poniedziałek, 23 listopada 2015

Zbiór dziwnych fur część 7

Kolejna część zbioru dziwnych fur (poprzednie tutaj).

1. Ferrari Nie40

Jeśli spojrzymy na poniższe zdjęcie, to pierwszym autem, które nam przyjdzie na myśl jest Ferrari F40.

źródło: http://www.lotec-gmbh.de
Ale jeśli skupimy wzrok chwilę dłużej, to coś zaczyna się nie zgadzać. Inne wloty powietrza, inne proporcje i tym podobne. Sprawa wyjaśnia się, gdy spojrzymy na ten samochód z przodu.

źródło: http://www.lotec-gmbh.de
Auto to, nazwane TT1000, powstało na bazie modelu Testarossa. Za przeróbkę odpowiedzialna była niemiecka firma Lotec. Oprócz stylistyki zewnętrznej, zmieniono także wnętrze. Na ekstremalnie czerwone. Na desce rozdzielczej pojawił się zaś wyświetlacz LCD.

źródło: http://www.lotec-gmbh.de
źródło: http://www.lotec-gmbh.de
Czyli co? Bezsensowna replika F40 na bazie Testarossy? No nie do końca. Otóż inżynierowie Lotec popracowali trochę nad silnikiem. 5-litrowe V12 otrzymało dwie turbosprężarki. Przy ciśnieniu doładowania wynoszącym 0,85 bara i sterowaniu przy pomocy urządzenia o nazwie Lenz TurboTronic, tak zmodyfikowany silnik osiągał 780 KM przy 6400 obr./min. i 920 Nm przy 5300 obr./min. - znacznie więcej od F40.

źródło: http://www.lotec-gmbh.de
Przyspieszenie od 0 do 100 km/h trwało 4,8 sekundy. Może mogłoby być i krótsze, ale pojazd miał potworne problemy ze złapaniem trakcji. I to mimo zastosowania z tyłu opon w rozmiarze 335/35 R17 (z przodu były 245/40 R17). Prędkość maksymalna wynosiła zaś aż 355 km/h.

Regulowane zawieszenie stanowiło własną konstrukcję firmy Lotec.

Samochód kosztował pięć razy więcej, niż bazowa Testarossa. I trzy razy więcej od F40. Powstały trzy egzemplarze.

2. Samochodowa łódź podwodna.

Amfibie to znany temat. Ale już w dwudziestoleciu międzywojennym, francuski wynalazca Michel Andre postanowił pójść nieco dalej i zbudować pojazd, którym będzie można poruszać się na lądzie, wodzie, ale także i pod wodą. 

źródło: http://blog.britishnewspaperarchive.co.uk
źródło: http://blog.modernmechanix.com
Owa amfibia powstała w 1936 roku. Była napędzana 4-konnym silnikiem spalinowym, którego moc była przekazywana na tylne koła lub na śrubę napędową. Na lądzie osiągała 38 km/h, na wodzie 14 km/h, zaś pod wodą 9 km/h.

źródło: http://blog.britishnewspaperarchive.co.uk
Pojazd nie miał zbiorników balastowych - zanurzenie uzyskiwano płynąc i odpowiednio ustawiając płetwy. W przypadku awarii silnika, pojazd sam się wynurzał. 

źródło: http://blog.britishnewspaperarchive.co.uk
Maksymalne zanurzenie nie było zbyt imponujące - nad powierzchnią wody musiała znajdować się rura wydechowa. Nadal jednak silnik zużywał na tyle dużo tlenu, że dłuższe przebywanie pod wodą nie było możliwe.

Pojazd miał wzbudzić zainteresowanie armii. To się jednak nie udało i zbudowany egzemplarz pozostał jedynym.

3. Testy wiatru bocznego

Poniżej widać jaki pomysł mieli inżynierowie GM by przetestować zachowanie auta przy silnym bocznym wietrze. 

źródło: http://blog.modernmechanix.com
W latach 60-tych używali oni do tego celu silnika odrzutowego przyczepionego do boku nadwozia. Wcześniej używano do takich testów wentylatora przed którym przejeżdżano testowanym samochodem, jednak ta metoda miała sporą wadę. Wentylator stał w miejscu, więc możliwe było tylko sprawdzenie zachowania auta przy krótkim podmuchu. Silnik odrzutowy znajdujący się na pojeździe pozwalał rozwiązać ten problem. Do tego możliwa była precyzyjna regulacja ciągu. Na tylnym siedzeniu umieszczono zaś urządzenia pomiarowe.

6 komentarzy:

  1. Testowanie zachowania samochodu przy silnym wietrze bocznym Corvairem? To się nie mogło dobrze skończyć

    OdpowiedzUsuń
  2. Mi się bardzo podoba podejście do wielu problemów, jakie prezentowano w latach 50 i 60 ( choć nie tylko ). Mam wrażenie, że cechowała je wiara w to, że nie ma rzeczy niemożliwych, a już na pewno takich, których nie dałoby się rozwiązać rakietami lub atomem - jak wspomniany tu tester rakietowy, jak atomowy samochód Forda - Nucleon czy pierwsze przymiarki do bombowca napędzanego reaktorem i zrzucającym bombki nuklearne - Convair NB-36H.

    OdpowiedzUsuń
  3. Co do tego samochody podwodnego, jego sposób zanurzania przypomina mi najprostsze (co wcale nie znaczy że proste) modele okrętów podwodnych. Też zanurzanie się "na siłę" poprzez wychylenie sterów głębokości i jednocześnie płynięcie na "pełnym gazie" (czy "prawie pełnym gazie"), co umożliwia zanurzenie się przy dodatniej pływalności, a jednocześnie dodatnia pływalność umożliwia samoczynne wynurzenie się jednostki w przypadku awarii. Pomijając zresztą sens tego podwodnego samochodu, przydały by mu się chrapy, wtedy mógł by dłużej przebywać pod wodą

    OdpowiedzUsuń
  4. Skąd u diabła wykopujesz te cudeńka ? Twoje umiejętności są niewiarygodne! Czekamy na kolejne wpisy. Może coś o dostawczakach bo Zlomnik obiecał książkę a teraz milczy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dostawczaki to u mnie ciężki temat, bo ja się na nich praktycznie nie znam. Jakoś mnie nie ruszają. Ale mam w planach jeden porządny wpis o nieco większych autach użytkowych, tylko muszę czas znaleźć na niego (zabieram się od pól roku :P), bo temat jest dość trudny.

      Usuń
  5. Boże, te Ferrari to szczyt zajebistości :D

    OdpowiedzUsuń

Facebook

AUTOBEZSENSOWY MAIL



Archiwum