wtorek, 25 lutego 2014

Przemyślenia: przegląd modeli Hondy

Dziś taki przegląd modeli połączony z przemyśleniami na temat Hondy. Pewnie mało obiektywnie, bo  sam jeżdżę autem tej marki.

Jak zapewne wiadomo (albo i nie) posiadam Hondę Civic. Konkretnie model ósmej generacji z silnikiem 1.8. Mam ją od nowości i nadal bardzo mi się podoba. Po prostu jest to samochód, który spełnia wszystkie moje oczekiwania - wygodny, bezproblemowy, dostatecznie szybki i do tego ma ciekawy wygląd. Jak kiedyś wsiadłem do Civika VII na jednych targach motoryzacyjnych, to od razu stwierdziłem, ze muszę go mieć! 

Pamiętam jednak, jak ten model został zaprezentowany. Od razu był wrzask wszystkich miłośników Hondy, że VIII generacja ma z tyłu belkę skrętną, że to nie będzie skręcać, Honda upadła itp. itd. 
Jeżdżę tym autem od 2008 roku. Przez ten czas zdążyłem wystartować nim w kilku pojeżdżawkach wokół pachołków. Nawet nie KJSach, tylko po prostu takie kręcenie się wokół słupków na czas na zlotach itp. imprezach. Kilka razy brały w tym udział Civiki piątej i szóstej generacji, tak wychwalane za swoje wielowahaczowe zawieszenia. I co? I żaden nie mógł osiągnąć lepszego czasu od mojego. A jak pokazują wyniki ostatnich KJSów, do bycia świetnym kierowcą jeszcze sporo mi brakuje. Mój Civic jechał tak, jak go fabryka stworzyła, tuningu brak. Czyli jednak skręca. Innymi słowy, wyszło to co zwykle: fanatycy danego auta zawsze będą narzekać na nowy model twierdząc, że ich jest najlepszy. Nawet jeśli nie jest. 

Lubię bardzo starsze Civiki, V generacja coupe jest na prawdę bardzo ładnym autem, ale jednak na co dzień zdecydowanie wolę swojego pięciodrzwiowego hatchbacka VIII. Szczególnie, że jak go kupowałem, wypadał na tle innych aut bardzo sensownie. Dobre wyposażenie, atrakcyjna cena, świetny wygląd zarówno z zewnątrz jak i wewnątrz. No i silnik: 1.8 SOHC bez żadnych bezpośrednich wtrysków, turbo i innych dziwadeł. Tylko i-VTEC, w którym za bardzo nie ma co się zepsuć. Prosty, mocny, totalnie bezawaryjny i całkiem oszczędny - ma u mnie dożywocie. A co by było, gdybym kupował teraz auto? Czy znów kupiłbym Hondę?

Rzut oka na stronę honda.pl nie nastraja zbyt optymistycznie: do wyboru są tylko cztery modele. Po kolei więc:

