa z FIA, klasa była pomyślana jako przystępna kosztowo, a w efekcie i tak wyszło bardzo drogo. Mimo to, powstało całkiem sporo aut tej kategorii. Jako S2000 występowały m.in. Peugeot 207, Skoda Fabia, Proton Satria, Fiat Grande Punto. Ale prawdziwie rozsądna kosztowo mogla być tylko jedna rajdówka: Łada.


Samochód powstał z myślą o jeździe w Rajdowych Mistrzostwach Rosji. Jako, że miało być tanio i niezawodnie, zdecydowano się na użycie sprawdzonego silnika. Pod maskę rajdowej Łady trafił więc znany z różnych modeli Opla, rzędowy, czterocylindrowy motor o oznaczeniu C20XE. Standardowo miał on 150 KM mocy maksymalnej. Po przygotowaniu do sportu udało się osiągnąć 262 KM przy 8100 obr./min.. Maksymalny moment obrotowy wynosił zaś 250 Nm. Moc była przenoszona na wszystkie cztery koła poprzez 6-ściobiegową sekwencyjną skrzynię.


Z zewnątrz auto zostało mocno poszerzone. W oczy rzucają się dość "kwadratowe" nadkola. Oprócz tego nad tylną szybą znalazł się spojler. Nie udało mi się znaleźć niestety informacji o modyfikacjach zawieszenia.


2. Łada 110 WTCC

Tu również pod maską znajdziemy C20XE. Parametry zbliżone do wersji S2000, ale zgodnie z regulaminem WTCC, napędzane tylko przednie koła. Auto brało udział w Mistrzostwach Świata Samochodów Turystycznych w sezonach 2008 i 2009. 



Większych sukcesów brak, ale samochód stanowił dobrą bazę do rozwoju modelu Priora, który w WTCC już nieco walczył.

3. Łada 110 GTi

Czyli typ 21106 GTI. Tym razem coś przeznaczonego do codziennej jazdy. Silnik C20XE w seryjnej postaci (150 KM), napęd tylko na przód i nieco zmieniony wygląd nadwozia. Montowane to wszystko było w zewnętrznej firmie tuningowej o nazwie "Mega Łada". Co ciekawe pojazd miał mieć docelowo również silniki GM Ecotec X20XEV - 2.0 136 KM. Auto powstało by można było homologować model 110 w wyścigach samochodów turystycznych (patrz wyżej)


Interesującą rzeczą było wyposażenie - dostępna była klimatyzacja.

4. Łada 111 GTi

Konkretnie nazywało się to 21116 i zostało zaprezentowane w roku 2000. Drugie niewyczynowe auto w dzisiejszym zestawieniu. I możliwe, że najciekawsze. Bo próbowano w nim połączyć wiele różnych cech. Zaczęto od nadwozia kombi (czyli typ 111), po czym je podwyższono. No to już idzie w kierunku crossoverów. Ale w przeciwieństwie do nowoczesnych pojazdów udających terenowe, w Ładzie zastosowano napęd na cztery koła! No i silnik też był ciekawy. Było to bowiem znów C20XE. Tym razem w fabrycznej wersji, o mocy maksymalnej 150 KM.


Napęd na cztery koła był konstrukcją własną Łady. Do tego miał on nawet reduktor, zaadaptowany z modelu Niva. Docelowo planowano też zastosowanie opracowanego samodzielnie silnika.


Zwiększona masa auta zmusiła konstruktorów do zastosowania skuteczniejszych hamulców. Za "dawcę" przednich posłużyła Lancia.


Wewnątrz to już zwykła Łada 111. Poza oczywiście tunelem środkowym, który sprawił że auto stało się właściwie 4-osobowe. Choć na krótkich dystansach zapewne można by przewieźć i pięć osób.


Podwozie zyskało też kilka dodatkowych osłon z aluminium.

5. Łada 112 S1600

Najbardziej tajemnicze auto z całego zestawienia. Powstało 10 sztuk. Samochód wyposażono w rzędowy, czterocylindrowy silnik wolnossący o pojemności 1599 ccm. Maksymalna moc wynosiła 195 KM przy 9200 obr./min. zaś maksymalny moment obrotowy to 172 Nm przy 5600 obr./min. Nie wiadomo jednak na bazie jakiego bloku zbudowano ów motor. 


