środa, 22 lipca 2015

Zbiór dziwnych fur część 5

Kolejna cześć zbioru dziwnych fur. Czyli zbioru krótkich wpisów o motoryzacyjnych osobliwościach. Dziś radziecki dragster, francuski szybki diesel i japońskie wyścigowe vany.

1. Leningrad-D

Twór radzieckiego konstruktora, Aleksandra Kapustina. Swoją drogą trzeba mieć fantazję, żeby w 1969 roku, mieszkając w sowieckiej Rosji, wpaść na pomysł budowy dragstera. W każdym razie pojazd taki powstał. Napędzany był silnikiem GAZ Wołga, o pojemności powiększonej do 2.8 litra. Co ciekawe, zastosowano także wtrysk paliwa. Moc maksymalna miała wynosić 115 KM.



Całośc była zbudowana na stalowej ramie. Pojazd ważył 380 kg. Silnik radzieckiego dragstera był umieszczony przed kierowcą, który zaś siedział tuż za tylną osią. Odpowiadało to ówczesnym amerykańskim konstrukcjom - dragstery z silnikami za kierowcą wprowadzono dopiero w 1971 (Don Garlits i jego Swamp Rat XIV).


Dragsterem udało się w roku 1970 ustanowić rekord prędkości na dystansie 500 m ze startu zatrzymanego, w klasie do 3000 ccm. Kierowcą był Jurij Frolow. Niestety, nie udało mi się znaleźć informacji, jaka to była prędkość. Nie wiadomo również, czy kiedykolwiek zmierzono czas na ćwierć mili.



2. 404 - Petrol Not Found!

Kiedy myślimy o dieslach w autach osobowych w latach 60-tych, to pierwsze co przychodzi nam na myśl to marka Mercedes. Dekady charakterystycznego klekotu rozmaitych 200D, 220D itd. utrwaliły przekonanie o niezawodnych dieslach niemieckiego producenta. Niektórym z nas wydaje się czasem, że w tamtych latach diesel = Mercedes. A nie było prosto. Świetne silniki wysokoprężne produkował także Peugeot. W 1965 roku, Francuzi postanowili też je nieco wypromować.


Powstał więc samochód do bicia rekordów prędkości. Oparty był na Peugeocie 404, któremu dla lepszej aerodynamiki i niższej masy, ucięto dach. Zamiast niego pojawił się jednoosobowy zamknięty kokpit dla kierowcy. Pod maską zamontowano czterocylindrowego diesla o pojemności 2163 ccm.

Tak przygotowany pojazd zabrano na tor Montlhery Autodrome, 30 km na południe od Paryża. Celem było ustanowienie rekordu prędkości na dystansie 5000 km. I cel ten osiągnięto - średnia prędkość wyniosła 159 km/h (99 mil/h).


Następnie zamontowano mniejszego diesla, o pojemności 1948 ccm. Tym razem udało się ustanowić rekord prędkości na dystansie 11000 km - średnia wyniosła 161 km/h (100 mil/h).



Po tych sukcesach, auto nie było już używane, ale przetrwało do dziś i można je oglądać w paryskim Muzeum Przygody Peugeota (Peugeot Museum of Adventure).

3. Co można robić w Japonii mając Dedge'a Ram Van'a

A na koniec krótki film. W Japonii istnieje doroczny wyścig Dodge'ów Ram Van'ów. Auta są całkiem porządnie przygotowane, choć nadal widać, że to mocno amatorskie zawody. Nie zauważyłem tam np. klatek bezpieczeństwa.



Niemniej jednak, musi to być ciekawe doświadczenie. Film ma angielskie napisy (po kliknięciu w youtubowe ustawienia - ten przycisk "zębatka").

