wtorek, 6 maja 2014

Live after death: Toledo & Jetta

Tytuł wzięty od albumu Iron Maiden. Wypadałoby więc jako ścieżkę dźwiękową do wpisu polecić któreś z nagrań, jakie na nim znajdziemy. No to jazda: Children of the Damned


A teraz wpis właściwy:

Golf mk2 był produkowany w latach 1983-1992. Były wersje 5-drzwiowe, 3-drzwiowe, sedan (Jetta), coupe (Corrado), terenowe (Country), mocno sportowe (Rallye i Limited) oraz nieco mniej sportowe, ale nadal fajne (GTi). A także prototyp wersji elektrycznej. Auto służyło do wszystkiego: od nudnego, prostego pojazdu do wożenia zakupów, po rajdówkę z sukcesami w międzynarodowych imprezach.

Była też wersja hiszpańska. Na Golfie mk2 bardzo mocno bazowała pierwsza generacja Seata Toledo. W sumie była to Jetta z nieco zmienionym nadwoziem. Auto weszło na rynek pod koniec produkcji Golfa mk2, a było wytwarzane aż do 1999.

I tu zaczyna się robić ciekawie. Otóż po zakończeniu produkcji Toledo powtórzono manewr, który dał życie po życiu modelowi Jetta. 


Ale po kolei. W 1991 roku, produkcja sedana VW przeniesiona została do Chin (marka FAW-VW). I zdobyła tam sporą popularność. W 1998 przeprowadzono nawet modernizację auta i dołożono przód przypominający Passata B4. Było to sprzedawane jako Jetta König.


I sprzedawało się aż do 2010 roku. Wtedy przeprowadzono kolejną modernizację i znów zmieniono nazwę. Tym razem na Jetta Pionier. Ależ by do niej pasowała, tak lubiana przez naszych rodzimych tuningowców naklejka na szybę z napisem "pioneer". W każdym razie, przetrwało to w produkcji do 2013 roku.


Skoro Jetta sprzedawała się tak dobrze, to po co wprowadzać na rynek właściwie identyczne Toledo? No właśnie nie wiadomo. Z resztą, o tym, że ma to nastąpić nie wiedziało nawet FAW-VW. Sprawcą zamieszania był, pracujący wcześniej dla niemiecko-chińskiej marki Yin Tongyao. Ze wsparciem rządu prowincji Anhui, zakupił on licencję na budowę nadwozi Toledo. Cała transakcja została przeprowadzona w ścisłej tajemnicy, by nie dowiedzieli się o tym ludzie z FAW-VW. Auto miało mieć wiele części pochodzących od tych samych poddostawców, którzy dostarczali elementy do Jetty. Yin Tongyao zakupił także w Anglii licencje na stare silniki Forda (choc nie udało mi się znaleźć informacji, na które). Pierwsze egzemplarze nowego auta opuściły fabrykę z tymi właśnie silnikami. Chiński SEAT, na bazie VW, z silnikiem Forda. Ostatecznie jednak zdecydowano się na chińskie jednostki Acteco i brazylijskie Tritec. Co tylko dowodzi, że do Golfa mk2 można zamontować dowolny silnik.


Niestety, nowa marka, nazwana Chery, nie miała pozwolenia na budowę aut. Poradzono sobie z tym sprzedając samochód jako zestaw części. Klient kupował elementy. Że były zmontowane w postać samochodu, to już inna sprawa. Oficjalnie to nie był samochód i tyle. Na początku pojazd nazywał się Chery A11. Później dodano nazwę Fenyun. Później zmieniono to na bardziej międzynarodowe (czyli angielskie) Windcloud. Pozwolenie na produkcję samochodów, zdobyto zaś dopiero w 2003 roku - cztery lata po rozpoczęciu produkcji. Oczywiście FAW-VW dowiedział się o konkurencji. Nie pozwano jednak nikogo do sądu, a sprawa ucichła.

Chery A11 sprzedawał się dobrze i był produkowany do 2006 roku. Co ciekawe, zmodernizowano go jeszcze w 2003 roku i przez trzy lata produkowano zarówno nową, jak i starą wersję.


Wariant po modernizacji nazywał się Chery A15 (później Chery Amulet). Zrobiono nowoczesny przód i tył, technikę pozostawiono bez zmian. I co? I sprzedaje się do dziś. W Chinach można sobie kupić nowe coś, co praktycznie jest Golfem mk2 ze zmienionym nadwoziem i jakimś ichnim 1.6. Do tego samochód jest wyposażony w ABS.

Oczywiście Chińczycy nie poprzestali na produkcji tylko na rynek lokalny. Zdecydowali się podbić rynki zagraniczne. A, że tuż obok mają Rosję, to postanowili zacząć tam. 

Zmieniono nazwę na Vortex Corda i zwrócono się do fabryki TagAZ (Таганрогский автомобильный завод). Powstała ona w 1997 za czasów świetności Daewoo (o tych, przynajmniej z polskiej perspektywy, możecie poczytać w dawniejszym wpisie). Najpierw wyjeżdżały z niej Lanosy i Nubiry. Potem Citroeny Berlingo. Następnie Hyundaie Accent, Sonata i Porter. Do tego mnówsto innych koreańskich aut. Oraz auta własnego pomysłu (produkowana dziś Aquila). Po takiej mieszance, wytwarzanie czegoś opartego na Golfie z 1983 roku nie stanowiło dla Rosjan żadnego wyzwania.

