niedziela, 30 kwietnia 2017

Motohistoria: Kamperem na Baja 1000

Baja 1000 to najbardziej znane zawody offroadowe na zachodniej półkuli. No przynajmniej tak było do czasu aż Rajd Dakar przeniósł się bardzo daleko od Dakaru i trafił do Ameryki Południowej. No ale Baja to jednak coś innego. Dużo krótsza (1000 mil, jak sama nazwa wskazuje), szybsza trasa i dużo mocniejsze, prostsze auta. Jednak to wcale nie znaczy, że zawody są szczególnie mniej wymagające.

Obecnie w Baja jeżdżą przede wszystkim auta typu buggy i Trophy Truck. Napęd na cztery koła jest traktowany często jako zbędne skomplikowanie konstrukcji i wiele tych pojazdów przekazuje moc tylko na tył. Tym bardziej, że charakterystyka trasy jest taka, że nie ma zbyt wielu miejsc, gdzie można by się zakopać.

W dawnych czasach też stawiano na relatywnie lekkie i proste konstrukcje. Jednak w latach 60-tych, do zawodów stanęła załoga jadąca... kamperem. Pojazd został wyprodukowany przez firmę Condor Coach. Zajmowali się oni produkcją kamperów, ale w tamtych czasach konkurencja na rynku była dość silna. Condor Coach chciało więc się jakoś wyróżnić. A że szefowie firmy byli przy okazji fanami ścigania i przyjaźnili się z wieloma zawodnikami, to efekt mógł być tylko jeden - promocja produktów musiała się odbywać poprzez starty w zawodach.


Powstał więc stosowny pojazd. Zbudowano go na bazie komponentów Forda. Rama pochodziła z ciężarówki Ford P500. Na niej zbudowano drewniane nadwozie pod którym kryła się stalowa konstrukcja (coś w rodzaju klatki bezpieczeństwa). Jako źródło napędu użyto silnika V8 Forda o pojemności 7,53 litra. Mógł być on zasilany zarówno benzyną (zbiornik 340 litrów) jak i propan-butanem (zbiornik 227 litrów). Przekazywał on moc na wszystkie cztery koła poprzez przekładnię Carr C6. Budową kierował Bill Stroppe - znany w tamtych czasach konstruktor samochodów do ścigania się po pustyni.


Auto jak przystało na kampera, miało kuchnię, łazienkę, piekarnik, zlewozmywak oraz ubikację. Co ciekawe, sedes miał zamontowane pasy bezpieczeństwa. Do tego był jeszcze 227-litrowy zbiornik na wodę.

W tym szaleństwie była jednak metoda. "Debbie Special" (bo taką nazwę otrzymał pojazd) nie miał wygrywać zawodów, a tylko promować firmę Condor Coach - na pokład oprócz załogi mieli być zabierani także dziennikarze.


Pierwszym startem Debbie Special był Baja 1000 w 1969-tym roku. Załogę stanowili prezes Condor Coach Walt Kiefer, manager fabryki Wes Thomas oraz manager sprzedaży, Don Bass. Niestety nie wiadomo, czy osiągnęli metę. Wiadomo, że pojazd mocno przyciągał uwagę, więc spełniał swoje zadanie.


Wyczyn powtórzono w roku 1970 - tym razem na pokładzie znalazł się też dziennikarz Tuscaloosa News, Bob Cochnar. Po ośmiu godzinach jazdy, uszkodzeniu uległo zawieszenie. Jednak przez kolejne 6 godzin, udało się je naprawić. Mniej więcej w połowie trasy, pan Cochner nie wytrzymał trudów podróży i zrezygnował z dalszego udziału. Szkoda. Mógł z tego być ciekawszy artykuł, niż tylko odrobina narzekania, którą można przeczytać tutaj.

Oprócz Baja 1000, Debbie Special rywalizował także w krótszym, 500-milowym Baja 500 oraz w Mint 400, a także w wyścigu górskim na Pikes Peak. Starty odbywały się w latach 1969-1971. Później pojazd został sprzedany.


Nie wiadomo, co się z nim działo przez tyle lat, jednak w internecie można dziś znaleźć coś, co wygląda jak ogłoszenie jego sprzedaży: link. Mimo innego malowania, wygląda na to, że jest to ten sam pojazd.

PS W najbliższym tygodniu wpisu zapewne nie będzie.

0 komentarze:

Prześlij komentarz

Facebook

AUTOBEZSENSOWY MAIL



Archiwum