środa, 15 stycznia 2014

minimix: Bristol Blast - turystyka inżynierska + dziwne auta

Dziś będzie połączenie informacji turystycznej (takiej inżynierskiej - tzn. o ciekawych budynkach i maszynach) ze zdjęciami ciekawych aut. Najpierw informacja turystyczna.

We wrześniu 2012 pojechałem służbowo do miasta Bristol. Na początku nie miałem pojęcia czego się spodziewać, ale rzut oka na wikipedię i swierziłem, że jednak będzie ciekawie - wystarczyło mi do tego jedno nazwisko: Isambard Kingdom Brunel. To był chyba najlepszy inżynier świata. Jeśli, zamiast lecieć samolotem, do Bristolu wybrałbym się pociągiem z Londynu, mógłbym wsiąść na Paddington Station, którą zaprojektował. Potem jechać linią kolejową, w której tworzeniu też brał udział. I wysiąść na Bristol Temple Meads Station, też projektu Brunela. 


W samym Bristolu, pierwszego dnia poszedłem na most Clifton, z którego jest piękny widok na całe miasto. Most był w swoim czasie najdłuższy na świecie. Zaprojektował go oczywiście Brunel. 


Zwiedziłem też SS Great Britain. Pierwszy stalowy transatlantyk. Jednocześnie pierwszy parowiec ze śrubą zamiast kół łopatkowych, który pływał przez Atlantyk. A także pierwszy transatlantyk ze zbalansowanym sterem (chyba tak się tłumaczy balanced rudder? Jeśli czytają to pasjonaci żeglarstwa, proszę o ewentualne sprostowanie). Oczywiście zaprojektował to cudo Isambard Kingdom Brunel. 

kadłub zachowany tak jak go wyciągnięto z wody. Pod statkiem powietrze jest osuszane, by nie zardzewiał bardziej
Z resztą miał w tym też już doświadczenie - wcześniej zaprojektował pierwszy parowy transatlantyk, SS Great Western (który nie dotrwał, niestety do naszych czasów). Generalnie, gdyby SS Great Britain jeszcze pływała, a nie była tylko muzeum, to wypłynęłaby z portu w Bristolu. Port też był unowocześniony swego czasu przez Brunela. Choć do dziś dotrwało z tego niewiele. Tak, czy inaczej, facet zaprojektował Anglię. Miał pomysły tak rewolucyjne, jak kolej próżniowa - nie była sukcesem, ale sam pomysł był bardzo ciekawy. Zainteresowanych odsyłam do google. Oczywiście, kiedy w podstawówce, gimnazjum i liceum uczyłem się historii, to ani słowem nie wspomniano o jakimś tam inżynierze. Ważniejsi są przecież rozmaici politycy itp. darmozjady. Ale teraz czas na auta.

Klasyków jest tam pełno. Większość świetnie utrzymane, w ciągłym użytkowaniu i w ruchu. Dlatego mało zdjęć. Bo nim człowiek wyciągnie komórkę z kieszeni, to auto już pojechało. Ale zaczynamy. Zielone MGB parkowało niedaleko wspomnianego wyżej mostu.


Ciężarówka marki Bristol w muzeum miasta Bristol. Oczywiście w Bristolu.
Autobus marki Bristol w muzeum miasta Bristol. Oczywiście w Bristolu.

Samochód marki Bristol w muzeum miasta Bristol. Oczywiście w Bristolu. Ręczna robota z 1906. Wyprodukowano 18 sztuk. Silnik o mocy 20KM.



Milli Union. Wedle opisu zbudowane w 1947 przez Gerry'ego Millingtona (inżynier telekomunikacji. i co z tego? wyścigowe auto może zbudować każdy) – z założenia miało być to tanie i dostępne auto wyścigowe. Silnik od motocykla, ale nie udało mi się dowiedzieć od jakiego. Za to siedzenie z samolotu Bristol Beaufighter:



W muzeum jest jeszcze sporo ciekawostek dla fanatyków lotnictwa - w Bristolu są w końcu zakłady lotnicze

Ale wracamy do pojazdów lądowych. Np takiego Forda:

W ciemnościach czai się Honda Insight pierwszej generacji:

Kontynuując temat aut japońskich, za dnia można zobaczyć Nissana Figaro:
czyli Nissana Micra K10 z retro nadwoziem cabrio

Delikatnie odchodzimy od JDMu: Japońsko-Brytyjski Rover bazujący na Hondzie:
A teraz coś równie angielskiego, jak rzeka Avon, czyli Defender.
W Anglii jak się spotka Defendera, to albo jest w perfekcyjnym stanie, albo mocno zużyty. Ale zawsze jeździ.

