poniedziałek, 17 stycznia 2022

Motohistoria: Michel Mokrycki i jego dakarowe Citroeny

Dziś będzie wszystko co lubię opisywać na Autobezsensie: Rajd Dakar, dziwne Citroeny i temat o którym trudno znaleźć informacje. 

Pewnego razu na tym blogu opisałem historię dakarowego Rolls-Royce'a. W jego powstaniu brał udział m.in. Francuz nazwiskiem Michel Mokrycki. Oprócz tego w Rajdzie Dakar 1981 prowadził on Toyotę HJ stanowiącą wsparcie serwisowe Rolls-Royce'a. Niestety podobnie jak ów pojazd, Toyota również nie ukończyła rajdu.

Niepowodzenie z tym projektem nie zniechęciło go do dalszych prób skonstruowania czegoś ciekawego na pustynny maraton. Tym razem postanowił zbudować coś na bazie Citroena CX. Model ten wbrew pozorom miał znaczne sukcesy w rajdach, o czym był już kiedyś wpis. Jednak wzięcie tak po prostu CXa w rajdowej specyfikacji i wystawienie go w Rajdzie Paryż-Dakar byłoby zbyt nudne. W końcu tak już robiły z mniejszymi lub większymi sukcesami inne załogi - 

Pojazd który zbudował Michel Mokrycki miał więc centralnie umieszczony silnik. Niestety nie wiadomo jaki. Napędzał on wszystkie cztery koła. Dalej robi się jeszcze ciekawiej: otóż konstruktor miał problem z ukończeniem projektu i nie mógł wystartować w Rajdzie Paryż-Dakar 1982. Samochód został więc odkupiony przez firmę Citroen i wystawiony nieoficjalnie w edycji 1983. Za kierownicą zasiadł Dominique Wambergue, a pilotem został Laurent Bacholle. Załoga otrzymała numer startowy 140. Niestety, nie udało się dojechać do mety. Nie wiadomo też co stało się z tym pojazdem. Zachowały się po nim tylko dwa zdjęcia:

cx proto 4x4

cx proto 4x4

Warto zwrócić uwagę na wloty powietrza po bokach, w miejscu tylnych okien oraz na dachu.

Tak czy inaczej, Michel Mokrycki dalej nie zamierzał się poddać i zabrał za konstruowanie kolejnego auta. Tym razem bazą został Citroen BX. Fanom rajdów od razu zapewne pojawią się skojarzenia z BX 4TC (którego historię już opisałem). Jednak była to zupełnie inna konstrukcja. 

BX 4x4 proto

BX 4x4 proto

BX 4x4 proto

Z zewnątrz widać znacznie skrócony przód w stosunku do seryjnego wariantu, oraz bardzo dużo wlotów i wylotów powietrza w panelach zastępujących tylne szyby oraz w klapie bagażnika. Wszystko dlatego, ze auto było napędzane przez centralnie umieszczony silnik czterocylindrowy o pojemności 2142 ccm. Był on wyposażony w turbodoładowanie i pochodził z Peugeota 505 GTi Turbo. W seryjnej postaci osiągał maksymalną moc 152 KM, jednak nie udało mi się znaleźć informacji jakie były jego osiągi w dakarowym Citroenie. W każdym razie moc była przekazywana na wszystkie cztery koła.

Oczywiście pozostawiono hydropneumatyczne zawieszenie, jednak zostało ono nieco zmodyfikowane. Aby uniknąć przegrzewania się płynu LHM, zastosowano dodatkową chłodnicę. Znalazłem informację, że w aucie dołożono też amortyzatory tworząc osobliwe połączenie zawieszenie hydropneumatycznego i konwencjonalnego. 

W BX 4x4 Proto (bo pod taką nazwą został zgłoszony do Rajdu Paryż-Dakar) zamontowano też zbiornik paliwa o pojemności 265 litrów, pozwalający przejechać na jednym tankowaniu około 800 km w warunkach rajdowych. Samochód ważył około 1400 kg.

Michel Mokrycki i jego pilot, Odile Viemon stanęli wiec na starcie Rajdu Paryż-Dakar 1984 i otrzymali numer startowy 250.