Moc była przekazywana na przednie koła poprzez sekwencyjną skrzynię biegów Sadev ST75 o sześciu przełożeniach, wyposażoną także w mechanizm różnicowy o zwiększonym tarciu.


Z zewnątrz zastosowano zestaw poszerzeń, zaś nadwozie zostało wzmocnione klatką bezpieczeństwa. Za hamowanie odpowiadał zestaw AP Racing (przednie tarcze 290mm na szuter lub 330 mm na asfalt), zaś zawieszenie dostarczył Ohlins. W przypadku startów na asfalcie stosowano felgi 17-calowe. Na szutrze zaś używano 15-stek.


środa, 7 marca 2018

Lekcje Amatorskiego Motorsportu 3: Start seryjnym autem

W sumie kolejny wpis z serii Lekcje Amatorskiego Motorsportu miał być znacznie później, gdy nazbiera się dość startów na dłuższy tekst. Ale zdarzyło się coś nieco nietypowego, co myślę warte jest opisania.

Lekcja 34 - start seryjnym autem

Od dawna twierdziłem, że do sportu lepiej mieć oddzielny samochód. Bo jak się zepsuje (o co przy takim użytkowaniu nietrudno), czy akurat wprowadzane są jakieś usprawnienia, to jest czym dojechać do pracy, na zakupy itp. A poza tym z autem typowo do sportu można iść w bezkompromisowe przygotowanie go do szybkiej jazdy. Wyrzucić wygłuszenia, zamontować sztywniejsze zawieszenie, klatkę bezpieczeństwa itd. itp. A dzięki temu przeciętne seryjne auto nie będzie miało z tak przygotowanym pojazdem żadnych szans na zawodach. W końcu jak nawet ktoś na KJS jedzie seryjnym autem, to o ile nie jest to coś w styli Subaru Imprezy STi, albo Lancera Evolution, to dojeżdża gdzieś daleko z tyłu...

Astra GSi, którą obecnie startuje została odstawiona na modyfikacje silnika. Niestety, po drodze wyszły problemy i auto nieco utknęło w warsztacie. Nie było w każdym razie szans zdążyć skończyć prac przed pierwszą rundą Samochodowych Mistrzostw Białegostoku (SMB), rozgrywaną 24-go lutego 2018. Niefajna sytuacja. Ale jeśli czegokolwiek się nauczyłem z jeżdżenia w KJS-ach to tego, że zawsze musi być jakiś sposób. Tym bardziej, że wraz z dwoma innymi załogami zdecydowaliśmy się przed sezonem na założenie zespołu. Klasyfikacja zespołowa w SMB wygląda następująco: z maksymalnie trzech zgłoszonych załóg punktują dwie najlepsze w swoich klasach. Jako, ze sponsora nie posiadamy, stanęło na niezbyt krótkiej, lecz na pewno charakterystycznej nazwie: "Miejsce na Twoją reklamę Rally Team". Bo stwierdziliśmy, że będzie śmiesznie jeśli jakimś cudem uda nam się zespół z taką nazwą wepchać choć w jednej rundzie na podium zespołowe. Zespołów do obecnego sezonu zgłosiło się łącznie siedem, więc jakoś strasznie mocno na to nie liczyliśmy. Tak czy inaczej będąc w zespole trochę głupio by było nie startować... A jak Astra nie bardzo chce działać, to trzeba czymś innym. Stwierdziłem, że skoro nawierzchnia odcinków ma być równa, to pojadę swoim autem do jazdy na co dzień.

zdjęcie: Grzegorz Chuczun
Honda Civic VIII 1.8 - totalnie seryjny samochód (poza wkładką filtra K&N) nie dawał nadziei na dobry wynik. Ale, że mam dobre zimówki, to może chociaż na pierwszą 10 klasy jakoś starczy (i jakiś punkcik dla zespołu zdobędę). A jak nawet nie, to nikt mi nie zarzuci, że nie próbowałem coś powalczyć. Klasa K3, czyli ta sama co dotychczas Astrą - najliczniejsza w SMB. Ostatnimi czasy zgłasza się tam około 20 załóg (na ostatniej rundzie sezonu 2017 było 22 załogi w K3). Tym razem zgłosiło się osiemnaście. Zaś w klasyfikacji generalnej zmierzyć się miało 45 załóg.

