niedziela, 27 września 2015

Motohistoria: pierwszy sezon z kit-carami

Tak jak zapowiadałem, kontynuuję na blogu temat rajdów. W prawdzie gdzieś trzeba będzie jeszcze wcisnąć temat aut napędzanych turbiną gazową, bo autor automobilownia.pl już mnie z tym lekko pogania, ale to może następnym razem.

W poprzednim wpisie omawiałem rajdowe Calibry. Wspomniałem tam, że Calibrę F2 przygotowywał belgijski oddział GM. Czas na dalszą część ich historii. Wpis miał być w sumie tylko o wystawianym przez nich aucie, ale jednak rozrósł się do opisu całego sezonu 1993 pod kątem rywalizacji aut przednionapędowych.


Auta przednionapędowe w latach 90-tych zyskiwały w rajdach coraz większą popularność. Przy zdecydowanie niższych kosztach, niż w przypadku rajdówek klasy A8, można było nimi rywalizować o całkiem dobre miejsca w klasyfikacji generalnej - przynajmniej w rajdach asfaltowych. No i auta były też bliższe swoim seryjnym odpowiednikom. Zauważyła to też FIA i ustanowiła w 1993 roku "FIA Cup for Manufacturers of Touring Cars (2-Litre)". Czyli puchar dla producentów samochodów z silnikami do dwóch litrów pojemności skokowej. A także z przednim napędem. Wolnossących. Ale jakby to wszystko poumieszczać w nazwie, to by wyszła jeszcze dłuższa. W każdym razie na potrzeby wpisu będzie to nazywane po prostu "Pucharem".

Puchar ten, jak sama nazwa wskazuje, dotyczył tylko producentów - dla kierowcy nie była przewidziana żadna nagroda na koniec sezonu.

Do rywalizacji przystąpiły Zespoły wystawiające Skody Favorit (o których pisałem tutaj), Łady Samary, Renault (Clio i dość osobliwie, R18 GTX), rozmaite Peugeoty (106, 205 i 309), Citroeny (AX, BX, ZX) no i oczywiście belgijski oddział Opla wystawiający swoją nową broń - Astrę GSi. Żaden z tych zespołów nie brał jednak udziału we wszystkich rundach WRC. Niektóre samochody wystartowały tylko raz. Nie zawsze też wystawione auta spełniające wymogi regulaminu Pucharu były do niego zgłoszone - cóż taka już specyfika FIA, że tworzy milion klas, w których nikt potem nie może się połapać.

Pierwszym rajdem było oczywiście słynne Monte Carlo. W trudnych warunkach pogodowych, przednionapędowe auta poradziły sobie zaskakująco dobrze - prowadzący belgijską Astrę GSi, Bruno Thiry wraz z pilotem, Stéphane Prévot, wygrali klasę przednionapędówek i zajęli bardzo dobre, ósme miejsce w klasyfikacji generalnej. Za nim w pucharze (11. w generalce) był Francuz, Jean-Pierre Ballet jadący Peugeotem 309 GTi. Jako trzecia (i 13. w generalce) dojechała żeńska załoga: Christine Driano z pilotką Marie-Christine Lallement, jadąca Citroenem AX. Dalej sklasyfikowano auta Renault, więcej Peugeotów i Skody.

Bruno Thiry
Christine Driano i Marie-Christine Lallement
Christine Driano i Marie-Christine Lallement


Kolejną imprezą w kalendarzu był Rajd Szwecji. Na zaśnieżonych odcinkach najlepszą przednionapędówką znów okazała się Astra GSi, choć nie z belgijskiego zespołu (nie startowali). Tym razem była ona wystawiona przez Opel Team Sweden, a prowadził ją Per Svan. Pilotem był Johan Olsson. Załoga zajęła też dziesiąte miejsce w klasyfikacji generalnej, co biorąc pod uwagę zimowe warunki, było niezłym osiągnięciem. Drugie miejsce w klasyfikacji Pucharu zajęli Magnus Gustavsson i Kenneth Göransson jadący Citroenem BX (13. miejsce w generalce). Trzeci zaś byli Pavel Sibera i Petr Gross w Skodzie Favorit 136L (16. miejsce w klasyfikacji generalnej).

Nie mam pewności czy to zdjęcie jest z Rajdu Szwecji 1993, ale jest to jedyne zdjęcie Astry Pera Svana, jakie udało mi się znaleźć.
 W bardzo wymagającym, szutrowym Rajdzie Portugalii, powrócił Bruno Thiry wraz ze swoim belgijskim zespołem. I znów wygrał klasyfikację Pucharu (zajmując dziesiąte miejsce w klasyfikacji generalnej). Drugi był Pavel Sibera (11-sty w generalce), zaś na trzecim miejscu (i trzynastym w klasyfikacji generalnej) dojechała Christine Driano w Citroenie AX.