15 komentarzy:

  1. Peugeot był jednym z pionierów użycia diesli w samochodach, przed wojną o mały włos nie wprowadzili modelu 402D (Citroen też był tego bliski i to już wcześniej, w modelu Rosalie). W latach 60-tych Peugeot oferował jedyne w świecie kombi z dieslem. Poza tym tuż po wojnie była też Hansa 1800D, produkcji koncernu Borgwarda. Tak że tego... Mercedes wcale nie był jedyny.

    A sowiecki dragster rządzi!! :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie o tym, że nie był jedyny to jest ten fragment wpisu :). Ale dzięki za ciekawe informacje!

      PS Twój komentarz utknął w folderze spam i go dłuższy czas nie zauważyłem :P. To już drugi raz z automatu wrzuca Cię do spamu. Dziwne są algorytmy bloggera. Z resztą, wordpress też ma swoje zawiłości, nie do końca logiczne :P

      Usuń
  2. Te dodży to chyba nie są caravany.

    OdpowiedzUsuń
  3. hurgot sztancy23 lipca 2015 11:49

    Leningrad D podobno robił 1/4 mili w 14 sekund - bardzo nieźle jak na 115 koni, bardzo słabo jak na dragstera...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też trafiłem na tą informację, ale było przy niej zaznaczone, że to tylko przewidywany czas jaki mógł osiągnąć.

      Usuń
    2. hurgot sztancy23 lipca 2015 12:51

      nie zdziwiłbym się gdyby nigdy mu faktycznie nie zmierzono czasu na kapitalistyczną 1/4 mili - już raczej na 0.4 wiorsty... ;)

      Usuń
  4. Widzę dragstera i kreskówkę w oczach, ale nie pamiętam jaką!!!
    Nie jest to Stop the pigeon
    ani
    Wacky Race! :D
    Pomóżcie! :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. hurgot sztancy23 lipca 2015 22:12

      może to?
      https://www.youtube.com/watch?v=cgMHA4S1T1g
      kojot vs kukawka?

      Usuń
    2. Kurna! :D Dokładnie! :D
      Dzięki bo już łysina na głowie się pojawiała od drapania!

      Usuń
  5. Nieśmiało się tylko przyznam, że bardzo lubię oglądać filmiki z cackle festów ;) Jak one, napojone nitrometanem, pięknie gadają...

    OdpowiedzUsuń
  6. ta 404 mi się nawet podoba, kilka zabiegów i można by ją wrzucić na taśmę produkcyjną

    OdpowiedzUsuń
  7. Witam
    Co tym sądzisz? Na ile awaryjny jest silnik w tym modelu, czego się można spodziewać? Nie ukrywam, że cena jak za rzekomo idealny stan trochę podejrzana (w Niemczech takie egzemplarze, ale naprawdę idealne, chodzą nawet po 10 tys euro).
    Pozdrawiam Marcin
    http://otomoto.pl/oferta/bmw-seria-3-bmw-e30-318is-oryginal-z-niemiec-ID6y87n3.html

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. is nie jest wart tej kasy. Nawet E30, nawet bezwypadkowe. To M42 w wariancie z E30 - brak DISA (zawsze jedna rzecz mniej do zepsucia) i trochę prostsza elektronika. Mechanicznie is-y są trwałe, elektronika tylko będzie pewno sprawiać problemy ze względu na wiek.Tak czy inaczej, tyle kasy za seryjne 318is, które może się okazać zajeżdżonym gratem z ładnym ogłoszeniem, to bym nie dał.

      Usuń
    2. Dzięki za informację i pomoc. Najważniejsza trwała mechanika. To czy tamto można wymienić ale jak mechanika padnie to kaplica (mam tu na myśli koniec silnika co przy wysilonych jednostkach może nastąpić przy około 200 tys. przebiegu). Co do wartości. Uważam, że jest tyle wart, oczywiście zakładając, że w ogłoszeniu nie ma ściemy. U Niemca za naprawdę cukierkowy egzemplarz trzeba dać sporo więcej. Pozdrawiam Marcin

      Usuń

Facebook

AUTOBEZSENSOWY MAIL



Archiwum