niedziela, 19 listopada 2017

Motohistorie Dwusilnikowe: Golf na Pikes Peak

Dawno nie było tu czegoś z kategorii Motohistorie Dwusilnikowe. Czas to nadrobić. I to na sportowo!

Wyścig górski Pikes Peak i lata 80-te. Pierwsze co się kojarzy po usłyszeniu tych słów to B-grupowe Audi Sport Quattro i Peugeot 405 T16 oraz ich kierowcy: Walter Röhrl, Michèlle Mouton, Bobby Unser, Ari Vatanen. Niewiele brakowało, by do tej listy dołączył Jochi Kleint i VW Golf.

Klaus Joachim "Jochi" Kleint ścigał się przede wszystkim w niemieckich rajdach i rallycrossie. Z sukcesami. W obu dyscyplinach występował jako fabryczny kierowca VW. W 1985-tym roku postanowił spróbować jednak czegoś innego i zgłosił się do wyścigu górskiego Pikes Peak.

Szutrowa (wtedy) trasa premiowała auta z napędem na cztery koła i dużą mocą. Ze względu na wysokość i rozrzedzone powietrze, blisko mety autom ubywało sporo KM. No to trzeba było zbudować bardzo mocny samochód, żeby było z czego tracić!

Samochód Kleinta miał powstać na bazie Golfa mk2. Aby uzyskać odpowiednią moc, zdecydowano się użyć dwóch silników zamiast jednego. Bo takie rozwiązanie miało być tańsze od budowania jednego mocnego silnika. Ale przede wszystkim, w miarę łatwo robi się wtedy napęd na cztery koła. A zawsze można oba silniki nieco zmodyfikować i wtedy będzie więcej mocy.

Golf zgłoszony na Pikes Peak w roku 1985-tym miał zamontowane dwa seryjne silniki czterocylindrowe. Nie spodziewano się jakiegoś oszałamiającego wyniku, głównie chodziło o sprawdzenie jak taka konstrukcja sprawdzi się w warunkach wyścigowych. Sprawdziła się całkiem dobrze - Kleint zajął szóste miejsce!

Na następny rok postanowiono więc nieco zaszaleć. Do Golfa trafiły dwa silniki 1.3 od Polo. Oba wyposażono w turbosprężarki, dzięki czemu miały po 250 KM. Zaczęło się niezbyt optymistycznie. Podczas startu do przejazdu kwalifikacyjnego, w Golfie uległy awarii obie skrzynie. Problemy jednak udało się rozwiązać i pojechać w wyścigu. Dwusilnikowy Golf zajął czwarte miejsce. Lepiej niż rok wcześniej, ale nadal nie to co by się chciało.


W roku 1987 spróbowano więc kolejny raz. Jochi Kleint przywiózł na Pikes Peak Golfa wyposażonego w dwa silniki 1.8 16v z turbosprężarkami KKK. Każdy z nich miał 326 KM przy 7200 obr./min (osiągnięte przy doładowaniu na poziomie 1,3 bara). Przy 6400 obr/min (i doładowaniu 0,8 bara), osiągały one swój maksymalny moment obrotowy, czyli 292 Nm. Ze względu na krótkie przełożenia skrzyń Hewland, maksymalna prędkość wynosiła 184 km/h. Oczywiście w silnikach zastosowano kute korbowody i tłoki. Stopień sprężania wynosił 8,5:1. Zastosowano smarowanie tzw. suchą miską olejową. Co ciekawe, użyto elektronicznych pedałów gazu.

 
Dwusilnikowy Golf miał niezależne zawieszenie wszystkich kół. Poruszał się na felgach 7,5x16 cala wyposażonych w opony o rozmiarze 225/50R16.

 
Masa całego auta wynosiła 1020 kg. Jak na dwa silniki jest to na prawdę dobry wynik! Karoserię wykonano częściowo z aluminium o grubości 2mm. Samo nadwozie było szersze od seryjnego Golfa o 14 cm. Zwraca uwagę brak spojlerów, szczególnie w porównaniu do np. Audi S1 quattro.



Od treningów zaczęły pojawiać się problemy. Silniki nie były zsynchronizowane ze sobą. Obroty, a co za tym idzie doładowanie nie były równe w jednym i drugim, więc auto było piekielnie trudne w prowadzeniu. Zależnie od poślizgu kół na szutrowej nawierzchni, albo przód, albo tył dostawał nagłego przypływu mocy. Szczególnie przy tzw. "turbodziurze" znanej z doładowanych silników lat 80-tych, musiało to dawać bardzo ciekawe wrażenia dla kierowcy.

W dzień wyścigu jednak, Kleint nauczył się jeździć tym osobliwym pojazdem na tyle, że na pierwszym międzyczasie prowadził! Niestety, później uszkodzeniu uległo zawieszenie (konkretnie, mocowanie wahacza). Jochi próbował jechać dalej, jednak na trzy zakręty przed metą, stało się to niemożliwe. Dwusilnikowy Golf nie osiągnął mety. Wygrał Walter Röhrl w zmodyfikowanym specjalnie na Pikes Peak, Audi S1 quatto.



Po tym sezonie, projekt został porzucony. Dwusilnikowy Golf znajduje się obecnie w muzeum VW, w Wolfsburgu.A sam VW zaś planuje powrót na Pikes Peak z autem elektrycznym. Ciekawe, czemu nie TDi...

0 komentarze:

Prześlij komentarz

Facebook

AUTOBEZSENSOWY MAIL



Archiwum