W 2010 roku, na rosyjski rynek wszedł więc TagAZ Vortex Corda. W sumie jedynym, czym się wyróżnia to to, że magazyn AutoReview wnosił swego czasu o wycofanie tego auta ze sprzedaży. Awantura zrobiła się po tym, jak auto fatalnie wypadło w teście zderzeniowym zgodnym ze standardem EuroNCAP. Zastanawiam się, czego innego spodziewali się dziennikarze po konstrukcji z 1983 roku? Oczywiście nikt się tym nie przejął i nadal można kupić montowaną w Rosji chińską przeróbkę hiszpańskiej przeróbki starego niemieckiego kompakta. Tak jak nie jestem fanem VW, tak trzeba przyznać jedno: inżynierom projektującym Golfa mk2 zdecydowanie należy się szacunek. W końcu jeśli ich konstrukcja przetrwała na rynku tyle lat i to w tylu wcieleniach to musi być co najmniej dobra.

9 komentarzy:

  1. Do etapu Amuleta to kojarzyłem wcześniej. Ale z tym rosyjskim epizodem to mnie zaskoczyłeś. No ale to pokazuje że realnie do przemieszczania nie potrzeba żadnych turbo, dpf-ów, asystentów zjazdu z pasa i 25-calowych alusów a wystarczy solidna mechanika. I to jest właśnie urok rynków wschodzących. Ależ bym wsiadł w samolot do np. Rio i sprowadził stamtąd jakiś głupi lokalnie produkowany samochód

    OdpowiedzUsuń
  2. Tyle ciekawostek, wiedzy bezużytecznej! :D
    Kocham takie rzeczy czytać i wiedzieć. Szacun!
    Naprawdę to wszystko jest ciekawe :) Co do konstrukcji z początku lat osiemdziesiątych, trzeba mieć na uwadze że wtedy ruch był znacznie mniejszy, prędkości rozwijane w mieście i na autostradach również, w wyniku czego całe "bezpieczeństwo bierne" nie miało tak ciężkiego zadania jak dzisiaj. Teraz najbiedniejsza Fabia 1,2 na 3 garkach jest całkiem żwawym autkiem i po mieście 100 osiąga od świateł do świateł. Wtedy nawet na banie przelotową prędkością najbiedniejszych wersji było 80 na godzinę.

    OdpowiedzUsuń
  3. Napatrzyłem się trochę na te fury:) Największe wrażenie zrobił na mnie składzik Jett Pionierów, chyba z racji braku miejsca, zgromadzonych pod wielkim wiaduktem drogowym. Wszystkie były srebrne, wszystkie nowe. Było tego około stu sztuk, jak nie więcej.

    OdpowiedzUsuń
  4. Hehe, kopalnia wiedzy bezużytecznej :-)
    Możnaby w tej sytuacji użyć starego, jakże prawdziwego powiedzenia: "i komu to przeszkadzało no komu?". Toledo solidnym wozem był i basta! (przy okazji także NORMALNYM!)
    Nawet, jeśli mnie pamięć nie myli, w Polsce znajduje się jakiś 1,9D z przebiegiem ponad miliona - stoi sobie teraz w jakimś salonie, bo właściciel wymienił się na nowego, w towarzystwie kamer TV. Teraz pewnie żałuje :-)
    A poliftowy Chińczyk wygląda jak...Chińczyk.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kurcze, ja nie wiem jak oni to robią ale ten Seacik mimo że jest spuchnięty, ma klamki "skalpele" i ogólnie jest ciosany czanga - czanga, to wygląda całkiem fajnie, np te tylne klosze lamp i blenda. Drzwi mimo że teoretycznie są w takim samym kształcie co w starszej i jeszcze bardziej surowej Jettie, to jednak grają z całością. A chińczyk wygląda jak jakiś nieudany projekt robiony przez dział głowic.

      Usuń
    2. Mój kolega jeździł z dziesięć lat temu takim Toledo. Tak sobie któregoś razu luźno rozmawiamy, bo szykował się do sprzedaży. No i takie standardowe pytania jak się sprawuje, ile pali, czy się psuje.
      No i kolejne pytanie:
      - na jakim oleju jeździsz
      - ???? nie wiem
      - a często zmieniasz?
      - ???? nie zmieniałem nigdy
      - a jak długo jeździsz tym samochodem?
      - 5 lat
      - nie dolewasz?
      - nie
      - ile rocznie jeździsz?
      - tak ze 20 tyś

      Usuń
  5. No i właśnie takiej dawki ciekawostek potrzebowałem, mógłbym to czytać i czytać bez końca.

    OdpowiedzUsuń
  6. Witam!
    Dzięki za wpis!Masa kumpli miała Toledo,jeden jeździ nim nawet do dziś...Jeżeli mówimy o Golfie II to coupe na jego bazie to raczej Scirocco II,a nie Corrado.Nie ma też co na siłę jarać się wynikami testów zderzeniowych,bo w Jewropie auta są robione pod normy NCAP.Testy u nas-5*,testy w USA-kaszana.O ile dobrze pamiętam w stanach poległa tak między innymi BMW 3(chyba E-90) i któraś A-czwórka(B-7...?).
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Za wikipedią o Corrado:

      "The car's floorpan is based on the A2 platform (i.e. MK2 Golf/Jetta) and, with the exception of VR6 models, all versions use the subframes, suspension, steering and braking components from the A2 model range. "

      Czyli jednak Golf mk2

      Zaś o Scirocco mk2:

      "A heavily redesigned "Type 2" variant (internally designated Typ 53B) went on sale in 1981, although it remained on the A1 platform."

      Czyli Golf 1

      Usuń

Facebook

AUTOBEZSENSOWY MAIL



Archiwum