Dzień przed imprezą - bardzo zimno sucho. Żadnych semi slicków z miękką mieszanką nie mam do Hondy, a od Astry nie założę, bo w Oplu są felgi 15 cali, zaś w Hondzie minimum 16. Zaś letnie Dunlopy na mrozie zrobią się twarde i będą trzymać jeszcze gorzej niż zimówka. Jak więc sprawić, by śnieg spadł, mimo że wszelkie prognozy mówią że nie spadnie? Oczywiście umyć auto. Na badanie kontrolne przed imprezą podjechałem więc czyściutką Hondą, co oczywiście poskutkowało tym, ze w nocy nieco śniegu napadało. W dzień imprezy Civic z garażu wyjechał czysty, a po drodze do parku serwisowego oczywiście się upaskudził. No cóż, może estetyka ucierpiała, ale zrobiło się nieco ślisko. Wolałbym, żeby tego śniegu było więcej, no ale lepsze to niż nic.

Odprawa, czekanie na start, no i ruszamy do pierwszego odcinka. Nawierzchnia: polbruk ze śniegiem i lodem. Jest potwornie ślisko, kontrolę trakcji zostawiłem włączoną, bojąc się uderzenia w któryś z wysokich krawężników. Wydaje się, że jadę potwornie wolno, ledwo trafiam w zakręty. Na mecie jestem przekonany, że mam najgorszy czas. Jak się okazuje jest to czas na poziomie podium klasy i pierwszej 10 klasyfikacji generalnej. Zarówno ja, jak i moja pilotka jesteśmy tym mocno zaskoczeni.


Druga próba polegająca na przejechaniu niecałych trzech okrążeń toru Wschodzący Białystok - też ślisko, choć tym razem po asfalcie. Dogoniłem puszczoną przede mną Skodę Octavię 1.8T z klasy K4 (jak widać nie tylko ja pojechałem seryjnym samochodem) - na szczęście nie spowolniła mnie zbyt mocno. Na tym odcinku drugie miejsce w klasie (strata 0,3s do 200+KM Hondy Civic piątej generacji) i 7-me w klasyfikacji generalnej.


Trzecia próba była taka sama jak pierwsza i tu już zaczęło być nieco trudniej - śnieg został w niektórych miejscach rozjeżdżony i lżejsze, bardziej przygotowane auta miały już nieco łatwiej. Nadal jednak trzecie miejsce w klasie na tym odcinku.


Pozostałe dwie próby (niestety przez mój głupi błąd skończyło się miejsce na karcie pamięci w kamerce i nie mam nagrań) to dwa razy czwarte miejsce w klasie. Jednak przewaga wypracowana na pierwszych próbach pozwoliła bez problemu obronić podium w K3 i zawody skończyłem na trzecim miejscu w klasie i dziewiątym w klasyfikacji generalnej. Do tego Civic okazał się najlepiej punktującym autem z całego teamu. Co wraz z punktami zdobytymi przez kolegów z BMW jadącego w klasie K4, pozwoliło nam zająć również trzecie miejsce w klasyfikacji zespołowej. I faktycznie, było na wesoło, gdy nas zapowiadano na podium... Poniżej filmowe podsumowanie występu zespołu (na które trzeba się było nieco naczekać i stąd spore opóźnienie przy tworzeniu tego wpisu).


Puchary zdobyte, niby wszystko fajnie, a mi się plącze po głowie jedna myśl: po co ja w tego Opla inwestuję? Cóż, wyszło że seryjny Civic 1.8 jest w stanie jechać w pewnych warunkach równie szybko jak GSi. Oraz szybciej od wielu innych przygotowanych do sportu aut .Jednak trzeba pamiętać, że ogromnie pomagały mi warunki. Na śniegu liczyły się przede wszystkim opony i płynność jazdy. Gdyby było sucho, na pewno byłoby mi dużo trudniej o dobry wynik. Mam jednak nadzieję, że do następnej rundy (już 17-go marca) uda się uruchomić Astrę i nie będę musiał tego weryfikować. W końcu Hondą jeżdżę do pracy, więc trochę strach ryzykować nią jazdę na 100%. I tu właśnie przydaje się Opel Astra - można jechać na maksimum i się nie przejmować. Czyli jednak warto inwestować dalej... chyba..

Na koniec zapraszam na fanpage naszego zespołu "Miejsce na Twoją reklamę Rally Team": https://www.facebook.com/miejscenatwojareklamert/

zdjęcie: Grzegorz Chuczun
 

Facebook

AUTOBEZSENSOWY MAIL



Archiwum