Na początek jest Jazz. Całkiem przyjemne auto z przestronnym wnętrzem jak na swoje wymiary. Ale cena jest już dość spora - 52tyś PLN za podstawową wersję 1.2. Niestety w standardzie nie ma klimatyzacji. Żeby ją mieć, trzeba wybrać wersję wyposażenia Trend za 58tyś zł. I nadal mamy silnik 1.2. Oprócz niego dostępny jest jeszcze 1.4 (w wersji Trend 60tyś zł), który może być łączony ze skrzynią CVT. Ale myślę, że w wersji z manualną skrzynią biegów jest to najsensowniejsza konfiguracja Jazza. Tyle, że nadal jest droga. U konkurencji w tej cenie można mieć auto większe i z mocniejszym silnikiem. Do tego Honda nie oferuje do Jazza tak wielbionego w naszym kraju diesla. Oczywiście jest to bardzo sensowne podejście, bo mały silnik benzynowy w aucie miejskim będzie i tak tańszy w utrzymaniu. Ale klienci zazwyczaj wiedzą swoje i upierają się przy czymś na ropę, żeby móc zapchać DPF i kombinować jak najtaniej naprawić Common Raila oraz zregenerować turbo. Także z perspektywy rynku jest to jednak problem dla japońskiej marki. Alternatywą mogłaby być ostatnia oferowana wersja: 1.3 Hybrid. Mogłaby, gdyby nie kosztowała 73 500 zł. Za tą cenę można mieć Forda Fiestę ST, który w prawdzie będzie więcej palił, ale chociaż da przyjemność z jazdy. W ogóle Honda odpuściła temat mocnego, niedużego auta - z Clio RS/Fiestą ST/Polo GTi itd. nie konkuruje nic. A mówimy tu o marce, która tworzyła takie cuda jak Civic VI z wolnossącym 1.6 160KM.
No właśnie, Civic. Obecnie oferowana IX generacja, to właściwie to samo, co moja VIII. Tyle, że ma nudniejszy wygląd. Ale za to jest wycieraczka z tyłu, której mi trochę brakuje. A jak się prezentuje cenowo? Całkiem nieźle: hatchback 5d 1.4 100KM (czyli to samo co w Jazzie), w wersji Comfort (z automatyczną klimatyzacją - w modelu Civic nie da się wybrać manualnej) kosztuje 63 500 zł. Zastanawiam się, kto w tej sytuacji wybierze Jazza, skoro za niewiele więcej można mieć auto klasę wyższe i nieco lepiej wyposażone. Choć fakt, że te 1.4 do Civika to nieco za mało. Jest na szczęście 1.8 140KM. Czyli to samo co u mnie. Za 69tyś zł to chyba najsensowniejsza opcja. Nie wiem tylko czemu ta generacja według danych technicznych jest wolniejsza od mojej o kilka dziesiątych sekundy do 100km/h. Ale nadal mamy prosty, niezawodny silnik. Można mieć go też z klasycznym automatem, jeśli ktoś nie lubi zmieniać biegów sam (co jest nieco bez sensu, bo manualna skrzynia Hondy stosowana z 1.8, jest bardzo przyjemna w użyciu). Do tego, dla miłośników pozornych oszczędności jest diesel 1.6! Niestety, we wspomnianej wersji Comfort trzeba na niego wydać aż 88tyś zł. trochę dużo jak za auto wolniejsze od 1.8 i potencjalnie droższe w serwisowaniu. Ponownie jednak próżno szukać wersji sportowej. Type R jest zapowiadany od niepamiętnych czasów: ma mieć silnik 1.6 turbo  i zawieszenie, które sprawi, że będzie najszybszym przednionapędowym autem na Nurburgringu. Super. Tyle, ze w tym tempie wprowadzania na rynek, konkurencja pobije jego rekord zanim on przejedzie choćby jedno okrążenie. No nic, moze kiedyś się doczekamy.
Poza wersją hatchback, dostępne jest jeszcze kombi. Niestety, polska strona Hondy podaje tylko, ze jego ceny zaczynają się od 81 400 zł. Nie wiadomo z jakim silnikiem i wyposażeniem.
Do tego jest jeszcze sedan. podobnie jak w VIII generacji ma on wielowahaczowe zawieszenie z tyłu i mocno różni się od wersji hatchback i kombi. Dostępny jest w nim tylko silnik 1.8. W wersji Comfort trzeba za niego zapłacić 77 300 zł, czyli 8 300 zł więcej niż za hatchbacka. Co jest nieco dziwne. Pamiętam, że jak kupowałem swojego VIII, to dopłata do sedana wynosiła około 3 tyś zł. 

Tym razem zrezygnowano z oferowania wersji hybrydowej Civika.

Następny w kolejce jest Accord. Tutaj już w podstawowej wersji S jest właściwie wszystko co potrzebne do przyjemnej jazdy. Ceny zaczynają się od 85 400 zł za wersję z dwulitrowym silnikiem benzynowym. Silnik 2.4 kosztuje już 109 400 zł. W obu wypadkach są to sprawdzone konstrukcje DOHC K-serii (nie mylić z Roverem). Brak bezpośredniego wtrysku, turbo itp. bzdur. Uczciwe, wytrzymałe silniki. Niestety przy masie Accorda ciężko je nazwać przesadnie mało palącymi. Ale nie ma to większego znaczenia, bo oczywiście zdecydowana większość aut tego segmentu opuszcza salony z dieslem pod maską. W Hondzie jest to silnik o pojemności 2.2 litra w wersjach 150KM i 180KM. Jak na diesla jest podobno bezawaryjny. Niestety, ceny słabszej wersji startują od 128 800 zł. Każdy silnik, poza najmocniejszym dieslem, może być łączony zarówno z manualną, jak i automatyczną skrzynią biegów.