Kończymy skuterem, którego właściciel bardzo dba o oświetlenie. Tak, gość tym jeździ. Z niewiadomych przyczyn jednak, zapala tylko jeden reflektor. I do tego zawsze ten sam.

Generalnie bardzo polecam odwiedzenie Bristolu. O wielu atrakcjach tutaj nie wspomniałem, bo nie pasują do tematyki bloga ani trochę. Więc tym bardziej warto się tam wybrać. Tylko uwaga na jedzenie - to w końcu Anglia.

10 komentarzy:

  1. Pojedynek Miksów Bristolskich czas zacząć:) Fur faktycznie trochę mało ale za to podoba mi się część turystyczna na początku. Postaram się niedługo odwiedzić te miejsca.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Staraj się, staraj - SS Great Britain jest obowiązkowe do zwiedzenia w Bristolu :)
      Oprócz tych, które wymieniłem, warto też przejść się na Cabot Tower i w okolice katedry. W porcie powinien być jeszcze statek Mattthew - replika tego, którym John Cabot przepłynął Atlantyk. Georgian House ciężki do znalezienia i w sumie bez większego szału, ale wstęp darmowy i nawet ciekawe. No i, jak Cię interesuje street art, to jest kilka dzieł Banksy'ego do obejrzenia.

      Usuń
  2. Tak, balanced rudder to ster zbalansowany.

    Hitem byłby samochód marki bristol zrobiony z brystolu. Ale to raczej pasowałoby do trabanta.

    Nissan Figaro wygląda troche jak ta nowa syrena z Kutna. Tylko lepiej.

    OdpowiedzUsuń
  3. Hehe, tego Nissana już gdzieś widziałem ;-) Swoja drogą - cholernie podobny do Daihatsu Copena i Nissanów przerabianych przez Mitsumoka (albo jakoś tak).
    Co temu Defenderu zrobili?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mitsuoka jak już. I nigdy, o ile mi i Google wiadomo, nie przerabiali Copena.

      Usuń
  4. Parowiec jest świetny - zawsze takie żelastwo budzi respekt. Całe szczęście że go nie przetopili. Miasto obowiązkowe do zwiedzenia przez miłośnika starych maszyn, o ile się dobrze rozeznaję to gł. lotnictwo i motoryzacja.
    Ze swojej strony polecam niemieckie muzea techniki - żaglówki, u-booty, parowozy, silniki wszelakie, auta, lotnictwo... urządzenia ze starych kopalni, wahadłowiec Buran... potłuczoną o ziemię szczękę leczyłem przez tydzień. A byłem tylko w dwóch miejscach: Munich i Speyer. Planuję jeszcze zobaczyć inne u-booty wzdłuż wybrzeża - sądzę że będzie grubo :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak mowa o muzeach, to trudno nie wspomnieć o Cité de l'Automobile w Miluzie. Łeb urywa. A obok jest też ciekawe muzeum Peugeota w Sochaux. Zacząłem powoli pisać relację z obu na mojej stronie: http://cubino.pl/2014/01/tour-po-muzeach-czesc-1-muzeum-samochodow-w-miluzie/

      Usuń
  5. Oo - Bristol HG, starych angielskich trucków z lat 50/60 nigdy za wiele. Modsowska Lambretta - w kraju nad Wisłą temat nieistniejący, a wiekowych skuterów trochę jest.

    OdpowiedzUsuń
  6. Ooo, bardzo gęsto. Tak powiedzmy typ 2, max 3. Według skali bristolskiej, oczywiście.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. OK, uznam, ze tym komentarzem wyrażasz aprobatę miksu, ale co znaczy typ 2 i 3? :)

      Usuń

Facebook

AUTOBEZSENSOWY MAIL



Archiwum