BX proto 4x4

Niestety, 12 kilometrów przed metą odcinka Alger-El Goléa, auto uległo wypadkowi i załoga musiała wycofać się z rywalizacji.

BX proto 4x4

W kolejnym roku, 1985, na liście startowej również pojawili się Michel Mokrycki, Odile Viemon i ich Citroen BX 4x4 Proto. Niestety, w samym rajdzie już nie wystartowali. Nie wiadomo z jakich powodów. 

O aucie udało mi się dowiedzieć tylko tyle, że później stanowiło reklamę jakiejś paryskiej stacji radiowej. I podobno istnieje do dziś, ale gdzie konkretnie i w jakim stanie - nie wiadomo. Michel Mokrycki zaś nie pojawił się już nigdy na starcie Rajdu Dakar

Ogólnie konstrukcja ta była moim zdaniem dużo lepiej przemyślana niż fabryczny BX 4TC. Tak czy inaczej, na sukcesy w Rajdzie Dakar Citroen musiał poczekać do lat 90-tych. Zaś na sukcesy w Rajdowych Mistrzostwach Świata jeszcze dłużej. Ale to zupełnie inne historie.

Powstał także model tego auta:

BX 4x4 proto model

Jeśli mało Wam ścigających się Citroenów, to oprócz linków w treści artykułu polecam takze te wpisy:


W planach są kolejne teksty o dziwnych pojazdach tej marki spotykanych w sporcie!

Zdjęcie z gratem bez zwiazku z tematem

Tym razem wrastający Golf III z mchem:

Golf III


sobota, 8 stycznia 2022

Motohistoria: Audi quattro na Rajdzie Dakar 1985

W obecnie trwającym Rajdzie Dakar 2022 do rywalizacji powróciło Audi. Tym razem z autem elektrycznym wyposażonym w spalinowy generator. Jednak dziś przyjrzymy się wydarzeniom które miały miejsce znacznie wcześniej.

Auta rajdowej Grupy B w latach 80-tych zostawiły ślad także na Rajdzie Dakar (wtedy Paryż-Dakar). Peugeot 205 T16 wygrał te zawody dwa razy w latach 1987 i 1988. Dwa kolejne zwycięstwa dołożył oparty o niego 405 T16 (1989 i 1990).  Szykowane do Grupy B Porsche 959, po jej skasowaniu odniosło zwycięstwo w edycji 1986. W roku 1985 zaś na starcie Rajdu Paryż-Dakar stanęło auto które zdefiniowało to, czym była Grupa B: Audi Quattro. Zespół wystawił francuski importer aut Grupy VAG.

quattro Dakar

W użyciu były trzy auta. W kabinach zasiadły załogi Bernard Darniche (kierowca) i Alain Mahé (pilot), Xavier Lapeyre (kierowca) i José Lourseau (pilot) oraz Hubert Rigal (kierowca) i Gérard Déry (pilot). Auta te otrzymały numery startowe odpowiednio 199, 200 i 201. Liderem zespołu został Bernard Darniche ze względu na doświadczenie wyniesione ze startów Audi Quattro w Rajdowych mistrzostwach Francji.

quattro Dakar

Oprócz tej trójki, zgłoszone zostało również czwarte Quattro (nr startowy 285) w rękach prywatnej załogi Dominique Coubes (kierowca) i  William Vonthron (pilot). 

quattro Dakar
Quattro załogi Coubes/Vonthron

A jakby tego było mało, to wystartowało jeszcze Audi 80 Quattro z załogą Alain Revret (kierowca) i Micheline Litzler (pilot). Ci ostatni, otrzymali numer startowy 286.

80 quattro Dakar
80 Quattro załogi Revret/Litzler

O ile ostatnie dwa pojazdy jechały z dość niewielkimi zmianami względem tego na czym bazowały, to trzy auta francuskiego importera zasługują na więcej uwagi.

Ich przygotowaniem zajęła się firma ROC prowadzona przez Freda Staldera, mającego spore doświadczenia z Audi startującymi w wyścigach samochodów turystycznych.