W Rajdzie Safari nie wystartowała żadna załoga zgłoszona do Pucharu (kłopoty z logistyką i trasa mocno utrudniająca jazdę autem przednionapędowym). Dalsza rywalizacja aut przednionapędowych miała się odbyć podczas asfaltowego Rajdu Korsyki. Na francuskiej wyspie po raz pierwszy w sezonie klasyfikację Pucharu wygrało auto inne niż Astra GSi - Renault Clio Williams, którym słynny Jean Ragnotti zajął także ósme miejsce w klasyfikacji generalnej. Tuż za nim, w generalce i Pucharze dojechało drugie Clio, prowadzone przez Alaina Orellie. Bruno Thiry miał awarię hamulców na siódmym odcinku specjalnym i nie dojechał do mety.


Belg nie miał też szczęścia w następnej rundzie - Rajdzie Akropolu. Na ósmym odcinku specjalnym Thiry miał wypadek i wycofał się z rywalizacji. W klasyfikacji Pucharu najlepsze okazały się więc rajdówki z Europy Wschodniej - wygrał Emil Triner w Skodzie Favorit, drugi zaś był Sergiej Aljasow jadący Łada Samarą.

Samara w Rajdzie Akropolu - drugie miejsce wśród aut przednionapędowych
Wielu europejskich zawodników Pucharu nie wystartowało w Rajdzie Argentyny z podobnych przyczyn jak w wypadku Rajdu Safari. Do Ameryki Południowej pojechała tylko Christine Driano i jej Citroen AX (zajęła ostatecznie 21. miejsce). Jednak do Pucharu zgłosiło się kilka argentyńskich załóg w dość nietypowych autach. Najlepszy okazał się Gabriel Raies w Renault 18 GTX (dziewiąte miejsce w generalce), tuz za nim (10. miejsce w generalce) dojechał José CecchetoFiatem Regata. Trzeci (i 11-sty w klasyfikacji generalnej) był zaś Juan Pablo Raies w kolejnym Renault 18 GTX.

Jedyne zdjęcie Renault 18 GTX Gabriela Raies'a jakie udalo mi się znaleźć pochodzi z Rajdu Argentyny 1992.
W Rajdzie Nowej Zelandii również zabrakło czołowych europejskich zawodników Pucharu. Tam najlepszym autem przednionapędowym okazała się Łada Samara prowadzona przez Ukraińca, Aleksandra Artemenko (22-gie miejsce w klasyfikacji generalnej). Wyprzedził on lokalnego zawodnika - Davida Blacka, jadącego Corollą AE92 (23-cie miejsce).

Czołówka Pucharu powróciła do rywalizacji podczas Rajdu Finlandii. Na ekstremalnie szybkich trasach najlepszy okazał się znów Bruno Thiry w Astrze GSi (18-ste miejsce w generalce). Za nim dojechali kierowcy Skody Favorit: Pavel Sibera (22-gie miejsce) i Emil Triner (25-te miejsce).


W Rajdzie Australii nie wystartowała żadna załoga zgłoszona do Pucharu. Następna runda, czyli asfaltowy Rajd San Remo okazała się wielkim sukcesem Opla. Pierwszy w Pucharze dojechał Bruno Thiry, zajmując jednocześnie bardzo dobre, piąte miejsce w klasyfikacji generalnej. Trzeci w Pucharze był również kierowca Astry GSi, Freddy Loix. Przedzielił ich Włoch, Angelo Medeghini jadący peugeotem 106.

Świetnie dla Opla poszedł także następny w kalendarzu Rajd Hiszpanii. Astry GSi zajęły trzy pierwsze miejsca w Pucharze i odpowiednio siódme, ósme i dziewiąte w klasyfikacji generalnej. Kolejność na mecie: Bruno Thiry, Luis Climent, Josep Maria Bardolet.


