piątek, 13 czerwca 2014

Motohistoria: heli-riksza

Ostatnio sporo było o rajdach, motosporcie itd. Czas więc na coś niesportowego i bezsensownego.

W pierwszej połowie lat 70-tych XX wieku w Indonezji potrzebny był tani transport. Coś co zastąpi poruszane siłą mięśni riksze (zwane tam "becak"). Potrzebne było coś z silnikiem. Najlepiej małym i ekonomicznym.

Zwrócono się więc do producenta skuterów, firmy Innocenti Lambretta. I projekt został zrealizowany. Włosi stwierdzili, że zamówiony pojazd ma przypominać rikszę. Wzięli więc skutery i wysłali do Dżakarty. Tam, w firmie Italindo montowano z przodu miejsca dla pasażerów. Obudowane kabiną.

Rezultat jest dość osobliwy. Pojazd zyskał przydomek Helicak (połączenie "helikoptera" i "becaka"). Właśnie przez wygląd swojej kabiny. Duża powierzchnia szyb, ciekawy wygląd. Jak na coś tak małego i ekstremalnie taniego, pasażerowie mogli poczuć się komfortowo. Gorzej jednak miał kierowca. Jego nie osłaniało nic. Do tego w patrzeniu na drogę mocno przeszkadzała mu umieszczona z przodu kabina. Choć w sumie lepsze to, niż konieczność pedałowania. Za napęd (i hałas) odpowiadał teraz silnik o pojemności 150ccm. Tak jak cały tył pojazdu, pochodził on ze skutera DL150. Podobno były też wersje bazujące na skuterze SX200 z silnikiem 200ccm. Z tyłu dorobiono też oparcie dla kierowcy i półkę na bagaż.


Zbudowano 860 sztuk tego osobliwego pojazdu. Zdecydowana większość została kupiona przez rząd i służyła jako państwowe taksówki. 

Niestety, w 1987 roku uznano, że Helicaki są już przeżytkiem. Przyczyniły się do tego problemy ze sprowadzeniem części zamiennych - producent skuterów Lambretta nie prowadził już przedstawicielstwa w Indonezji. Zniknęła także firma Italindo. Wycofano więc te dziwne z ulic i zniszczono. Do dziś przetrwały tylko dwie sztuki, obie bazujące na DL150.

Ogólnie jest to jeden z najbardziej absurdalnych pojazdów jakie widziałem - kierowca nie widzi, gdzie jedzie przez kabinę chroniącą pasażerów przed słońcem, czy deszczem. Jego natomiast nie chroni nic. Tak, czy inaczej, Helicak pasuje do tego bloga bardzo.

2 komentarze:

  1. A ja myślę że nie wygląda to aż tak paskudnie, zwłaszcza na lata w których to powstało :)

    Swoją droga jest to idealny przykład jak to co kiedyś uważało się za powszechne, dostępne wszędzie, widoczne na co dzień, za wcale nie tak długi czas praktycznie znika. Tutaj zostały tylko 2 sztuki czegoś co mimo wszystko jest kawałkiem ich moto historii.

    OdpowiedzUsuń
  2. Moim zdaniem to początek rewolucyjnego pomysłu na wykorzystanie pasażerów jako przedniego zderzaka :) Powinni to przenieść do obecnie produkowanych aut :) Iście genialne.

    OdpowiedzUsuń

Facebook

AUTOBEZSENSOWY MAIL



Archiwum