Do tego jest jeszcze wersja kombi, droższa od sedana o około 5 tyś zł. Osobiście, jakbym miał wybierać, to wziąłbym sedana z podstawowym silnikiem. Przy swojej masie, Accord i tak nie będzie sportowy, a za to będzie bezawaryjny i stosunkowo tani w zakupie.
Na koniec jest jeszcze CR-V. Tutaj wersja podstawowa nie ma klimatyzacji. Nawet manualnej. Ciekawi mnie ile osób kupi auto z założenia rodzinne, a potem każe tej rodzinie gotować się w upalne dni. Dopłata do wersji Comfort wynosi 8 tyś zł - tam jest już dwustrefowa klimatyzacja automatyczna. Z silników dostępne są zarówno 1.6 diesel z Civika (dostępny tylko jako FWD), jak i benzynowe 2.0 z Accorda (FWD lub AWD, także z automatem). W sprzedaży jest jeszcze 2.2 diesel 150KM. Co nie daje za wiele wyboru. Szczerze mówiąc 2.0 wydaje się trochę za słaby do tak ciężkiego auta z AWD. A koncepcji SUVa z samym FWD chyba nie zrozumiem nigdy - po co mi CR-V FWD, skoro taniej mogę mieć Accorda kombi? Więc tak na prawdę pozostaje tylko wspomniany diesel. Tyle, że kosztuje on w wersji AWD 132 100 zł. To o 25 000 zł więcej od 2.0 AWD z takim samym wyposażeniem.

I co? I tyle. W całej gamie modeli nie ma żadnej wersji sportowej (nawet udawanego Type S), żadnej nowej Integry/S2000/Type R/CRX/NSX. Nawet CR-Z, który był ogólnie bezsensowny, ale chociaż wyglądał ciekawie, nie jest już oferowany. Civic stracił charakterystyczny wygląd i teraz nie wyróżnia się absolutnie niczym. Accord nieźle się trzyma, ale został zaprezentowany już dość dawno.
Chciałem, robiąc ten przegląd, udowodnić, że krzyki entuzjastów Hondy o upadku marki są mocno przesadzone. Z drugiej strony wyszło mi, że Japończycy oferują u nas tylko dwa auta, które warto kupić (Accord 2.0 i Civic 1.8). Tym samym dołączyłem do grona narzekających. Choć jedno muszę przyznać: jeśli chodzi o tworzenie dopracowanych, bezawaryjnych konstrukcji, to nadal Honda nie ma sobie równych. Tak na prawdę Honda wróciła do korzeni - produkuje wyłącznie rozsądne, bezawaryjne auta. Szkoda tylko, że jest ich tak mało i tylko kilka z nich spełnia oczekiwania klientów. Jeszcze bardziej szkoda, że nie tak dawno potrafili wyprodukować rozsądne, bezawaryjne i do tego ciekawe auta. Teraz tylko na każdej większej imprezie motoryzacyjnej zapowiadają jaki to nowy Civic Type R będzie wspaniały, a następca NSX to już w ogóle będzie cud na kółkach. Może i będzie. Tyle, że na razie nie jest. I raczej w najbliższej przyszłości tak pozostanie.

Czas odpowiedzieć na pytanie: czy znów kupiłbym Hondę? Civic XI jest prawie taki sam jak mój, ale jednak brzydszy (przynajmniej mi się mniej podoba). Nie potrzebuję też auta tak dużego jak Accord. Oczywiście konkurencja nie jest wcale lepsza: awaryjne TSI, awaryjne THP, beznadziejnie nudne Toyoty (przy Aurisie, nawet Civic XI wygląda porywająco). Jedynie Ford potrafi zrobić turbodoładowany silnik tak, by działał. Do tego Fiesta ST ma na prawdę atrakcyjną cenę. Dlatego to właśnie ją bym dziś wybrał. Ale gdybym jednak potrzebował auta pięciodrzwiowego to pozostałby mi tylko Civic. Więc wychodzi na to, że w pewnych warunkach muszę odpowiedzieć: tak, znów bym kupił Hondę, choć zdecydowanie mniej chętnie niż ostatnio - po prostu konkurencja jest jeszcze gorsza. 