Ostatnia runda w kalendarzu, brytyjski Rajd RAC sprawil spore kłopoty autom przednionapędowym. Kierowcy narzekali na to, ze przy zmiennych warunkach pogodowych ciężko było dokonać właściwego wyboru opon co sprawiało, że niekiedy mieli trudności na podjazdach. Najlepiej z tymi problemami poradził sobie lokalny zawodnik, David Llewellin jadący Astrą GSi (12-ste miejsce w klasyfikacji generalnej). Drugi w Pucharze (i 15-sty w generalce) byl Emil Triner w Skodzie Favorit. Trzeci był Pavel Sibera (18-ste miejsce). Ciekawostką było to, że w tym właśnie rajdzie zadebiutowały dwa pierwsze auta zbudowane z myślą o pełnym wykorzystaniu regulaminu Pucharu: Golf III kit car (kierowca: Jimmy McRae - wypadek na OS19) i Nissan Sunny GTi (kierowca: Grégoire de Mevius - awaria silnika na OS10).


Astra GSi okazała się w 1993 roku zdecydowanie najlepszym autem FIA Cup for Manufacturers of Touring Cars (2-Litre) i zdobyła pierwszy mistrzowski tytuł. Z jednej strony było to konsekwencją tego, że rajdówka Opla najlepiej ze wszystkich aut trafiała w regulamin Pucharu - miała mocny, dwulitrowy silnik (maksymalna moc: 225 KM przy 7500 obr/min i maksymalny moment obrotowy 235 Nm przy 5500 obr/min.), zaś jej technika była już sprawdzona w Kadecie i opisywanej ostatnio Calibrze, co zapewniło sporą niezawodność. Inna sprawa, że konkurencja w Pucharze nie była zbyt mocna w tamtym sezonie.

Rok później, w 1994 roku za kierownicę Astry wsiadł Grégoire de Mevius. niestety, odniósł tylko jedne zwycięstwo w klasyfikacji przednionapędówek - w Rajdzie Finlandii (14-ste miejsce w klasyfikacji generalnej). Tytuł powędrował wtedy do zespołu Skody, mimo że wygrali tylko dwa razy w całym sezonie. 

Astra GSi była także konkurencyjna w mistrzostwach krajowych. na przykład wspomniany David Llewellin wygrał nią klasyfikację przednionapędówek w Mistrozstwach Wielkiej Brytanii 1993 i 1994.

W 1995 roku Astry nie były klasyfikowane w Pucharze. Może to i dobrze, bo raczej nie miałyby szans z ekstremalnie mocnymi 306 Maxi, Clio Maxi i Ibizą kit car. Te auta, jak już wspomniałem we wpisie o Seacie, były od podstaw budowane do rajdów. Astra natomiast w znacznym stopniu była oparta o samochód seryjny. Co tylko świadczy o dopracowaniu całej konstrukcji - skoro dało się takim samochodem dojeżdżać w pierwszej dziesiątce klasyfikacji generalnej niektórych rajdów, między autami z AWD i turbodoładowaniem, to znaczy że samochód bazowy nie jest wcale taki zły. Przynajmniej mam taką nadzieję - Astra GSi zastąpiła u mnie BMW E36 jako auto do KJS-ów (tak, kupiłem Opla - jak mówiłem relacji z Lewickie Rally Sprint, Astra GSi to jedyny samochód tej marki, którym chciałbym jeździć).

Marka Opel powróciła do rajdów pod koniec lat 90-tych z nowym autem, tym razem opartym o drugą generację Astry. To jednak temat na inny wpis. Zaś kiedy patrzymy na wspaniałe, mocne przednionapędówki z końca lat 90-tych, takie jak Xsara kit car, 306 Maxi itp. to pamiętajmy, że powstały one do rywalizacji w klasie, którą jako pierwszy wygrał tak niepozorny i nudny pojazd jak Opel Astra.

6 komentarzy:

  1. Nie ma żadnych zdjęć BX'a i AX'a w rajdzie? Chciałbym to zobaczyć. :D
    Astrę GSi miał kiedyś znajomy. Była szybka, nawet bardzo. Rozbił.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. BXa z tamtego sezonu nic nie mam, ale w ramach rekompensaty dorzuciłem do wpisu dwa zdjęcia AX'a :)

      Usuń
  2. AAAaaaa Panie :D
    Syndrom Sztokholmski? :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Syndrom: klatka, szpera, krótka skrzynia i w całkiem zdrowe nadwozie (W OPLU!!!) za rozsądną cenę.

      Usuń
    2. I bardzo fajnie! :D
      Musze się podroczyć bo tyle pomyj na Opla zawsze wylewałeś, ale są fakty niezaprzeczalne co do niektórych modeli :)
      Tak jak np to że I jest całkiem tania i absurdalnie solidna, a GSi to fajny zapierdzielacz ;]

      Usuń
  3. Słuszny wybór, Astra GSI to klasyk pełną gębą (w przeciwieństwie do E36).

    OdpowiedzUsuń

Facebook

AUTOBEZSENSOWY MAIL



Archiwum