sobota, 25 października 2014

News: auta sportowe bez kierowcy

Audi ogłosiło, że udało im się zrobić samochód, który jeździ dość szybko po torze wyścigowym. To w sumie nic nowego, co jakiś czas producenci ogłaszają takie rzeczy. Ludzie potem kupują takie auta i nigdy nimi nie jeżdżą po torze. A jak już nawet się na jakimś pojawią, to dostają łomot od starych Hond Civic, Renault Clio, BMW E36 (jeśli nie są akurat popsute) itp. pojazdów. Ale tym razem Audi ogłosiło, że do szybkiej jazdy ich autem nie jest potrzebny kierowca.

Być może jest cały czas jakiś konkurs na największą głupotę, jaką można zrobić w motoryzacji. Toyota w tym roku chwaliła się najwolniejszym w historii czasem na Nurburgring-Nordschleife (link). Citroen robi auta bez otwieranych tylnych szyb. Opel istnieje. I do tego całą masa rozwiązań typu DPF, FSI itd. Do tego wszystkiego dołączyło Audi ze swoim prototypem auta dla nikogo. Audi RS7, nazwane Bobby, przejechało tor Hockenheim:


Nawet nie są pierwsi. Kiedyś coś takiego zrobiło BMW (było nawet w Top Gear: link). Też był to pojazd dla nikogo. No bo kto wybiera się swoim autem na tor, żeby tam nie jeździć? Kto jedzie w miejsce służące podnoszeniu swoich umiejętności prowadzenia auta tylko po to, żeby absolutnie ich nie wykorzystać? 

Oczywiście może i jest to coś na zasadzie: patrzcie jaką mamy technologię, że możemy takie cuda konstruować! No super. Równie dobrze mogliście skonstruować auto, którym trzeba jeździć wisząc do góry nogami z jego dachu. Byłoby równie sensowne. I choć są plany, by to auto dostosować do ruchu po normalnych drogach, jak w przypadku auta Google (link), to nadal nie rozumiem po co ten pojazd prezentować na torze wyścigowym.

Elektroniczne wspomagacze już dawno zdjęły z kierowcy wiele odpowiedzialności. I dobrze. Niektórzy chcą tylko przemieścić się z punku A do B i tyle. Niech ich te wszystkie ABS, ESP itd. chronią. Z resztą, na co dzień sam nie wyłączam ESP, bo i po co. Ale jak jadę na jakieś zawody to wyłączam co się tylko da. W niektórych wypadkach elektronika może pomóc nawet przy sportowej jeździe. Ale i tak wolę jeździć bez - nie po to się próbuję ścigać, żeby było łatwo. To ma być wyzwanie i tyle. Dlatego chcę, by jak najwięcej wspomagaczy można było wyłączyć. I tak robi większość osób, dla których sportowa jazda to doskonalenie swoich umiejętności, a nie tylko wyprzedzanie na trzeciego. Tym bardziej do głowy by mi nie przyszło, żeby oddawać całą frajdę szybkiej jazdy dla jakiegoś automatu.

Ale w Audi najwyraźniej nikt nie zadał sobie pytania, które zawsze powinien zadawać inżynier przystępujący do czegokolwiek: po co?

No chyba, ze chcą dołączyć do F1. Tam kierowca i tak dawno przestał mieć większe znaczenie.

7 komentarzy:

  1. Złote słowa :-) jak wóz sportowy już nawet na torze nie będzie potrzebować kierowcy, to definitywnie skończy się motoryzacyjna cywilizacja jaką znamy a teraz bardzo intensywnie się zmienia. Ludzie będą kupować wozy jako taksówki i chwalić się w jakim czasie jego taksówka przewiezie go po torze. Mapy torów będzie można kupić jak DLC do gier :-P

    OdpowiedzUsuń
  2. Za to na jakiś burżujskich bankietach będzie można się zapytać biesiadników - a czy wasze Audi pojedzie samo po torze? Potem spojrzeć na tych biedaków i napawać się swoim prestiżem, wyjątkowością, co to dużo gadać - po prostu zajebistością. Chyba tylko po to powstają takie bzdury.

    OdpowiedzUsuń
  3. Tak mnie witki opadły, że nawet nie wiem jak to skomentować...

    OdpowiedzUsuń
  4. a ja nie wiem o co Wam chodzi - przecież od lat rozgrywane są zawody takimi samochodami, nawet raz na takich byłem - skala co prawda trochę inna, ale zasady takie same:
    http://rc-sport.pl/

    OdpowiedzUsuń
  5. no tak, zdałem sobie z tego sprawę już po zamieszczeniu komentarza, ale chciałem sprawdzić czy ktoś kliknie na ten link ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Pozostaje powtórzyć za starożytnymi "O tempora, o mores!"

    OdpowiedzUsuń

Facebook

AUTOBEZSENSOWY MAIL



Archiwum