Na szczęście mój pojazd jeździ totalnie bezawaryjnie i nadal mam ogromną przyjemność z posiadania go. Powyższe rozważania mają więc charakter czysto teoretyczny.

PS Tak, wiem, na rynku amerykańskim jest Civic Si i jeszcze kilka fajnych modeli. ja jednak nie mieszkam w USA. Dlatego skupiam się na tym, co można normalnie u nas kupić, a nie indywidualnie sprowadzać.

8 komentarzy:

  1. Co tu wiele pisać - Honda to jedna z moich ulubionych marek, czego dowód (może zbyt gwałtowny) dałem u Demona:) Accorda obecnego kocham, Civica obecnego i poprzedniego już trochę mniej. Zawieszeniem się nie przejmuję, bo mam jako takie zaufanie do ich inżynierów - nie wypuścili by buły. W dwóch ostatnich CV nie podoba mi się tylko ta ich pewna vanowatość, zwłaszcza na tle tych starszych generacji ale jest to tylko subiektywny detal. Za to to wnętrze jest naprawdę spoko.
    Faktycznie marka ma obecnie bardzo małą paletę. Mi najbardziej brakuje reaktywacji wspaniałej linii Prelude. Toyota jakoś tam działa w tym kierunku, Honda też powinna. Dobrze, że przynajmniej jest ten nowy NSX - bardzo się on mnie podobywuje.

    OdpowiedzUsuń
  2. Tak jeszcze a propos braku Type S:
    http://zapodaj.net/6a8c69191c12a.jpg.html

    OdpowiedzUsuń
  3. Oj, jakże się nie zgodzę z oceną civika IX vs VIII - ósemką nie jeździłbym nawet gdyby mi dopłacili, a dziewiątka, szczególnie biała, jest piękna. Tyle, że obie wersje łączy tak dramatycznie beznadziejne wnętrze rodem prosto z wieży Thompsonix, że i tak bym nie jeździł żadną z nich. I to mimo sentymentu do Hondy - moim pierwszym własnym autem kupionym za ciężko zarobione piniondze był Civic VI i wspominam go bardzo dobrze.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj, jakże ja zaraz kogoś zbanuję ;) Akurat wnętrza obu aut się dość mocno różnią. Ba, sedan ma inne wnętrze niż hatchback w obu generacjach. A podaj mi auto klasy kompakt z lepszym wnętrzem? Smętne jak kredyt na 40 lat VAGi? Przeładowana przyciskami Astra? Peugeoty ze wskaźnikami umieszczonymi byle gdzie?

      Usuń
    2. Jo cie prosza. Miejsce pierwsze, bezapelacyjnie - Volvo V40. Audi A3 w kolorze kardamon. BMW 1. Kia cee'd, żeby zejść segment niżej. Citroen C4. Sporo się tego znajdzie.

      Usuń
    3. Cee'd jeden w rodzinie jest, nadal uważam, że Honda ma lepsze wnętrze, C4? A co w tym wnętrzu jest fajnego? W I generacji było ciekawe, ale obecnie? Audi, Volvo i BMW kosztują trochę inne pieniądze, niż Civic

      Usuń
    4. Miękkie materiały, dobra ergonomia, normalne zegary, brak niebieskiego podświetlenia (tzn jest ale można zmienić kolor na jakiś normalny).

      Usuń
  4. A z tym Type-Rem wkurbiają mnie strasznie. Przełożyli już premierę na 2015 rok. Wtedy to już powinni powoli przedstawiać następną generację Civica a nie wersję na sterydach poprzedniej generacji...

    OdpowiedzUsuń

Facebook

AUTOBEZSENSOWY MAIL



Archiwum