Mimo, że w klasycznych rajdach startowało już Quattro z krótkim rozstawem osi, to starsza wersja została uznana za lepiej nadającą sie do Rajdu Paryż-Dakar. Długi rozstaw osi miał dać lepszą stabilność przy długotrwałej jeździe z dużymi prędkościami po wyboistym terenie. 

quattro Dakar
zdjęcie z jazd testowych, jeszcze przed zamontowaniem orurowania

Najbardziej rzucającą się w oczy cechą dakarowych Quattro jest podniesiony dach. Zostało to wykonane celem podwyższenia siedzeń załogi by zapewnić lepszą widoczność potrzebną przy pokonywaniu np. wydm. W dachu znalazł się także spory wlot powietrza mający służyć zapewne lepszej wentylacji kabiny. Były to czasy kiedy o klimatyzacji w aucie do ścigania nikt nie myślał, bo zabierała zbyt dużo mocy i zbyt dużo ważyła. Z prawej strony skrócono boczne tylne okno i powiększono słupek B, by zmieścić na nim wlew paliwa. Auta miały trzy zbiorniki na benzynę dające łączną pojemność 340 litrów.

quattro Dakar
Bernard Darniche/Alain Mahé

Kolejną zmianą z zewnątrz jest maska, gdzie po bokach widoczne są wyloty powietrza mające zapewnić lepsze odprowadzenie ciepła z komory silnika. 

Biorąc pod uwagę trudny teren zawodów, obawy budziło to, ze 5-cylindrowy silnik Audi mocno wystawał do przodu. Tak samo jak i intercooler. Postanowiono więc zbudować orurowanie w które pięknie wkomponowano logo Audi. Do tego pod autem umieszczono metalowe osłony wzorowane na tych, które fabryczny zespół niemieckiego producenta używał w Rajdzie Safari.

quattro Dakar
Hubert Rigal/Gérard Déry

Zaś jesli chodzi o same silniki, byly to rzędowe, pięciocylindrowe jednostki o dwóch zaworach na cylinder, będące mieszanką części z generacji A1 i A2 rajdowego Quattro. Każdy był sterowany podwójnym ECU Bosch Motronic - jeden komputer sterujący służył jako zapasowy. Ciśnienie doładowania wynosiło 1,2 Bara, choć można było je regulować ręcznym kontrolerem podczas jazdy. Maksymalna moc wynosiła 330 KM. Rajdowe Quattro były zdolne osiągać nawet ponad 400 KM, ale w Rajdzie Paryż Dakar skupiono się na tym by zapewnić przede wszystkim niezawodność na długim dystansie i nie obciążać zbytnio komponentów.

quattro Dakar
Xavier Lapeyre/José Lourseau

quattro Dakar
Hubert Rigal/Gérard Déry

quattro Dakar
Bernard Darniche/Alain Mahé

W każdym razie zaczęło się bardzo obiecująco. Załoga Bernard Darniche/Alain Mahé wygrała pierwszy, krótki odcinek rajdu, tzw. prolog. Potem niestety było gorzej - ich Audi najpierw miało problemy z przeniesieniem napędu, a następnie spłonęło (załodze na szczęście nic się nie stało). Pozostałe dwa fabryczne Quattro dojechały jednak do mety na 17-stym (Xavier Lapeyre/José Lourseau) i 37-mym (Hubert Rigal/Gérard Déry) miejscu.

Prywatne Quattro załogi Dominique Coubes/William Vonthron nie dotarło do mety, tak samo jak 80 Quattro z załogą Alain Revret/Micheline Litzler.

Dwa Quattro które dojechały do mety zostały następnie przetransportowane z powrotem do Francji i w kolejnych latach brały udział w wyścigach na lodzie. Co stało się z nimi później, nie wiadomo. Jak widać musiało minąć sporo lat by Audi ponownie pojawiło się na starcie najsłynniejszego terenowego maratonu.

A jeśli mało Wam dakarowych osobliwości, to warto zajrzeć do tych wpisów.


Zdjęcie z gratem bez związku z tematem

Dziś Nissan Terrano, który zazwyczaj porusza się na dużych oponach do jazdy w ciężkim terenie. Jednak obecnie jeździ na mniejszych oponach zimowych, które w połączeniu z powiększonymi nadkolami dają dość osobliwy efekt wizualny: 

terrano



Facebook

AUTOBEZSENSOWY MAIL



Archiwum